Masterful Magazine

łokiej, panie i panie, jako, że to forum nie ma racji bytu bez tematu o tym tworze, a popisać sobie tu czasem lubię, to zdecydowałem się uchronić je od zagłady zakładając ten wątek.
tak się zastanawiałem, do której tablicy bliżej tej płycie - tej, czy może tej o niemetalu.zdecydowałem się jednak na tę metalową, bo właśnie ją miałem na wierzchu. myślę jednak, że równie dobrze mógłbym wrzucić menace ruine między niemetalowe dźwięki, bo union of irreconcilables to płyta wymykająca się jednoznacznej klasyfikacji. mamy więc tutaj z jednej strony słuszną porcję wolnego, walcowatego doomu (wyobraźcie sobie unholy wrzucone do grobu i zalane gęstą smołą), a z drugiej duet kanadyjczyków nie stroni od bardziej antymuzycznych rozwiązań - zatem na porządku dziennym są kanonady noise'u, ale takiego jakby stonowanego, żadne tam power electronicsowe ekstrema. chodzi o to, że wszystko, nawet ten hałas (!) jest jakieś takie niespokojne, smutne. panna wabiąca się genevieve też zawodzi całkiem w porządku, wpasowuje się w depresyjny klimat, który jest do tego umiejętnie podbijany pysznymi dark ambientowymi pasażami z piekła.
nie każdemu (właściwie to mało komu pewnie) to wejdzie, ale zapewniam, że warto wybrać się na wędrówkę gdzieś poza w towarzystwie menace ruine - mocne wrażenia gwarantowane. ja zabieram ten album gdzieś na wyżyny listy najlepszych tegorocznych płyt.

Dzięki, koleżanko, właśnie słucham sobie tego jednego kawałka z myspace i jeżeli reszta utrzymana jest w podobnym klimacie, to jestem na TAKKKKKKKKKKKKKKK.

http://www.myspace.com/menaceruine

dobry ten numer z myspace, masa psychodelia...

ale odjazd, podoba mnie się.

Już kiedyś pisałem o "The Die Is Cast", że to jeden z najbardziej niedocenionych krążków z 2008 roku. Generalnie uważam, że lepiej się sprawdzają w takiej stylistyce niż blackowej surowiźnie prezentowanej na "Cult of Ruins". Uwielbiam "The Die Is Cast" za "średniowieczno-profetyczny" charakter. No i bardzo na plus są te kobiece pojękiwania. Jeśli nowa jest równie oryginalna, to wypada mi tylko sprawdzić co tym razem stworzyli.

płyta niezła ale chyba już wyrosłem z takiego grania. Ale miło patrzeć na to, z Canady całkiem dobre kapele zaczęły się pojawiać.

ten fajny numer z myspace to tak w ogóle jest kompletny rip-off Bauhaus - w sensie melodia

całość robi niestety mniejsze wrażenie niż ten numer z myspace.

no to trocki zjebałeś sprawę, po takim tekście już nikt się nie zainteresuje
a tak na poważnie - nie wiem, jaki numer jest na myspace, ale całość robi na mnie naprawdę spore wrażenie. w chuj nawiedzona rzecz, śmierć niosąca.

już wiem. union of irreconcilables to zdecydowanie dotychczasowa metalowa płyta roku.

http://pitchfork.com/reviews/tracks/13990-salamandra/
coś tam z nowej do posłuchania. metalu niet. ciekawy jestem całości.

Scaarph pisze:http://pitchfork.com/reviews/tracks/13990-salamandra/
coś tam z nowej do posłuchania. metalu niet. ciekawy jestem całości.

Taki sobie ten kawałek. Zajebistej "The die is cast" raczej nie przeskoczą.

przeskoczyli już na union of irreconcilables :)

Uwielbiam kawałki The Upper Hand i There Will Be Blood, ale całość nie robi mi tak jak The die... :)

Dobra, to napierdalam.

Edit: W cipkę songi!

megawat pisze:Dobra, to napierdalam.

Edit: W cipkę songi!

Mówisz o tych dwóch powyżej?

Jak to pisałem, to słuchałem chyba z trzeciego songa z "Union of Irreconcilables".

14 października ma ukazać się nowa płyta - Venus Armata.

Okładka:


Tracklista:
1. Soften Our Evil Hearts
2. Red Sulphur
3. Marriage In Death
4. Soothing But Cruel
5. Belly Of The Closed House
6. Torture Of Fire
7. Venus Armata

I wreszcie materiał poglądowy (Link).

Jakoś tak wesoło pani śpiewa. Mimo to kawałek podoba mi się. Taki drone'owy przebój :)