GÓRY
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: GÓRY
Mógłbym pozgrywać kozaka i napisać "łeee, lajcik", ale prawda jest taka że szedłem na lekko wacianych nogach, brak obycia z graniami robi swoje. Dopiero grzmoty w drodze powrotnej przestawiły mi priorytety lęku z "o kurwa jak to stromo, nie ma się czego złapać", na "o kurwa, piorun mnie jebnie" i tą samą eksponowaną śnieżną granią na której tak się bałem w wejściu, zwyczajnie zbiegłem nawet nie bawiąc się w odwracanie przodem do śniegu i asekurację czekanem.
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: GÓRY
Szanuje mocno, ja tam bym sie zesral
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: GÓRY
nieeeeno kuźwa, jak tylko mi się nikt na weekend na łeb nie zwali to jadę w Wyspowy, biorę kocyk do plecaka, ze dwa nealko i uskuteczniam plażing, bo aż mnie skręca jak takie sielskie widoczki oglądam...
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 665
- Rejestracja: 01-10-2011, 22:22
Re: GÓRY
Kuuuurwa... Już ponad pół roku się wybieram. Ale już wkrótce, już niedługo.535 pisze:Wal w Gorce.
![]()
Sielsko, ale wcześniej stres był jak się przed tą burzą spierdalało :)evildead pisze:nieeeeno kuźwa, jak tylko mi się nikt na weekend na łeb nie zwali to jadę w Wyspowy, biorę kocyk do plecaka, ze dwa nealko i uskuteczniam plażing, bo aż mnie skręca jak takie sielskie widoczki oglądam...
Właśnie, jak się już wybierzesz w Bieszczady to zaplanuj sobie trasę z Małym/Wielkim Jasłem i Okrąglikiem. Trochę mniej popularne miejscówy, ale absolutnie zajebiste.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 204
- Rejestracja: 21-12-2010, 22:42
Re: GÓRY






Beskid Śląski przechodzony w weekend.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 204
- Rejestracja: 21-12-2010, 22:42
Re: GÓRY
Geniusz! Skrzyczne.ImP pisze:Pierwsza fota ze Skrzycznego?
Wprawdzie bardziej ciągnie mnie w Beskid Wyspowy czy Żywiecki, ale Śląski ma swój bdb klimat i jak będzie okazja to znów chętnie połażę.
Ja właśnie skorzystałem z okazji i schodziłem tam dni cztery.
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: GÓRY
było szwendane - chociaż miałem nadzieję że poszwendam się dalej ;)
wywczas w Gruzji, część górska to podejście pod Meteo (najwyżej położony budynek w Gruzji, ok 3600 m npm - obecnie schron turystyczny, dość spartański, warunki tak między tatrzańską Betlejemką a Oświęcimiem ;) ) - tam miała być normalna aklimatyzacja (noc - podejście na 4200 i zejście - noc - atak szczytowy), ale prognozy pogody wskazywały na tylko jeden pogodny dzień, więc po raptem 6 godzinach na 3600 w nocy wyszliśmy w stronę Kazbeku. O dziwo szło mi się całkiem spoko pomimo okazjonalnych halunów ok.4500 m npm (garaż widziałem na lodowcu, taki z blachy falistej, LOL), ale małżonka już wyraźnie traciła kontakt z bazą więc nie ma to tamto, trzeba wracać. Do szczytu zabrakło z jednej strony tylko 400 metrów w pionie (całe podejście to blisko 3 km różnicy wysokości), ale z drugiej to dwie godziny mozolnego dupienia w dość sporym mrozie, więc tak naprawdę blisko nie było. Niestety swoich zdjęć nie mam, bo aparat już mi do plecaka nie wszedł, wyżebrzę pewnie coś od kolegi. Na foto ta całkiem urocza bałucha jest widoczna z osady w której się zatrzymaliśmy. Generalnie polecam, fajny i łatwy technicznie szlak (takie Tatry Zachodnie, tylko razy trzy), chociaż w ciul niebezpieczny (szczeliny). A Kaukaz generalnie u.r.y.w.a.d.u.p.e.

wywczas w Gruzji, część górska to podejście pod Meteo (najwyżej położony budynek w Gruzji, ok 3600 m npm - obecnie schron turystyczny, dość spartański, warunki tak między tatrzańską Betlejemką a Oświęcimiem ;) ) - tam miała być normalna aklimatyzacja (noc - podejście na 4200 i zejście - noc - atak szczytowy), ale prognozy pogody wskazywały na tylko jeden pogodny dzień, więc po raptem 6 godzinach na 3600 w nocy wyszliśmy w stronę Kazbeku. O dziwo szło mi się całkiem spoko pomimo okazjonalnych halunów ok.4500 m npm (garaż widziałem na lodowcu, taki z blachy falistej, LOL), ale małżonka już wyraźnie traciła kontakt z bazą więc nie ma to tamto, trzeba wracać. Do szczytu zabrakło z jednej strony tylko 400 metrów w pionie (całe podejście to blisko 3 km różnicy wysokości), ale z drugiej to dwie godziny mozolnego dupienia w dość sporym mrozie, więc tak naprawdę blisko nie było. Niestety swoich zdjęć nie mam, bo aparat już mi do plecaka nie wszedł, wyżebrzę pewnie coś od kolegi. Na foto ta całkiem urocza bałucha jest widoczna z osady w której się zatrzymaliśmy. Generalnie polecam, fajny i łatwy technicznie szlak (takie Tatry Zachodnie, tylko razy trzy), chociaż w ciul niebezpieczny (szczeliny). A Kaukaz generalnie u.r.y.w.a.d.u.p.e.

Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: GÓRY
za Tatrami mi się znowu tęskni ;) Kazbek to było raczej takie dreptanie... powyżej miejsca gdzie zawróciliśmy (w.g GPS`a 4666 m npm, LOL) teren się trochę wystramiał (trochę = nasze Tatry Zachodnie), ale do tego miejsca to była taka w chuj duża Babia Góra (raki w plecaku, czekan też, z kijkiem sobie szedłem). Oczywiście przestrzenie robią wrażenie, podobnie jak niekończące się lawiny po drugiej stronie lodowca albo ściany bombardujące naszą trasę kamieniami (jedno bydlę wielkości piłki lekarskiej minęło mnie o centymetry) - ale jak chodzi o samą trasę to wolę nasze tatrzańskie :)
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: GÓRY
Nom. Żona szła z praktycznie pustym plecakiem (miała tylko raki, czekan i pusty termos, razem może ze 4 kg), i na terenie o nachyleniu może z 10 stopni co trzy kroki robiła przerwę (wysokość bez aklimatyzacji + hipotermia, bo to zmarźluch, a tam z minus 15 + wiatr). Mnie się z kolei szło dobrze (zero zadyszki), ale stało źle - podczas tych przerw już mi korba zaczynała walić (na wszelki wypadek sam siebie odpytywałem z tabliczki mnożenia ;) ). Snickersa jadłem chyba z 10 minut, bo mi rósł w gębie jak pianka montażowa. Tym większy szacun dla naszych kompanów którzy byli w takim samym stanie (z tym że u nich odwrotnie - dziołcha szła jak gdyby nigdy nic, chłopak - zazwyczaj w górach megadzik - prawie się czołgał ze zmęczenia), a mimo to jakoś się wtarabanili na sam szczyt. Trochę byłem wkurwiony w tym zejściu (bo pogoda idealna - a tam zazwyczaj jest dupówa, szczeliny zabetonowane - a to główne niebezpieczeństwo na Kazbeku, sił miałem w zapasie sporo, zimno mi nie doskwierało chociaż byłem najlżej ubrany etc.) - ale potem na dole sobie uświadomiłem że ta wysokość to nie w kij dmuchał, w Alpach tylko Mt Blanc jest wyżej. Poza tym - k.wa nawet z obcym na jednej linie bym zawrócił w takiej sytuacji, a co dopiero z żoną. Chociaż nie powiem - pomarudziłem jej trochę po zejściu (na wysokość nie znalazłem argumentu, to się przyczepiłem że się za lekko ubrała) ;)
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
Re: GÓRY
Niezłe kuku można sobie zrobić jeżdżąc namiętnie po alpejskich przełęczach, a co dopiero pchając się na taką wysokość. Ja w tym roku spokojnie, 600-800 metrów, ale za to od zera, więc jak już człowiek wytarabani dupsko, to wydaje się, że jest trzy razy wyżej. Hmm, chociaż jeżeli pogoda będzie łaskawa, to kto wie, gdzie mnie poniesie.
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: GÓRY
ja mam tak zawsze w Wyspowym - patrzę sobie na Luboń z Glistnego i "łeee, 10 minut i będę", a na szczycie "kuźwa, czemu to mi tyle czasu zajęło i czemu jestem tak wysoko?" ;)
wyżebrałem od kolegi kilka fotek:
Cminda Sameba (kościół Św.Trójcy - nawiasem mówiąc w Tbilisi też jest Cminda Sameba, tyle że ogromna, trafiłem tam akurat na mszę czy tam wyświecanie młodych kapłanów... wyszło kilkunastu Garmów, jedni czarni drudzy siwi, no i zaczęło śpiewać... JAPIERDOLE... myślałem że mnie w ścianę wbije) - punkt początkowy wyjścia i chyba najbardziej urocze miejsce w całej okolicy

Meteostacja (Bethlemi Hut) - najwyżej położony budynek w Gruzji, 3650 m npm, nasza noclegownia

mini-lodospad między piętrami lodowca Gergeti (dolnym szliśmy do meteo, krawędzią górnego jakiś kilometr-dwa dalej leci droga na Kazbek)

kaukaska klasyka, czyli mokre lawinki i zsuwy, leciały praktycznie non-stop od świtu do zmierzchu

górne partie lodowca Gergeti, myśmy już zawrócili i widać nas niżej - foto z okolic 4700-4750

bonus:
gruzińskie podejście do tematu remontów (po tym moście zasuwały wesolutko osiemnastokołowce, znak informował o ładowności 40 ton - w sumie Gruzińska Droga Wojenna, tanki się musza przecisnąć, nie ma to tamto :P )

no i standardowy obrazek z miasta ;) (chociaż jeszcze bardziej standardowa byłaby krowa śpiąca na środku głównej ulicy, albo stado bezpańskich sabak)

wyżebrałem od kolegi kilka fotek:
Cminda Sameba (kościół Św.Trójcy - nawiasem mówiąc w Tbilisi też jest Cminda Sameba, tyle że ogromna, trafiłem tam akurat na mszę czy tam wyświecanie młodych kapłanów... wyszło kilkunastu Garmów, jedni czarni drudzy siwi, no i zaczęło śpiewać... JAPIERDOLE... myślałem że mnie w ścianę wbije) - punkt początkowy wyjścia i chyba najbardziej urocze miejsce w całej okolicy

Meteostacja (Bethlemi Hut) - najwyżej położony budynek w Gruzji, 3650 m npm, nasza noclegownia


mini-lodospad między piętrami lodowca Gergeti (dolnym szliśmy do meteo, krawędzią górnego jakiś kilometr-dwa dalej leci droga na Kazbek)

kaukaska klasyka, czyli mokre lawinki i zsuwy, leciały praktycznie non-stop od świtu do zmierzchu

górne partie lodowca Gergeti, myśmy już zawrócili i widać nas niżej - foto z okolic 4700-4750

bonus:
gruzińskie podejście do tematu remontów (po tym moście zasuwały wesolutko osiemnastokołowce, znak informował o ładowności 40 ton - w sumie Gruzińska Droga Wojenna, tanki się musza przecisnąć, nie ma to tamto :P )

no i standardowy obrazek z miasta ;) (chociaż jeszcze bardziej standardowa byłaby krowa śpiąca na środku głównej ulicy, albo stado bezpańskich sabak)

Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead