twoja_stara_trotzky pisze:sample rzeczywiście doskonałe.
i brzmią bardzo zachęcająco
twoja_stara_trotzky pisze:myślę, że wasza percepcja tej wybitnej okładki jest nieco spaczona. to jest po prostu martwe kurcze. nie truchło jednak, lecz szkielet. symbolizuje nie tylko śmierć, rozkład i ptasią grypę, ale też głód na świecie (szczególnie w Afryce) (por. Mt. 3.23 "I rzekł Pan, ja wam kurcze urodzaju dam i nie będziecie głodni, albowiem jam jest Ten Który Daje Kurcze Urodzaju"). Martwe pozbawione mięsa kurcze urodzaju dziób zwrócony ma ku niebu. To nie tylko nawiązanie do okładki Circle the Wagons (a więc, zarazem, także do Teitanblood), to także odważna teologiczna teza wskazująca na Boga (Stwórcę) jako na winnego złu tego świata (nie ten, który niesie kurcze urodzaju, ale ten, którego kurcze głodu obwinia niemym krzykiem wyrzutu). Stwórca jest tyranem. Jest jak drut kolczasty i koło (oko). Byt absolutny i byt zamknięty, nie czuły na problem głodu w Afryce. Artysta oskarża (Szejtan). Jest też paradygmat czwórcy świętej znany z ostatnie wielkiej płyty DeathSSpell Omega. Koło (Oko [Bóg - Stwórca]) Kurcze urodzaju-głodu (Duch Święty [Gołąbek - kurcze jako gołąbek]) i dwóch synów (Ślunskiej Ziemi) --> Maszyna WOjna i Piekielna WOjna. W sumie to dwie SIostry nawet, co tylko zwiększa poziom bluźnierstwa.
coś w tym jest. Nie chciałem w okładce doszukiwać się jakiś głębszych filozoficznych treści, ale skoro już zacząłeś to postaram się to rozwinąć, ewentualnie przedstawić swój punkt widzenia. Jeśli przyjąć to że okładka przedstawia kurcze obgryzione do kości przez murzynów z Afryki, to to kurcze jest tak zwaną mannę z nieba, którą Bóg daruje potrzebującym. I to jest dobre. Ale medal ten ma także drugą stronę. Co dla jednych oznacza życie dla innych oznacza śmierć. Ty samym jest to niejako przyzwolenie zesłane z góry na to by silniejszy mógł wykorzystać swą przewagę nad słabszym i dzięki temu przeżyć, zabijając. I to już tak dobre nie jest.
Bóg często tak postępuję, żąda od innych największych poświęceń, nie angażując się zbytnio osobiście, stoi "z boku" i się przygląda. Pamiętacie co zrobił z własnym synem? Posłał go na pewno śmierć i mimo, że zdawał sobie z tego doskonale sprawę nie zrobił nic by temu zapobiec. A przecież mógł darować ludziom grzechy bez tej ofiary.
Wracając do okładki, widać że Kurcze przepełnione żalem buntuje się i krzyczy prosto w niebo, coś na kształt "Cóż żem Ci uczynił?? Dlaczego akurat ja?? Jak mogłeś? Nienawidzę Cię!!!"