Za biurkiem pracuję, w tamte pamiętne święta prezenty w firmie były po prostu na zasadzie "każdy inny", ktoś dostał miniprojektor, mi się trafił kosmiczny nóż. :DBambi pisze:To jest bardzo dobry, poręczny i wytrzymały wybór, to pewne. Gdzie pracujesz? :D
Tym bym se trochę pociachał, ale niestety droga zabawka.
Tym wyżej kroi się wyjebanie, bo jest idealnie wyważony i doskonale leży w łapie. Ale japońskie typy noży są tak śliczne, że w najbliższej przyszłości chcę się przesiąść. Miałem w łapie santoku z KAI i "to je to".Bambi pisze:W ogóle jeżeli chodzi o noże szefa kuchni to jakie wolicie? Europejskie czy japońskie (santoku). Kiedyś poręczniejsze były dla mnie te EU, teraz dużo łatwiej i szybciej działam Santoku. Więc głos na ten drugi.
Santoku + Yanagi Ba + Usuba i byłbym szczęśliwszym człowiekiem. :D
ED: Jak szaleć to szaleć, gyuto jeszcze do kompletu, może być zamiast yanagi ba.
ED2: Bambi - IMO "nóż szefa kuchni" w wydaniu japońskim to właśnie gyuto, nie santoku.