Re: ALICE IN CHAINS
: 28-09-2009, 15:30
proponowałbym wrzucić to do tematu zespoły niemetalowe.
Death and Black Metal Magazine
https://www.masterful-magazine.com/forum/
https://www.masterful-magazine.com/forum/viewtopic.php?f=13&t=8523
Racja, tylko źle zacząłeś zdanie. NIRVANA, PEARL JAM, SOUNDGARDEN i ALICE IN CHAINS - cztery najpopularniejsze zespoły nurtu grunge... O ile pierwsze 3 były rockowe i w tym kontekście miejsce grunge wskazywałoby na dział niemetalowy to AIC tym się od nich różniło, że jedną nogą stało w metalu.Maria Konopnicka pisze:Zdecydowanie się nie zgadzam - Alice in Chains moim zdaniem ma z metalem więcej wspólnego niż sporo innych kapel, które za metalowe uchodząkakademona pisze:proponowałbym wrzucić to do tematu zespoły niemetalowe.
Alice in Chains zawsze wypierał się plastra jakim im przyklejano w postacie grunge, nigdy nie czuli się częścią tej sceny, często w ich wywiadach można było znaleźć słowa, że bardziej czują się częścią sceny metalowej niż grunge, mimo iż wiele osób ich do tej sceny przypisywało.4m pisze:Racja, tylko źle zacząłeś zdanie. NIRVANA, PEARL JAM, SOUNDGARDEN i ALICE IN CHAINS - cztery najpopularniejsze zespoły nurtu grunge... O ile pierwsze 3 były rockowe i w tym kontekście miejsce grunge wskazywałoby na dział niemetalowy to AIC tym się od nich różniło, że jedną nogą stało w metalu.Maria Konopnicka pisze:Zdecydowanie się nie zgadzam - Alice in Chains moim zdaniem ma z metalem więcej wspólnego niż sporo innych kapel, które za metalowe uchodząkakademona pisze:proponowałbym wrzucić to do tematu zespoły niemetalowe.
MajorMajor pisze:Miałem podobne podejście jak Maria. Bardzo lubię Facelift i Dirt. Nie nastawiałem się na nic ciekawego, ale kolega Ihasan polecił mi przesłuchanie "Black Gives Way To Blue". Z nieukrywanym zdziwieniem stwierdzam, że to kawał świetnej muzyki. Co prawda równie dobrze mogła ukazać się ona jako kolejny album Cantrella, ale szyld w tym momencie nie jest istotny, Doskonała odskocznia od łomotów, którymi zwykle się karmię. CD już zamówione
A jak to uzasadnisz? Jest wiele kapel rockowych lub punkowych, które są 10 razy cięższe, szybsze, brutalniejsze od AiC, a mimo to nie są traktowane jako metal.Maria Konopnicka pisze:Alice in Chains moim zdaniem ma z metalem więcej wspólnego niż sporo innych kapel, które za metalowe uchodzą
Zatem powinieneś nadrobić zaległości. Praktycznie nie ma słabych utworów, natomiast są tam genialne wałki w postaci "Grind" i "Sludge Factory" - bardzo metalowe i z wyśmienitym klimatem.Maria Konopnicka pisze:W połowie lat 90-tych wyszła trzecia płyta "Alice in Chains", ale przyznam, że zupełnie nie przykuła mojej uwagi i nigdy się w nią nie wgryzłem.
Moim zdaniem AiC, jeśli w ogóle stało jakąś nogą w metalu (bo raczej zaledwie umoczyło mały palec u stopy), to na pewno niewiele bardziej niż taki Soundgarden, który garściami czerpał z Black Sabbath i ma na składzie wałki równie ciężkie co Alicja (lub nawet cięższe: vide: album "Badmotorfinger")4m pisze: NIRVANA, PEARL JAM, SOUNDGARDEN i ALICE IN CHAINS - cztery najpopularniejsze zespoły nurtu grunge... O ile pierwsze 3 były rockowe i w tym kontekście miejsce grunge wskazywałoby na dział niemetalowy to AIC tym się od nich różniło, że jedną nogą stało w metalu.
Ja tam wole te plyte niz Facelift ktore jest na jedno kopyto w sumie.longinus696 pisze: Zatem powinieneś nadrobić zaległości. Praktycznie nie ma słabych utworów, natomiast są tam genialne wałki w postaci "Grind" i "Sludge Factory" - bardzo metalowe i z wyśmienitym klimatem.
To samo chcialem napisac, wystarczy sobie zarzucic Room a Thousand Years wide z otwierajacym hiperciezkim riffem albo Jesus Christ Pose ale juz na poprzedniej mieli takie Hands All Over. Dla mnie najlepsiejszy z tychze 4 zespolow, full szacun.longinus696 pisze: Moim zdaniem AiC, jeśli w ogóle stało jakąś nogą w metalu (bo raczej zaledwie umoczyło mały palec u stopy), to na pewno niewiele bardziej niż taki Soundgarden, który garściami czerpał z Black Sabbath i ma na składzie wałki równie ciężkie co Alicja (lub nawet cięższe: vide: album "Badmotorfinger")
Oczywiście. Można wymienić jeszcze "Bulldozers and Slaves" z "Badmotorfinger" albo genialny "Beyond the Wheel" z płyty "Ultramega OK" i wiele innych.Triceratops pisze:To samo chcialem napisac, wystarczy sobie zarzucic Room a Thousand Years wide z otwierajacym hiperciezkim riffem albo Jesus Christ Pose ale juz na poprzedniej mieli takie Hands All Over.
Dla mnie również Soundgarden to numer 1. Właściwie to ciężko ich umieścić w grunge'owej szufladce.Triceratops pisze:Dla mnie najlepsiejszy z tychze 4 zespolow, full szacun.
Bez jaj, wyszli poza schemat i od razu radiowe granie bez wyrazu.Maria Konopnicka pisze:ale później to jakieś takie radiowe granie bez wyrazu
Nie no. To zdecydowanie nadużycie. Który kawałek z takiego "Dirt" można nazwać metalowym? "Them Bones"? - bez przesady.Maria Konopnicka pisze: rify, sekcja rytmiczna, struktura kawałków. Właściwie tylko wokal był nietypowy, muzycznie to heavy metal
Nie potrafię wytypować ich najlepszej płyty, ale raczej "Superunknown" i "Down on the Upside" stałyby najwyżej w dyskografii. I tam dopiero masz wyraziste kawałki. A że są lżejsze niż na wcześniejszych płytach - co z tego? Moim zdaniem mieli coraz lepsze pomysły (vide: "Applebite").Maria Konopnicka pisze:Uważam, że okres Badmotorfinger czy nawet Louder Than Love był dużo ciekawszy niż radiowe Superunknown.
Wcale mnie nie dziwi twoje podejscie, Louder Than Love czy Badmotorfinger sa bardziej proste, zakorzenione w metalu, latwiejsze w odbiorze dla przecietnego metalowca, dwie ostatnie to juz mniejsza przystepnosc, wiecej ciekawych pomyslow, swietnie slychac rozwoj Matta Camerona jako perkusisty, zmierzal w te sama strone co Stephen Perkins z Jane's Addiction -takiego bardziej trybalnego bebnienia. Normalne, ze wiekszosc metalowcow nie zrozumiala ich tworczosci na ostatnich plytach i przez to ocenia je nisko, normalne zjawisko, tak jakby kubusia puchatka do kawioru zmuszac.Maria Konopnicka pisze:Poza jaki schemat? Od kawałków takich jak Black Hole Sun mdliło mnie tak samo jak w późniejszym czasie od "Tanga" Budki Suflara. Uważam, że okres Badmotorfinger czy nawet Louder Than Love był dużo ciekawszy niż radiowe Superunknown.Triceratops pisze:
Bez jaj, wyszli poza schemat i od razu radiowe granie bez wyrazu.
Zresztą w połowie lat 90-tych sporo WAWY słuchałem, a tam Soundgarden leciał dość często - stąd pewnie to skojarzenie z radiem