Strona 1 z 1

TEMPLE OF BAAL - Lightslaying Rituals [2009]

: 16-12-2010, 10:46
autor: ultravox
Drone pisze:Czy naprawdę nikt tej płyty nie słuchał? :shock:
Słuchał i nawet pochwalił :wink: , choć może akurat nie na forum. Bardzo dobry album.

Re: TEMPLE OF BAAL - Lightslaying Rituals [2009]

: 16-12-2010, 17:49
autor: Morph
Drone'a widzę łatwo zadowolić :lol:

Re: TEMPLE OF BAAL - Lightslaying Rituals [2009]

: 16-12-2010, 18:39
autor: Morph
Słaby nie jest, ale specjalnie wyróżniający się też nie.

Re: TEMPLE OF BAAL - Lightslaying Rituals [2009]

: 16-12-2010, 18:46
autor: Morph
Może jak jutro wrócę i zerknę na półkę, to raz.

Dwa, czemu od razu zakładasz że w ciągu roku MUSI wyjść wyróżniająca się płyta?

Re: TEMPLE OF BAAL - Lightslaying Rituals [2009]

: 16-12-2010, 19:19
autor: Nikczemny_Żmij
Niezła płyta, acz dość szybko mi się przejadła. No może poza 'hejt is maj nejm', bo to przeuroczy utwór.

Re: TEMPLE OF BAAL - Lightslaying Rituals [2009]

: 03-12-2011, 13:41
autor: mad
Słyszał już ktoś nowy split z Ritualization? Szykuję sobie paczuszkę w Agonii i nie wiem, czy warto by nowego Baala sobie dołożyć.

Re: TEMPLE OF BAAL - Lightslaying Rituals [2009]

: 03-12-2011, 13:47
autor: DST
"Lightslaying Rituals" bardzo fajna płyta, ale rzeczywiście nic specjalnego. Dość różnorodne kawałki i mocne pierdolnięcie (zapewne przez tę siarczystą produkcję). Pamiętam, że pobrzmiewały mi tu i tam echa Angelcorpse. Na minus strasznie koślawy bębniarz. Splitu z Ritualization jeszcze nie słyszałem.

Re: TEMPLE OF BAAL - Lightslaying Rituals [2009]

: 04-09-2015, 23:17
autor: manieczki
" onclick="window.open(this.href);return false;

Re: TEMPLE OF BAAL - Lightslaying Rituals [2009]

: 24-10-2015, 21:44
autor: Drone
Obrazek

Dlaczego tak cicho o tegorocznej płycie TEMPLE OF BAAL pt. "Mysterium"? Przecież to świetny materiał. Pierwszy, długi kawałek nie zwiastuje początkowo nic wielkiego, jest przepełniony religijnymi rozważaniami, wyraża mnóstwo wątpliwości i zadaje niepotrzebne pytania, ale tylko po to, żeby w okolicach 8 minuty postawić się do pionu i wytargać za ucho jak ksiądz niesfornego ministranta. Od tego momentu jest już brutalizm, ogień i napinanie muskułów. W wielu aspektach album bardzo podobny do tak chwalonej tutaj płyty ich kolegów z formacji VI (która zasługuje na osobny wątek).