Żadnych sztuczek, szacher macher, zagrane na żywca. Moc bije z tego niemożebna. Niszczy obiekty. A to tylko jebany singiel, najbardziej melodyjny i ugrzeczniony numer na płycie. A są takie w zasadzie tylko trzy, trzy pierwsze. Później zaczyna się kompletny maniakalny lot. Zero zmiłuj się. Kulminacją jest genialnie zmasakrowany Schizofrenik XXI Wieku, doprowadzony do granic dronującej kakofonii.
UWAGA: początkowo słuchanie tej muzyki może być bolesne.
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 20-01-2010, 22:53
autor: kampeki
Fakt miałem problem na początku, jakoś nie zaskoczyło ale dałem się wyprać i jadę z koksem:
Drone pisze:Profesor przybrał strategię odwrotną niż kościół katolicki: przede wszystkim pośpiech. Jutro płyta, dzisiaj temat
No ale ok, może być to SZAJNIN.
kwestia wprawy, po prostu wiesz już pierwszego / drugiego dnia, że coś jest wybitne w swojej niszy
tak było z Embryonic na przykład, której to zresztą też na początku nie doceniłeś
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 20-01-2010, 23:18
autor: twoja_stara_trotzky
no jak to co? bardzo dobra płyta, zaraz za Obliteration najlepszy death metal ubiegłego roku
oczywiście od Rome jednak słabsze
i od tego Shining też
: 21-01-2010, 00:51
autor: Skaut
sie wszyscy nagle na ten lepszy szajnin rzucili, nowego jeszcze nie słyszałem, ale polecam poprzedni Grindstone, bo to bardzo dobra rzecz. Kurde, niedługo trocak zacznie wypluwać tematy o nowych płytach zespołów, które nawet na myspace nie wrzuciły promocyjnych kawałków
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 09:07
autor: Triceratops
Ja polecam Elephant9 z 2008 gdzie gral byly wtedy a teraz znowu nie byly perkusista Torstein Lofthus , nagrany na zywo na analogowym sprzecie progged-up jazz/funk fusionism , Sun ra, Emerson Lake & Palmer, Soft machine i Weaether Report. Jedna z najlepszych plyt 2008 roku.
Nowy kawałek robi wrażenie - pełny album pewnie zabije ...
W momencie gdy Niklas robi wjazd z saksofonem przypomniało mi się Pan.thy.monium - czas odświeżyć sobie "Dawn of Dreams" i "Khaooohs"
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 10:20
autor: streetcleaner
Silent_Sea pisze:Nowy kawałek robi wrażenie - pełny album pewnie zabije ...
W momencie gdy Niklas robi wjazd z saksofonem przypomniało mi się Pan.thy.monium - czas odświeżyć sobie "Dawn of Dreams" i "Khaooohs"
a kuku
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 10:23
autor: Wódz 10
Wczoraj zaciągnąłem. Zbadam.
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 10:25
autor: Riven
Silent_Sea pisze:Nowy kawałek robi wrażenie - pełny album pewnie zabije ...
W momencie gdy Niklas robi wjazd z saksofonem przypomniało mi się Pan.thy.monium - czas odświeżyć sobie "Dawn of Dreams" i "Khaooohs"
ze co?
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 10:33
autor: Lykantrop
Komuś chyba Szwecja się z Norwegią pomyliła...
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 11:29
autor: Silent_Sea
Lykantrop pisze:Komuś chyba Szwecja się z Norwegią pomyliła...
... a co ma piernik do wiatraka ?
Chyba jasno napisałem, że chodzi mi o saksofon a nie o cały kawałek - posłuchaj sobie motywu od czasu 3:10 do 3:35, automatycznie nasunęło mi się skojarzenie z Pan.thy.monium jeżeli nikomu więcej nie, to trudno - nie wszyscy mają słuch ...
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 11:36
autor: Triceratops
Riven pisze:
Silent_Sea pisze:Nowy kawałek robi wrażenie - pełny album pewnie zabije ...
W momencie gdy Niklas robi wjazd z saksofonem przypomniało mi się Pan.thy.monium - czas odświeżyć sobie "Dawn of Dreams" i "Khaooohs"
ze co?
jaki niklas?
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 11:36
autor: Heretyk
a to, że najwyraźniej nie odróżniasz szwedzkiego Szajnin od norweskiego
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 11:39
autor: Morph
Na saxie gra Jørgen
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 11:41
autor: streetcleaner
jest wywiad z nimi w najnowszym 7 gates
Re: SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]
: 21-01-2010, 13:15
autor: ryszard
Płyta przemieliła mi zwoje mózgowe konkretnie.
Otwieracz to chyba jeden z mocarniejszych ciosów jakie było mi dane słyszeć w ostatnim czasie - szczególnie solówka miażdży.
Całość brzmi jak jebany soundtrack do błędu w Matrixie.
Sporo nawiązań do klasyki odważnego grania w postaci NIN, późniejszego King Crimson, SYL czy Zorna.
Charakterem to mi to lekko przypomina najbardziej szalone wcielenie Pattona - podobne wibracje.
No i wisienka na torcie w postaci wiadomego coveru King Crimson - ileż to artystów brało się za ten utwór, ograniczając się jedynie do jego odtworzenia, bez cienia własnego charakteru. Nie tym razem, oj nie. Idealnie wtłoczyli go w klimat płyty - totalna schiza i paranoja. Jedna z niewielu wersji tego utworu, której tytuł faktycznie oddaje jego muzyczną interpretację.
Wywalam mp3 i czekam na CD.