Masterful Magazine

Black Anvil - Time Insults The Mind [2008]

Tym razem krótko. Jako, że Tyrant ociąga się ze swoim drugim krążkiem, nisza została wypełniona tym razem przez debiut Amerykańców. A co takiego grają? Krotko mówiąc: Black Metal. Ale nie na modłę DsO, Leviathan czy ostatnio omawianego tutaj Kathaaria. Więcej tutaj thrashowych naleciałości starym dobrym Celtic Frost (jest nawet cover "Dethroned Emperor"), Possessed czy Venom, jest nawet troche Darkthrone (tego starego). Wydawać by się mogło, że taka mieszanka nie zda egzaminu, a tutaj prosze, wszystko bardzo ładnie do siebie pasuje. Panowie grają swoje, bez zbędnego udowadniania czym Black Metal ma być i bez zbędnego moralizatorstwa. Co więcej, słychać, że doskonale bawią się tymi dźwiękami, nie popadając przy tym w banał. Bardzo fajna pozycja i bardzo udany debiut.

najbardziej lubie jak z life-metalowcow robia sie blackowcy:)

Co za szmira!

Drone pisze:No właśnie aż się boję sprawdzać

jak do Satyricon potrafiłeś podejść bez uprzedzeń, to tutaj też możesz

Skaut_Kwatermaster pisze:Więcej tutaj thrashowych naleciałości starym dobrym Celtic Frost (jest nawet cover "Dethroned Emperor"), Possessed czy Venom, jest nawet troche Darkthrone (tego starego). Wydawać by się mogło, że taka mieszanka nie zda egzaminu, (...)

????????
Przecież to właśnie jest najlepsza możliwa mieszanina (no, może Possessed nie do końca tu pasuje).

longinus696 pisze:

Skaut_Kwatermaster pisze:Więcej tutaj thrashowych naleciałości starym dobrym Celtic Frost (jest nawet cover "Dethroned Emperor"), Possessed czy Venom, jest nawet troche Darkthrone (tego starego). Wydawać by się mogło, że taka mieszanka nie zda egzaminu, (...)

????????
Przecież to właśnie jest najlepsza możliwa mieszanina (no, może Possessed nie do końca tu pasuje).

pisałem tutaj już o samej płycie, bowiem na początku można odnieść wrażenie, że za dużo tutaj wszystkiego i nie do końca wiedzieli w jakim pójść kierunku. Niemniej jednak, po kilku przesłuchaniach to wrażenie mija.

Nawet niezłe, pisze to po przesłuchaniu czterech numerów na myspace...miejscami mam wrażenie, że na siłe przeciągają jakies zagranie ale jak jest przyspieszenie to znów robi się fajnie. Oni są z Nowego Jorku tak? To tłumaczy ich hc- punkowe korzenie. Może nie jest to jakaś norma, ale wydaje mi się, że wiele osób z tamtej sceny udzielało się i tu i tu, tzn. w metalu i w h/c.

nudna ta plyta jak cholera, nie dalem rady przesluchac calej.