09-10-2023, 10:13
Mój wujek Staszek kopcił jak lokomotywa, a był zdrowy jak ryba, silny jak koń i mocny jak dąb. Nauczył się za młodu na statku badawczym, na którym opłynął ziemski dysk, jak sam mawiał. Mieli dotrzeć na biegun południowy, ale koniec końców okazało się, że nie ma żadnego bieguna, ani południowego, ani północnego, tylko wielka ściana lodu okalająca zamieszkany świat. Kiedy więc Staszek to zrozumiał, a jego świat legł w gruzach, od razu wypalił pięć paczek na pohybel czerwonej zarazie, temu jebanemu kłamliwemu lewactwu. Zrozumiał wówczas, że wszscy kłamio, zaczął więc kopcić na potęgę, litrami żłopać whiskey, ruchać karły i głosować na Korwina-Mikkego (czy mikiego, chuj wie, jak się go pisze).
A ten statek badawczy, pytacie? Oczywiście, całej sprawie ukręcono łeb, jaszczurze mordy nie mogły przecież pozwolić, żeby prawda wyszła na jaw. Załoganci kolejno ulegali nieszczęśliwym wypadkom. Doktor Browning został na krwawą miazgę sprasowany przez maglownicę, jego asystentkę Jenny znaleziono już gnijąca w jakimś podziemnym seksklubie, z foliowym workiem na głowie, wiekowy profesor Morgan wypadł z łodzi podczas swojej dorocznej wycieczki wędkarskiej w Montanie (a był pływakiem doskonałym). Rodziny, o dziwo, nie zadawały pytań. Staszek mówił, że zatkano im gęby pokaźnymi sumami zielonych.
Później Staszek jak szefował w Cementowni w jakieś zapomnienej przez Boga mieścinie pośrodku stanu Iowa, to zatrudniał tylko palaczy. Zachwalał prozdrowotne działanie fajek i przekonywał, że niepalący nie nadają się do pracy w dużej ilości pyłu, bo później chorują na raka płuc i pylicę. Płuca palacza zaś są zahartowane, odporne i ponoć wszyscy palacze którzy tam pracowali w jego cementowni, swoim zdrowiem szokowali lekarzy. Jedli też samo mięso, pili dużo whiskey, oglądali baseball i ruchali swoje baby.
Słowem, papierosy są lecznicze i hartują płuca.