Bardzo interesujący niemiecki projekt black metalowy, mający na koncie 3 wydawnictwa - epki Poems To The Wretches Hearts i Tausend Kalte Winter oraz split z NACHTMAHR, w którym również udziela się lider SOTS Marcus Stock znany chociażby z nagrań THE VISION BLEAK czy EMPYRIUM. Muzycznie mamy tu do czynienia z melancholijnym tworem blackmetalowym, który minimalnymi środkami jest w stanie wykreować niesamowity klimat. Tak jak pierwsza epka jest jeszcze dość klasyczna, tak już druga to branie pod nóż samego... tadaaam... \m/ Filosofem \m/ - brzmienie, wokale, klimat, pustka. To jednak jeszcze nic - na splicie Stock poszedł jeszcze w tym kierunku dalej, porywając się na rewelacyjne scoverowanie, a jakże, samego "Dunkelheit" a autorskie kompozycje wzbogacając w dwóch miejscach o... techno-hi-chaty i skrecze (sic!) co absolutnie nie wadzi niczemu a jedynie nadaje niepowtarzalnego smaczku. Kurewsko polecam obsztyfikantom twórczego podejścia do czwórki BURZUM, delikatnie wskazując na ostatni materiał SUN OF THE SLEEPLESS bowiem ten niszczy, resztę już fakultatywnie choć do kroćset - warto. Znowu w tej swojej koślawej pisaninie nie widzę entuzjazmu ale nic to - uwierzcie mi że on tam jest. Dla srających za Vargiem - mus.
Zresztą jeden utwór ("A Wolf in Sheep's Skin Clad") był do posłuchania na samplerze z ostatniego numeru nieodżałowanego Bad Taste, skąd pewnie część (tak jak i ja) zapoznała się z SOTS te parę lat temu... Znacie? Lubicie? I tak dalej...
Re: SUN OF THE SLEEPLESS
: 31-12-2009, 21:08
autor: Arisowicz
Cover Darkthrone jest doskonały, pierwsza epka jak i materiał ze splitu niezłe, ale bez rewelacji.
Re: SUN OF THE SLEEPLESS
: 01-01-2010, 14:45
autor: hcpig
No tak, w sumie wiadomo że rozpaskudzone towarzystwo bez próbek nie ruszy, więc tak jak w mańkowym temacie o D&Q:
Tu macie dwa numeru ze splitu:
A tutaj cover "Dunkelheit", również z wyżej wymienionego:
Tak patrzę i widzę, że w opisie może nieco po macoszemu potraktowałem pierwszy mini Poems to the Wretches Hearts bo to również rzecz warta uwagi tyle że za wpływ należałoby tu już podać nie tyle Filosofem co ÓLVER z płyty Nattens Madrigal.
Re: SUN OF THE SLEEPLESS
: 01-01-2010, 14:58
autor: Lucek
nie znam tego, ale nazwa brzmi jeszcze głupiej niż Secrets Of The Moon hehe
odstraszała mnie ta nazwa, no i jeszcze te zjebane fotki, ale w sumie jak to usłyszałem to stwierdzam że muzyka jest niczego sobie
Re: SUN OF THE SLEEPLESS
: 01-01-2010, 15:17
autor: twoja_stara_trotzky
złe nie jest, ale NIC nie wnosi...
Re: SUN OF THE SLEEPLESS
: 01-01-2010, 15:23
autor: Lucek
bo ty Trotzky chciałbyś żeby ci tylko wnosić i wnosić, a wez ty się reaktywuj grudniowy ogieniu i zawstydz nas wszystkich
Re: SUN OF THE SLEEPLESS
: 01-01-2010, 19:21
autor: DCI Hunt
To raczej taki projekt niż zespół. Chyba nawet sam Schwadorf mówił, że to taki szyld, pod którym będzie sobie nagrywał różne rzeczy jak mu przyjdzie ochota. Mam pierwszy mcd i split z Nachtmahr - pierwszy z założenia miał być hołdem dla norweskiego black metalu z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych, a split to w sumie taki składak (przynajmniej ze strony SOTS), którego jednak słucha się zajebiście. Nie za bardzo jest o czym się rozpisywać, bo dyskografia SOTS jest uboga, ale bardzo lubię całość muzyki nagranej pod tym szyldem.
PS. Nazwa całkiem fajna.
Re: SUN OF THE SLEEPLESS
: 02-01-2010, 11:36
autor: Heretyk
może być
: 02-01-2010, 17:59
autor: Skaut
już kiedyś ten cover Darkthrone polecałem w temacie coverowym, zespół ok, ale nic ponad to.
Re: SUN OF THE SLEEPLESS
: 01-06-2018, 20:16
autor: hcpig
W ciszy i zdala od medialnego zgiełku po kilkunastu latach od ostatniego materiału Schwadorf reaktywował SOTS wydając wreszcie album pełnowymiarowy - i powiem szczerze, że uczucia mam mieszane. Materiał nie wydaje się specjalnie spójny, lawiruje pomiędzy leśnym, tranowym black metalem po norwesku a klimatami Empyrium i właśnie tutaj pierwszy zarzut - komuś zupełnie pomyliły się szyldy! Kawałk norsk bm nie mają związku ze starymi nagraniami Sun of the Slepless, kawałki empyriumowate są fajne ale w kontekście reszty zupełnie od czapy (no i te czyste wokale, brrr), szczytem wszystkiego jest natomiast znowuż kompletnie inny 'The Owl'', który jest tak totalną i bezczelną zrzyną ze starego Shining że ja jebę, wklejam klip:
[youtube][/youtube]
Ogólnie dobrze się słucha, od kilku riffów wręcz nie można sie opędzić ('Phoenix Rise'!), szkoda tylko że zabrakło tym razem własnej tożsamości i jakiegoś spoiwa ze starym, genialnym stuffem. To najsłabsza rzecz jaka wyszła pod tym szyldem i dałbym ocenę 6+/10.
PS. Oprócz debiutu w zeszły roku wyszała też kompilacja starych nagrań także można zgarnąć.