Strona 1 z 1

Moondark

: 13-06-2009, 09:07
autor: panthyme
Przeszła przez moje ręce w sklepie płyta:


Obrazek

Nie miałem czasu na słuchanie więc zapytam:
Ktoś słuchał i coś będzie w stanie powiedzieć?
Kupić warto czy nie warto?

Re: Moondark

: 14-06-2009, 16:59
autor: Sineater
To reedycja na CD demówki z 1993 roku. Death metal w średnich i wolnych tempach, dość monotonny; proste riffy, niski, bełkotliwy wokal; porządny klimat. Momentami nawet pod Abhorrence i tego typu rzeczy grają. Warto kupić, bo to fajna muzyka i jest tego tylko 300 sztuk.

Re: Moondark

: 17-06-2009, 20:35
autor: DCI Hunt
Sineater pisze:To reedycja na CD demówki z 1993 roku. Death metal w średnich i wolnych tempach, dość monotonny; proste riffy, niski, bełkotliwy wokal; porządny klimat. Momentami nawet pod Abhorrence i tego typu rzeczy grają. Warto kupić, bo to fajna muzyka i jest tego tylko 300 sztuk.
Otóż to, żaden monument, ale jak lubisz takie granie to warto. A jak nie lubisz to daj cynk gdzie to widziałeś to sam kupię :mrgreen:

Re: Moondark

: 17-06-2009, 20:37
autor: panthyme
Warcrimer pisze:
Sineater pisze:To reedycja na CD demówki z 1993 roku. Death metal w średnich i wolnych tempach, dość monotonny; proste riffy, niski, bełkotliwy wokal; porządny klimat. Momentami nawet pod Abhorrence i tego typu rzeczy grają. Warto kupić, bo to fajna muzyka i jest tego tylko 300 sztuk.
Otóż to, żaden monument, ale jak lubisz takie granie to warto. A jak nie lubisz to daj cynk gdzie to widziałeś to sam kupię :mrgreen:

Może kiedyś odsprzedam:)

Re: Moondark

: 19-06-2009, 20:41
autor: Sineater
Warcrimer pisze:
Sineater pisze:To reedycja na CD demówki z 1993 roku. Death metal w średnich i wolnych tempach, dość monotonny; proste riffy, niski, bełkotliwy wokal; porządny klimat. Momentami nawet pod Abhorrence i tego typu rzeczy grają. Warto kupić, bo to fajna muzyka i jest tego tylko 300 sztuk.
Otóż to, żaden monument, ale jak lubisz takie granie to warto. A jak nie lubisz to daj cynk gdzie to widziałeś to sam kupię :mrgreen:
Kupiłem od JohnaPaula2 na allegro za 27zł i dostałem jako bonus MCD Asphyx "Crush the Cenotaph" :) A płyta zdecydowanie dla fanów gatunku, ale nie tylko i wyłącznie dla najbardziej szalonych kompletystów, bo materiał jest przynajmniej przyzwoity, jeśli nie na prawdę fajny. Na pewno nie jest to Mordicus, ale i tak fajniejsze to niż np. nowy Nominon, przy którym zawsze zasypiam.

Re: Moondark

: 15-12-2024, 14:17
autor: Żułek
debiut sie zrobil ;)


Re: Moondark

: 23-12-2024, 15:59
autor: Pacjent
I cóż, że ze Szwecji? – to sztampowe pytanie zadane w tym czasie, w kontekście debiutanckiej płyty Moondark wydaje się jak najbardziej nie na miejscu. Przede wszystkim nie ma już żadnej fali szwedzkiego death metalu, a jedynie jakieś pojedyncze przypływy. Po drugie panowie z Moondark uczciwie korzystają ze swojej stylistyki, wypracowanej na etapie słynnej demówki (naliczyłem, że do dziś wyszło co najmniej 7 wydań tego materiału). Po trzecie kto dziś gra szwedzki death/doom, który jest największym atutem kwintetu z Avesty?
Otwierający płytę utwór „Where Once Was Life” jest prymitywnym walcem, który zostaje urozmaicony przez względnie melodyjny refren, ze zmianą linii wokalnych. Ww. kawałek dostarcza nam też wszelkich danych dotyczących produkcji. Staroświecki ciężar sekcji rytmicznej, głęboki growling, w miarę przejrzyście zarejestrowane bębny i typowe dla szwedzkiego death metalu gitary nie są na szczęście zdominowane przez chropowatość, charakterystyczną dla tych rejonów. Brzmi to bardzo przystępnie, co może być zarzutem, ale przypominam, że mówimy tu o death metalu przemierzającym obszary doom.
„Palliative Dusk” – jeden z bardziej żywotnych kawałków Moondark od razu musi kojarzyć się z dokonaniami Bolt Thrower. Średnie tempa przechodzą nagle, przy akompaniamencie gitar, w znakomitą fazę pieśni klasycznego, lecz nie brutalnego death metalu.
Kolejny czyli „Sterile Earth” to sztandarowy utwór tej płyty. Death/doom na najwyższym poziomie Ciężar, trans, zwolnienia i ponury klimat, a jednocześnie mozolne odgruzowywanie zatęchłych pokładów szwedzkiego podziemia. Jak miło!
Gdyby ktoś narzucał mi proste porównania to być może odesłałbym go do piosenki „Infernal Genocide” i powiedziałbym mu, że to skrzyżowanie Entombed, Vomitory i Paradise Lost, ale wolałbym powiedzieć, iż taki właśnie jest styl Moondark, wykuty w czasach pamiętnej demówki, ale udoskonalony po czasie.
Z kolei „Immersed to Crypts” sięga do samych korzeni doom metalu. Atmosfera staje się coraz bardziej poważna i doniosła. Ekipa jeszcze bardziej zwalnia, tętno ulega uspokojeniu, a instrumenty wyciszeniu, po czym cisza zdaje się zadawać pytanie: „czy włączyć od początku?”. Bez zastanowienia odpowiadam, że tak.
„The Abysmal Tomb” to wybitny dowód na to, że na scenie metalowej jest pewna szczelina, która powinna być wypełniona dla dobra kondycji tej sceny. Stanowi ją kapitał zespołów, które przed laty wypracowały niezaprzeczalną wartość i potrafią ją „sprzedać” współcześnie. Uważam, że jest to bardziej szczere niż proste naśladownictwo, stosowane przez wiele młodych kapel, nie ujmując oczywiście nic tym, którzy posiadają talent i robią to z sercem. Na koniec dodam, że o ile Moondark z okresu demówkowego kojarzył mi się ze szwedzką odpowiedzią na Rippikoulu (zgodnie z zasadą: „gramy wolniej, ale po narodowemu”) to obecnie jest to zespół bardziej wielowymiarowy, który na 100% udźwignął ciężar wydania pełnowymiarowego debiutu.