Mechanizm jest bardzo prosty i pomijajac oczywiscie fakt, ze starzejemy sie caly czas to nie ma powodu aby ulegac mitom i przesadom. Dopoki organizm jest mlody to wciagnie wszystko, przetrawi, skompensuje, naprawi dopoki rosnie, przerobi, usunie, wydali. Cos jak zoladek trolla, ktory moze wpierdalac kamienie. Tak jak z nowa maszyna, ktora musisz oliwic na przyklad. Jednak wszystko to ma wplyw na przyszlosc. Jezeli bedziesz wrzucal do oliwienia lozysk chujowy smar slabej jakosci, jezeli do baku bedziesz lal chujowa brymuche za tanioche to na poczatku maszyna bedzie i tak zapierdalac jak zloto, bo jest nowa i mocna. Potem chujowy smar zniszczy lozyska, chujowa brymucha zepsuje caly uklad od baku po wydech i to sa wlasnie te skutki i konsekwencje, ktore potocznie nazywa sie starzeniem sie.antek_cryst pisze:W okolicach 30tki skończył się po prostu etap "młodego boga".
Podejrzewam, że to samo jest z 40tką. Wiadomo, że nie równo w dniu urodzin, ale w "okolicach" 40tki zaczyna odzywać się coraz więcej, doskwiera to, co dotychczas nie doskwierało. Tu oczywiście gdybam, bo do 40tki jeszcze mi trochę brakuje, ale podejrzewam, że to ten sam mechanizm co z 30tką.
Dlatego najwazniejsza jest swiadomosc tego faktu. Mozna sie lepiej czuc niz kilkanascie dziesiat lat temu i lepiej wygladac, dokonywac wyczynow, ktorych sie wczesniej nie dokonywalo. Wiem to, bo widze to na codzien. Selftracking jest bardzo wazny.