SADIST season in silence 2010
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: SADIST season in silence 2010
Gut wiadomość! Czekam.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14139
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: SADIST season in silence 2010
fajno :)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: SADIST
https://iliveforonedollaraday.wordpress ... dio-album/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: SADIST
Zapowiada się interesujący numer, wokal z płyty na płytę bardziej wrzeszczany.
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: SADIST season in silence 2010
Znowu fo pa, tu nie dałem :)
https://iliveforonedollaraday.wordpress ... dio-album/" onclick="window.open(this.href);return false;
https://iliveforonedollaraday.wordpress ... dio-album/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: SADIST season in silence 2010
tidą, tidą 16.10.2015
http://bravewords.com/news/sadist-title ... -confirmed" onclick="window.open(this.href);return false;
http://bravewords.com/news/sadist-title ... -confirmed" onclick="window.open(this.href);return false;
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17700
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: SADIST season in silence 2010
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: SADIST season in silence 2010
Bardzo dobra okładka!
- Olo
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2013
- Rejestracja: 27-11-2001, 11:41
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Re: SADIST season in silence 2010
po tej chujni, którą odstawili przy obu ostatnich albumach to wręcz rewelka. Przypomina trochę stare, japońskie akwarele.
Życie światów jest ryczącą rzeką, ale Ziemia jest sadzawką i stawem.
Znak zagłady jest wypisany na waszych czołach – jak długo będziecie się opierać ukłuciom szpilek?
Znak zagłady jest wypisany na waszych czołach – jak długo będziecie się opierać ukłuciom szpilek?
- Kilgore
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2140
- Rejestracja: 21-12-2010, 20:34
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17700
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: SADIST season in silence 2010
Nowy kawałek:
" onclick="window.open(this.href);return false;
" onclick="window.open(this.href);return false;
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14139
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: SADIST season in silence 2010
mogliby zmienić nazwe na Death i nikt by sie nie połapał ;)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17700
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: SADIST season in silence 2010
Dla mnie sporo tu Atheist.Żułek pisze:mogliby zmienić nazwe na Death i nikt by sie nie połapał ;)
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15935
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: SADIST season in silence 2010
Bdb, wrocili do klimatu 2 albumu co mi siem podoba
woodpecker from space
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17700
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: SADIST season in silence 2010
Nowy SADIST albumem miesiąca w Metal Hammerze... O co chodzi?
"Album miesiąca. Bez dwóch zdań jedna z rubryk budzących największe kontrowersje. Jakimkolwiek kluczem doboru by się tu nie posłużyć, zawsze znajdzie się grono niezadowolonych. Lepiej zamieszczać tu albumy niekoniecznie wybitne, lecz ważne, bo nagrane przez uznane marki? Czy raczej postawić na materiały dotykające muzycznego geniuszu, ale zrealizowane przez formacje z trzeciej ligi popularności? Tym razem stawiamy na drugą z opcji, nawet jeśli kilka osób oburzy nieobecność krążków jakże oczekiwanych… Na siódmą płytę Sadist zapewne zbyt wiele osób nie czekało. Nic w tym jednak dziwnego, skoro od samego początku Włosi łamali wszelkie zasady, grając muzykę trudną, wymagającą i nieoczywistą. Na debiutanckim „Above The Light” gwałtowny i dziki death/thrash zestawili z dźwiękami klawiszy i ocierającymi się o piękno solówkami gitarowymi. Drugi w dyskografii „Tribe” przyniósł za to takie pomieszanie riffów z poplątaniem rytmów, że doprawdy trudno było to okiełznać. A przecież po drodze zdarzył się im jeszcze album „Lego”, na którym postanowili za wszelką cenę zaburzyć poczucie dobrego smaku słuchaczy. I zaburzyli. Na tym tle przedostatni „Season In Silence” mógł wydawać się wręcz asekuracyjny, ale nic bardziej błędnego. Jak zatem prezentuje się „Hyaena”? Jako konglomerat całej dotychczasowej twórczości zespołu – wręcz doskonale. Jako dopracowany w każdym szczególe koncept – wręcz wybitnie. A jako muzyczna podróż – bez żadnych wątpliwości porywająco. Tym razem porywa nas Sadist wprost do Afryki, inspiracji szukając wśród tamtejszych podań i legend. Z hieną dosiadaną przez diabła w samym centrum. Nic zatem dziwnego w szerokim wykorzystaniu odgłosów afrykańskiej przyrody (w większości utworów) i muzyki etnicznej, co objawia się zarówno plemiennymi, rytualnymi rytmami (fragmenty „Bouki” i „Genital Mask”), deklamacjami w narzeczu afrykańskich plemion („The Devil Riding The Evil Steed”), jak i wyrazistymi motywami przewodnimi („Eternal Enemies”). To dodatki. Bo dominuje tu jak zwykle progresywny techniczny death metal, techno-thrash, a także elementy jazzu, muzyki fusion i alternatywnego rocka. Specyficzny nastrój najbardziej upodabnia „Hienę” do „Tribe”. Z „Above The Light” łączą ją z kolei rozmarzone i fantazyjne solówki gitarowe w „The Lonely Mountain”, „Pachycrocuta”, „Bouki” i „Genital Mask”. Są może nieco inne niż te z debiutu, ale równie piękne. Ich obecność - podobnie zresztą jak przestrzennych klawiszowych pejzaży - jest tu pożądana, bo stanowi znakomitą przeciwwagę dla polirytmicznych łamańców. To, co wyczynia tutaj sekcja rytmiczna przechodzi wszelkie pojęcie, a już dokonania basisty to prawdziwe mistrzostwo świata (które, notabene, potwierdził na scenie podczas trasy po Polsce kilka lat temu; kto widział, ten doskonale wie, o jakim poziomie mistrzostwa mowa). Zwichrowane rytmy świetnie współgrają z nerwowymi riffami. Poszarpanymi, porwanymi i rozpruwającymi przestrzeń na wszystkie możliwe sposoby. A jeżeli do tego dodamy niemalże irytujące wrzaski i krzyki wokalisty, to grono słuchaczy zawęża się w tym momencie być może do zaledwie garstki, ale prawdziwych koneserów trudnych dźwięków. Przesada? Prawdopodobnie. Z całą pewnością nie jest to jednak album, który da się polubić tak po prostu – bez poświęcenia mu dużej ilości czasu i uwagi. Kiedy jednak skupimy się nań należycie, wówczas nietrudno o prawdziwy zachwyt. Nad fantastycznym zestawieniem nerwowości i spokoju (fenomenalne partie fletu!) w „The Lonely Mountain”. Nad rozległą przestrzenią instrumentalnego „Gadavan Kura”. Nad technicznym charakterem „The Devil Riding…”, który prezentuje się niczym nieco mniej brutalna, ale równie przebiegła odpowiedź na dokonania Nile. Nad na poły progresywnym, a na poły alternatywno-rockowym kształtem „Scratching Rocks”. Czy wreszcie nad stopniem połamania i pogięcia „African Devourers”. Sadist jest na takim etapie rozwoju, że porównań do innych wykonawców w zasadzie nie potrzebuje, tym niemniej w celu ukierunkowania niezorientowanych pozwolę sobie na użycie dwóch nazw, które podczas słuchania albumu same się tego domagają. To Atheist i Believer (z okresu „Dimensions”). Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek zna, ten bez zastanowienia powinien stanąć do pojedynku z hieną. Zalecam jednak ostrożność, bo ta nie dość że gryzie, kąsa i szarpie, to jeszcze jest dosiadana przez diabła. A z tym to nigdy nie wiadomo…"
Rafał Monastyrski
"Album miesiąca. Bez dwóch zdań jedna z rubryk budzących największe kontrowersje. Jakimkolwiek kluczem doboru by się tu nie posłużyć, zawsze znajdzie się grono niezadowolonych. Lepiej zamieszczać tu albumy niekoniecznie wybitne, lecz ważne, bo nagrane przez uznane marki? Czy raczej postawić na materiały dotykające muzycznego geniuszu, ale zrealizowane przez formacje z trzeciej ligi popularności? Tym razem stawiamy na drugą z opcji, nawet jeśli kilka osób oburzy nieobecność krążków jakże oczekiwanych… Na siódmą płytę Sadist zapewne zbyt wiele osób nie czekało. Nic w tym jednak dziwnego, skoro od samego początku Włosi łamali wszelkie zasady, grając muzykę trudną, wymagającą i nieoczywistą. Na debiutanckim „Above The Light” gwałtowny i dziki death/thrash zestawili z dźwiękami klawiszy i ocierającymi się o piękno solówkami gitarowymi. Drugi w dyskografii „Tribe” przyniósł za to takie pomieszanie riffów z poplątaniem rytmów, że doprawdy trudno było to okiełznać. A przecież po drodze zdarzył się im jeszcze album „Lego”, na którym postanowili za wszelką cenę zaburzyć poczucie dobrego smaku słuchaczy. I zaburzyli. Na tym tle przedostatni „Season In Silence” mógł wydawać się wręcz asekuracyjny, ale nic bardziej błędnego. Jak zatem prezentuje się „Hyaena”? Jako konglomerat całej dotychczasowej twórczości zespołu – wręcz doskonale. Jako dopracowany w każdym szczególe koncept – wręcz wybitnie. A jako muzyczna podróż – bez żadnych wątpliwości porywająco. Tym razem porywa nas Sadist wprost do Afryki, inspiracji szukając wśród tamtejszych podań i legend. Z hieną dosiadaną przez diabła w samym centrum. Nic zatem dziwnego w szerokim wykorzystaniu odgłosów afrykańskiej przyrody (w większości utworów) i muzyki etnicznej, co objawia się zarówno plemiennymi, rytualnymi rytmami (fragmenty „Bouki” i „Genital Mask”), deklamacjami w narzeczu afrykańskich plemion („The Devil Riding The Evil Steed”), jak i wyrazistymi motywami przewodnimi („Eternal Enemies”). To dodatki. Bo dominuje tu jak zwykle progresywny techniczny death metal, techno-thrash, a także elementy jazzu, muzyki fusion i alternatywnego rocka. Specyficzny nastrój najbardziej upodabnia „Hienę” do „Tribe”. Z „Above The Light” łączą ją z kolei rozmarzone i fantazyjne solówki gitarowe w „The Lonely Mountain”, „Pachycrocuta”, „Bouki” i „Genital Mask”. Są może nieco inne niż te z debiutu, ale równie piękne. Ich obecność - podobnie zresztą jak przestrzennych klawiszowych pejzaży - jest tu pożądana, bo stanowi znakomitą przeciwwagę dla polirytmicznych łamańców. To, co wyczynia tutaj sekcja rytmiczna przechodzi wszelkie pojęcie, a już dokonania basisty to prawdziwe mistrzostwo świata (które, notabene, potwierdził na scenie podczas trasy po Polsce kilka lat temu; kto widział, ten doskonale wie, o jakim poziomie mistrzostwa mowa). Zwichrowane rytmy świetnie współgrają z nerwowymi riffami. Poszarpanymi, porwanymi i rozpruwającymi przestrzeń na wszystkie możliwe sposoby. A jeżeli do tego dodamy niemalże irytujące wrzaski i krzyki wokalisty, to grono słuchaczy zawęża się w tym momencie być może do zaledwie garstki, ale prawdziwych koneserów trudnych dźwięków. Przesada? Prawdopodobnie. Z całą pewnością nie jest to jednak album, który da się polubić tak po prostu – bez poświęcenia mu dużej ilości czasu i uwagi. Kiedy jednak skupimy się nań należycie, wówczas nietrudno o prawdziwy zachwyt. Nad fantastycznym zestawieniem nerwowości i spokoju (fenomenalne partie fletu!) w „The Lonely Mountain”. Nad rozległą przestrzenią instrumentalnego „Gadavan Kura”. Nad technicznym charakterem „The Devil Riding…”, który prezentuje się niczym nieco mniej brutalna, ale równie przebiegła odpowiedź na dokonania Nile. Nad na poły progresywnym, a na poły alternatywno-rockowym kształtem „Scratching Rocks”. Czy wreszcie nad stopniem połamania i pogięcia „African Devourers”. Sadist jest na takim etapie rozwoju, że porównań do innych wykonawców w zasadzie nie potrzebuje, tym niemniej w celu ukierunkowania niezorientowanych pozwolę sobie na użycie dwóch nazw, które podczas słuchania albumu same się tego domagają. To Atheist i Believer (z okresu „Dimensions”). Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek zna, ten bez zastanowienia powinien stanąć do pojedynku z hieną. Zalecam jednak ostrożność, bo ta nie dość że gryzie, kąsa i szarpie, to jeszcze jest dosiadana przez diabła. A z tym to nigdy nie wiadomo…"
Rafał Monastyrski
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15935
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: SADIST season in silence 2010
skont to wznionc? po sieci nie hula jeszcze?
woodpecker from space
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17700
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: SADIST season in silence 2010
Nie stwierdziłem jeszcze obecności tej płyty. Po tym jednym utworze wydaje się, że zakup będzie obowiązkowy.Triceratops pisze:skont to wznionc? po sieci nie hula jeszcze?
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: SADIST season in silence 2010
Psssst! Tak to juz ten czas :)Pacjent pisze:Nie stwierdziłem jeszcze obecności tej płyty. Po tym jednym utworze wydaje się, że zakup będzie obowiązkowy.Triceratops pisze:skont to wznionc? po sieci nie hula jeszcze?
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17700
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: SADIST season in silence 2010
Z ciarkami na plecach podążam w kierunku nowego albumu...
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16137
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SADIST season in silence 2010
jest tu i tam … ale w Szklarskiej (czy skąd te foto) to jeszcze jej nie widziałem ...manieczki pisze:Psssst! Tak to juz ten czas :)Pacjent pisze:Nie stwierdziłem jeszcze obecności tej płyty. Po tym jednym utworze wydaje się, że zakup będzie obowiązkowy.Triceratops pisze:skont to wznionc? po sieci nie hula jeszcze?