Maria Konopnicka pisze: ↑09-06-2011, 01:31
Dziś odkryłem, że "Fallen" jest płytą tak osobistą, tak przejmująca i prawdziwą, że chyba nawet nie wypada kogoś do niej przekonywać, dzielić się emocjami, które wzbudza. "Fallen" to kwintesencja black metalu, "Fallen" to pustka, to cisza błoga i przejmująca, "Fallen" to krzyk duszy, złowrogi i rozdzierający, "Fallen" to samotność, bo samotnym musi być wędrowiec, który doszedł do miejsca, w którym inni nawet w snach, stąpać się nie ważą.
"Fallen" to stan ducha wyzwolonego, wyzbytego ze zwierzęcej fizyczność, "Fallen" to nienawiść - skryta i obezwładniająca, "Fallen" to siła - dominująca i nieograniczona, "Fallen" to rozpacz unosząca się nad przepaścią, z rozczapierzonymi, czarnymi skrzydłami przesiąkniętymi słoną wilgocią. "Fallen" to wolność, wolność absolutna, wolność uświęcająca, wolność błogosławiona. "Fallen" to ciemność, to gruby i zimny płaszcz nocy, co chwilę zmieniający swoją konsystencję. "Fallen" to mądrość i wyniosłość, to duma i perfekcja. "Fallen" to upadły anioł, który wrócił zza światów, to moc nieokiełznana, niszczycielska i bezlitosna. "Fallen" to cichy szept nocy, to ostatni promień słońca zagubiony w bezkresnej ciemności, to szarość i mgła, to para wodna unosząca się w gęstym powietrzu, muskanym tylko drżeniem suchych liści, wspomnieniem minionego istnienia.
"Fallen" to szept - bliski i daleki, krzepiący i przerażający, "Fallen" to krzyk, to śmiech i płacz. "Fallen" to bezkresna przestrzeń, to ziarnko piasku zanurzone w bezkresnym wszechświecie. "Fallen" to strach, dławiący i obezwładniający - to paraliżująca trucizna zaklęta w trzewiach śmierci. "Fallen" to śmierć odległa we wspomnieniach, to ciało zastygłe w nagłym bezruchu, powolny rozkład i zgnilizna toczona przez robactwo. Ciemność obłędna i nieprzenikniona, to szept wykrzyczany w niemym świetle księżyca, to miłość zagubiona w lodowatej próżni.
"Fallen" to strach, niemy i bezszelestny, dziki i dławiący. "Fallen" to pożądanie - nagłe i natchnione, to przestrzeń między duchem, a ciałem, między umysłem a pragnieniem, między szczęściem, a niekończącą się tułaczką. "Fallen" to postrzępiona linia horyzontu, skrywająca obietnicę całkowitego spełnienia. "Fallen" to zimny deszcz, zmywający z ciała wspomnienia i krew, to niemy dreszcz przeszłości zwalczający cielesność przytłaczającą i brudną. "Fallen" to najlepsza płyta jaką stworzył Burzum.