Conflagrator pisze:
DEFLESHED - Under The Blade
Defleshed zacnym zespołem był.
W epoce retrothrashu powinni być noszeni na rękach, tymczasem nikt o nich nic nie mówi, nikt o nich nie pamięta
No więc właśnie... To chyba nie pierwsza taka wymiana zdań na temat Defleshed w wątku NP pomiędzy mną a Dronem, ale jakoś nigdy nie chciało mi się zakładać tematu. Kibicowałem tej szwedzkiej thrash/deathowej załodze od momentu kupna przezacnego 'Under The Blade' na kasecie z Morbid Noizz kilkanaście lat temu i naprawdę szkoda, że 2005 roku zespół poszedł do piachu. Pozostawili po sobie pięć kopiących dupsko długograjów, z których większość można w dodatku kupić za śmieszne pieniądze. Niestety Defleshed większego sukcesu chyba nigdy nie osiągnął, choć zdecydowanie na niego zasługiwał, bo byli warci więcej niż te wszystkie retro-t(h)rashowe kapelki razem wzięte. Znacie? Lubicie? Macie w dupie jak większość?
Znam tylko Under the Blade i Ma Belle Scalpelle, szczerze powiedziawszy jakoś mnie ten zespół nigdy wyjątkowo nie wzruszał, nie żeby był zły ale kurde nie powalał na kolana, stad i moja znajomość tylko dwóch materiałów.
Re: DEFLESHED
: 27-04-2010, 14:15
autor: Buła
znam i lubie
tzn znam Fast Forward i Royal Straight Flesh i te dwie płyty do dobre granie jest
Re: DEFLESHED
: 27-04-2010, 15:28
autor: Lykantrop
"Under..." całkiem w pytę było i swojego czasu często to wałkowałem. Zespół totalnie niedoceniony, z resztą - nic dziwnego, ze swoją muzyką nie trafili na podatny grunt, kiedy na rynku był akurat boom na diametralnie inne granie. Teraz za pewne mieliby łatwiej z uzyskaniem przepustki na salony...
Re: DEFLESHED
: 27-04-2010, 21:51
autor: trup
Może ktoś życzy oryginalną demówkę :
Re: DEFLESHED
: 02-05-2010, 12:16
autor: Gore_Obsessed
Zwróciłem na nich uwagę po bardzo ciepłej recenzji "Under the blade" w Novum Vox Mortis. Zawiodłem się i do dnia dzisiejszego to jedyne wydawnictwo tego zespołu, które poznałem w całości. Zasłyszane fragmenty pozostałych płyt nie robiły wrażenia na tyle, że nawet ceny oscylujące wokół 10-13 zł za CD nie przekonały mnie do nabycia niczego więcej. Taśmy zawierającej drugi album również od lat nie posiadam. Invasion records nie zdołała mnie nigdy zainteresować czymkolwiek ze swojego katalogu. Sorry.
W tamtych latach nie było tak źle jak piszesz, Drone. Mnie do ściany przygważdżała choćby połowa katalogu Osmose. Trzepałem się przy "Armies of Charon" SATHANAS, debiucie ABSCESS, kilku perłach z Relapse ("Diabolical conquest") i Modern Invasion, "Apocalyptic revelation" KRISIUN, "Code red" SODOM, "Darkside" NECROPHOBIC, "Rebel souls" DAMNATION, powrotnym albumie NECROPHAGIA, dwóch pierwszych (+mcd) USURPER, debiucie SARGATANAS, kolejnych krążkach DERANGED, MORTEM i SHUB-NIGGURATH, CENTURIAN, CIANIDE, czterech pierwszych GORGOROTH i paru innych (zawsze) wielkich nazwach. Piszę tu o drugiej połowie lat 90.