U mnie w robocie był wieczny problem, że ktoś zostawił coś w biurowej lodówce, a potem to coś zaczynało żyć własnym życiem, zapewniając zarazem niezwykłe doznania estetyczne i olfaktoryczne. Muszę się pochwalić, że rozwiązałem ten problem. Za zgodą wszystkich raz w tygodniu, po uprzednim powiadomieniu na biurowym komunikatorze, robię przegląd lodówki i wszystko z bardzo krótkim terminem ważności konfiskuję na swój użytek.Ascetic pisze:Rumburak poruszył kwestię marnotrawienia żarła. mnie też do szału doprowadza akcja, jak do syfa idzie jakiś serek, czy inne dobro, bo się gdzieś zaplątał miedzy marchewką a sałatą a termin daleko za nami.
Ciułanie
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10603
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Ciułanie
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15796
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Ciułanie
śmiechłem ;-) typowy lewak ;-)Hatefire pisze:U mnie w robocie był wieczny problem, że ktoś zostawił coś w biurowej lodówce, a potem to coś zaczynało żyć własnym życiem, zapewniając zarazem niezwykłe doznania estetyczne i olfaktoryczne. Muszę się pochwalić, że rozwiązałem ten problem. Za zgodą wszystkich raz w tygodniu, po uprzednim powiadomieniu na biurowym komunikatorze, robię przegląd lodówki i wszystko z bardzo krótkim terminem ważności konfiskuję na swój użytek.Ascetic pisze:Rumburak poruszył kwestię marnotrawienia żarła. mnie też do szału doprowadza akcja, jak do syfa idzie jakiś serek, czy inne dobro, bo się gdzieś zaplątał miedzy marchewką a sałatą a termin daleko za nami.
a pomysł fajny. b. fajny.
Poro
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10338
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Ciułanie
Najlepiej, że je tygodniowe rzeczy, które jeszcze w domu mogły z tydzień poleżeć.535 pisze:Krótko mówiąc Hatefire podżera z lodówki. Ech ci studenci.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10603
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Ciułanie
Po pierwsze sytuacja była na tyle poważna, że szefowa nam groziła, że wypierdoli nam lodówkę jak dalej będzie taki syf. Po, drugie wszyscy zgodzili się na takie rozwiązanie. Po trzecie biorę tylko te naprawdę z terminem na dniach. Proszę nie szkalować.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10338
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Ciułanie
Przepraszam i proszę o wyrozumiałość,Hatefire pisze:Po pierwsze sytuacja była na tyle poważna, że szefowa nam groziła, że wypierdoli nam lodówkę jak dalej będzie taki syf. Po, drugie wszyscy zgodzili się na takie rozwiązanie. Po trzecie biorę tylko te naprawdę z terminem na dniach. Proszę nie szkalować.
pomyślałem, że pochłaniasz wszystko jak odkurzacz.
Die Welt ist meine Vorstellung.
-
- w mackach Zła
- Posty: 707
- Rejestracja: 29-05-2015, 20:22
Re: Ciułanie
Ja cały czas ciułam na IKE i IKZE. Cieszę się jak głupi ile to ja rocznie nie odkładam, a w głębi duszy czekam aż wielki hrabia ustawodawcą zwany, powie nagle "No, basta, zapierdalam wam to wszystko!" i będzie jak z OFE. Oczywiście jest to jeden z możliwych scenariuszy, ale przy co raz to bardziej posuniętych socjalistycznych zapędach i obietnicach dofinansowań realny.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11541
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Ciułanie
Temat na tyle fajny, że wychylę na chwilę z pieczary.
Pisałem już wiele razy, że żyję bardzo ascetycznie. Nie wiem nawet od czego zacząć, więc może spróbuję sobie popunktować.
1. Elektronika - nie mam obecnie nawet swojego komputera. Dzielimy się jednym na pół z dziewczyną, a tak to mam tableta. Różnice w godzinach pracy sprawiają, że ja mogę poużywać komputera, gdy ona jest w pracy, a gdy coś bardzo potrzebuję, to umawiamy się że o tej i o tej godzinie zmieniamy się na tyle czasu. Bardzo mi to pasuje i przez kilka miesięcy takiego układu nie było żadnych większych spin.
2. Ciuchy - przemyślałem jakiś czas temu sprawę i stwierdziłem, że wybieranie ciuchów tylko niepotrzebnie zajmuje mój umysł. Od tego czasu noszę wyłącznie niebieskie jeansy i czyste białe/czarne t-shirty, w stylu Marlon Brando/James Dean. Uznałem, że one właśnie są najbardziej uniwersalne i nie mam zamiaru z tego zbaczać. W ten sposób mam tylko 4 koszulki wyjściowe, które w miarę zużywania będę wymieniać nowe, i 3 pary jeansów. Prawdopodobnie podobnie zrobię ze bielizną - wybiorę jeden model dobry jakościowo, i będę go wymieniał w razie potrzeby.
3. Nie kupuję płyt i książek, ale jako że temat jest tu raczej niepopularny, to nie będę go rozwijał;) Ostatnio i tak postanowiłem nie czytać, bo zajmowało mi to masę czasu, a zamiast tego piszę, co daje niewyobrażalnie większą radość.
4. Jedzenie - raz na jakiś czas zamawiamy z Badapak duża paczkę z żarciem, którego jemy najwięcej. Na przykład 5 kg brązowego ryżu, 20 kg kaszy gryczanej, 5 kg kukurydzianej, 1 kg orzechów laskowych itd. Oszczędności względem cen sklepowych są duże, i na dobrą sprawę wystarczy dokupić mięso i można robić obiad. Poza tym moja luba pochodzi ze wsi, więc przywozimy za każdym razem od teściowej 20-30 jajek, a wkrótce będą rosły warzywa, zioła itd. Orzechy ogromnie w zeszłym roku obrodziły i starczą chyba do następnej jesieni, mimo naszego dużego przerobu:)
5. Zalety aliexpressu są oczywiste;))
6. Właściwie niczego nie kupuję spontanicznie, bo i co miałbym, skoro ciuchy mam, elektronikę potrzebną też, itp itd?
7. Sprzedaję na bieżąco wszystko, co tylko nie jest mi potrzebne, a co można upłynnić. I tak nie lubię bałaganu, bo mam bardzo mało rzeczy a jestem perfekcjonistą, więc niepotrzebny sprzęt kłuje mnie w oczy.
8. Ćwiczę tylko w domu mając właściwie tylko drążek, kamizelkę 10 kg i dzisiaj jeszcze kupiłem kółko do brzuszków za 30 zł, ale wiem że będę go dużo używał. Może dokupię wkrótce obciążniki na nogi, no ale muszę, bo ćwiczenia na brzuch mi się kończą;)
I dla odmiany na czym nie oszczędzam:
1. Jeśli kupujemy jedzenie i kosmetyki, to tylko najlepszej jakości, bo ciała nie wymienię.
2. Badania, które albo są mi potrzebne, albo mówią mi coś nowego i ciekawego o moim ciele, dzięki czemu lepiej je znam.
3. Jak kupuję np. odzienie wierzchnie, to płacę więcej, ale bardzo patrzę na materiał - mam kilka par skarpet z mieszanki kaszmir/wełna/angora, albo sweterek kaszmir/jedwab.
Jak mi coś przyjdzie do głowy to napiszę, a na razie biorę się do czytania co napisaliście;)
Ogólnie jestem w stanie zaoszczędzić 25-30% wypłaty, mimo że nie mam swojego mieszkania.
Pisałem już wiele razy, że żyję bardzo ascetycznie. Nie wiem nawet od czego zacząć, więc może spróbuję sobie popunktować.
1. Elektronika - nie mam obecnie nawet swojego komputera. Dzielimy się jednym na pół z dziewczyną, a tak to mam tableta. Różnice w godzinach pracy sprawiają, że ja mogę poużywać komputera, gdy ona jest w pracy, a gdy coś bardzo potrzebuję, to umawiamy się że o tej i o tej godzinie zmieniamy się na tyle czasu. Bardzo mi to pasuje i przez kilka miesięcy takiego układu nie było żadnych większych spin.
2. Ciuchy - przemyślałem jakiś czas temu sprawę i stwierdziłem, że wybieranie ciuchów tylko niepotrzebnie zajmuje mój umysł. Od tego czasu noszę wyłącznie niebieskie jeansy i czyste białe/czarne t-shirty, w stylu Marlon Brando/James Dean. Uznałem, że one właśnie są najbardziej uniwersalne i nie mam zamiaru z tego zbaczać. W ten sposób mam tylko 4 koszulki wyjściowe, które w miarę zużywania będę wymieniać nowe, i 3 pary jeansów. Prawdopodobnie podobnie zrobię ze bielizną - wybiorę jeden model dobry jakościowo, i będę go wymieniał w razie potrzeby.
3. Nie kupuję płyt i książek, ale jako że temat jest tu raczej niepopularny, to nie będę go rozwijał;) Ostatnio i tak postanowiłem nie czytać, bo zajmowało mi to masę czasu, a zamiast tego piszę, co daje niewyobrażalnie większą radość.
4. Jedzenie - raz na jakiś czas zamawiamy z Badapak duża paczkę z żarciem, którego jemy najwięcej. Na przykład 5 kg brązowego ryżu, 20 kg kaszy gryczanej, 5 kg kukurydzianej, 1 kg orzechów laskowych itd. Oszczędności względem cen sklepowych są duże, i na dobrą sprawę wystarczy dokupić mięso i można robić obiad. Poza tym moja luba pochodzi ze wsi, więc przywozimy za każdym razem od teściowej 20-30 jajek, a wkrótce będą rosły warzywa, zioła itd. Orzechy ogromnie w zeszłym roku obrodziły i starczą chyba do następnej jesieni, mimo naszego dużego przerobu:)
5. Zalety aliexpressu są oczywiste;))
6. Właściwie niczego nie kupuję spontanicznie, bo i co miałbym, skoro ciuchy mam, elektronikę potrzebną też, itp itd?
7. Sprzedaję na bieżąco wszystko, co tylko nie jest mi potrzebne, a co można upłynnić. I tak nie lubię bałaganu, bo mam bardzo mało rzeczy a jestem perfekcjonistą, więc niepotrzebny sprzęt kłuje mnie w oczy.
8. Ćwiczę tylko w domu mając właściwie tylko drążek, kamizelkę 10 kg i dzisiaj jeszcze kupiłem kółko do brzuszków za 30 zł, ale wiem że będę go dużo używał. Może dokupię wkrótce obciążniki na nogi, no ale muszę, bo ćwiczenia na brzuch mi się kończą;)
I dla odmiany na czym nie oszczędzam:
1. Jeśli kupujemy jedzenie i kosmetyki, to tylko najlepszej jakości, bo ciała nie wymienię.
2. Badania, które albo są mi potrzebne, albo mówią mi coś nowego i ciekawego o moim ciele, dzięki czemu lepiej je znam.
3. Jak kupuję np. odzienie wierzchnie, to płacę więcej, ale bardzo patrzę na materiał - mam kilka par skarpet z mieszanki kaszmir/wełna/angora, albo sweterek kaszmir/jedwab.
Jak mi coś przyjdzie do głowy to napiszę, a na razie biorę się do czytania co napisaliście;)
Ogólnie jestem w stanie zaoszczędzić 25-30% wypłaty, mimo że nie mam swojego mieszkania.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15796
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Ciułanie
ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:Temat na tyle fajny, że wychylę na chwilę z pieczary.
Pisałem już wiele razy, że żyję bardzo ascetycznie. Nie wiem nawet od czego zacząć, więc może spróbuję sobie popunktować.
1. Elektronika - nie mam obecnie nawet swojego komputera. Dzielimy się jednym na pół z dziewczyną, a tak to mam tableta. Różnice w godzinach pracy sprawiają, że ja mogę poużywać komputera, gdy ona jest w pracy, a gdy coś bardzo potrzebuję, to umawiamy się że o tej i o tej godzinie zmieniamy się na tyle czasu. Bardzo mi to pasuje i przez kilka miesięcy takiego układu nie było żadnych większych spin.
2. Ciuchy - przemyślałem jakiś czas temu sprawę i stwierdziłem, że wybieranie ciuchów tylko niepotrzebnie zajmuje mój umysł. Od tego czasu noszę wyłącznie niebieskie jeansy i czyste białe/czarne t-shirty, w stylu Marlon Brando/James Dean. Uznałem, że one właśnie są najbardziej uniwersalne i nie mam zamiaru z tego zbaczać. W ten sposób mam tylko 4 koszulki wyjściowe, które w miarę zużywania będę wymieniać nowe, i 3 pary jeansów. Prawdopodobnie podobnie zrobię ze bielizną - wybiorę jeden model dobry jakościowo, i będę go wymieniał w razie potrzeby.
3. Nie kupuję płyt i książek, ale jako że temat jest tu raczej niepopularny, to nie będę go rozwijał;) Ostatnio i tak postanowiłem nie czytać, bo zajmowało mi to masę czasu, a zamiast tego piszę, co daje niewyobrażalnie większą radość.
4. Jedzenie - raz na jakiś czas zamawiamy z Badapak duża paczkę z żarciem, którego jemy najwięcej. Na przykład 5 kg brązowego ryżu, 20 kg kaszy gryczanej, 5 kg kukurydzianej, 1 kg orzechów laskowych itd. Oszczędności względem cen sklepowych są duże, i na dobrą sprawę wystarczy dokupić mięso i można robić obiad. Poza tym moja luba pochodzi ze wsi, więc przywozimy za każdym razem od teściowej 20-30 jajek, a wkrótce będą rosły warzywa, zioła itd. Orzechy ogromnie w zeszłym roku obrodziły i starczą chyba do następnej jesieni, mimo naszego dużego przerobu:)
5. Zalety aliexpressu są oczywiste;))
6. Właściwie niczego nie kupuję spontanicznie, bo i co miałbym, skoro ciuchy mam, elektronikę potrzebną też, itp itd?
7. Sprzedaję na bieżąco wszystko, co tylko nie jest mi potrzebne, a co można upłynnić. I tak nie lubię bałaganu, bo mam bardzo mało rzeczy a jestem perfekcjonistą, więc niepotrzebny sprzęt kłuje mnie w oczy.
8. Ćwiczę tylko w domu mając właściwie tylko drążek, kamizelkę 10 kg i dzisiaj jeszcze kupiłem kółko do brzuszków za 30 zł, ale wiem że będę go dużo używał. Może dokupię wkrótce obciążniki na nogi, no ale muszę, bo ćwiczenia na brzuch mi się kończą;)
I dla odmiany na czym nie oszczędzam:
1. Jeśli kupujemy jedzenie i kosmetyki, to tylko najlepszej jakości, bo ciała nie wymienię.
2. Badania, które albo są mi potrzebne, albo mówią mi coś nowego i ciekawego o moim ciele, dzięki czemu lepiej je znam.
3. Jak kupuję np. odzienie wierzchnie, to płacę więcej, ale bardzo patrzę na materiał - mam kilka par skarpet z mieszanki kaszmir/wełna/angora, albo sweterek kaszmir/jedwab.
Jak mi coś przyjdzie do głowy to napiszę, a na razie biorę się do czytania co napisaliście;)
o ja pindole. kogo my tu mamy! myślałem, że Cie tam jacyś przyjezdni, co ich na kwadrat wpuszczasz, zaciukali, albo co gorszego ...
a posta przeczytam później. czas drzemki nastał.
Poro
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11541
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Ciułanie
Ostatnio co prawda patrzę sobie na nowe posty forume, ale tylko przelatuję wzrokiem tematy, stwierdzam że nie ma nic ciekawego, i zamykam, ale Twój temat mnie zaciekawił, bo jak widać lubię oszczędzać a jeszcze bardziej nie lubię marnotrawić:)Ascetic pisze: o ja pindole. kogo my tu mamy! myślałem, że Cie tam jacyś przyjezdni, co ich na kwadrat wpuszczasz, zaciukali, albo co gorszego ...
a posta przeczytam później. czas drzemki nastał.
9. Do niedawna prowadziłem lekcje na drukowanych materiałach, ale od kilku miesięcy robię to wyłącznie elektronicznie. Okazało się, że właściwie wszystko można zrobić z telefonem/tabletem/laptopem. To nie jest typowa oszczędność, bo w firmach i tak uczniowie drukowali sobie materiały sami, ale po co mają marnować ten tusz i drzewa, które przecież lubię.
10. Elektryczność: grzanie jest raczej na minimum (pozdro DeadButDreaming, uśmiałem się z tego tekstu o debilu;). Światła gaszę za sobą, mimo że mamy LEDy. Poza tym odłączam od prądu/wyłączam listwę, gdy są nie używane. Niedawno wyczytałem, że gość sobie sprawdził, ile energii jedzą sprzęty na stanie oczekiwania, i wyszło, że jego pralka zjada 13W za samo to, że jest włączona do kontaktu! Pomnożyć sobie to i inne sprzęty i okaże się, że połowa zużywanej energii może być marnotrawstwem. Ponownie nie jest to typowa oszczędność, bo mamy ustaloną kwotę wynajmu za miesiąc i mógłbym zużywać ile chcę, ale po co. Niech właściciwelowi będzie miło:P
12. Założyłem ostatnio pierwszą lokatę - lepiej późno niż wcale.
13. Tak jak kolega Rumburak, nie kupuję prawie nigdy żadnych napojów butelkowanych.
14. Wszędzie jeżdżę rowerem. Mamy samochód, ale nie czuję potrzeby jeżdżenia nim. Jeżdżę cały rok, nawet jak jest -10. Wtedy dopiero na słuchawkach można zrozumieć, o czym śpiewa Quorthon.
15. Termofor pod kołdrą - najlepsza forma ogrzewania;))
16. Papier który mi został, w sensie stare materiały lekcyjne, przerabiam na codzienne to-do-listy, które wciąż robię ręcznie.
17. Czasami kupuję sprzęt/ubrania wysokiej jakości, ale bardzo o nie dbam, np. buty, w których chodzę regularnie od jakichś 6-7 lat (!), które miały już co najmniej 3 razy wymieniane fleki, codziennie przynajmniej poleruję gąbką przed wyjściem, regularnie pastuję etc. Płaszcz wełniany golę z kłębków, impregnuję/poleruję skórzany plecak, etc. W ogóle wybieram rzeczy na lata i robię co mogę, by na lata służyły.
18. Jeśli czegokolwiek używamy regularnie, to kupujemy w większych paczkach z dowozem po kilkadziesiąt sztuk.
19. Pieczemy własny chleb:)
20. Większość moich rozrywek jest bezpłatna albo tania. Nie dlatego, że mi szkoda - bo czasem się szarpnę np. na operę, tylko tak akurat wyszło. Pisanie nic nie kosztuje. Ćwiczenie fizyczne jest za darmo, jak nie chodzi się na siłkę ani nie ma specjalnej diety. Zapisywanie i rozkminianie snów to całe 0 zł (no dobra, koszt zeszytu, czyli paru złotych raz na rok czy dwa;). Do knajp nie lubię chodzić, więc siedzę ze znajomymi na kwadracie, więc 20 zł na łeb na piwo, chipsy i czekoladę starczą.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: Ciułanie
Robię to samo. Co się da, to ze swoją samicą kupujemy w hurtowych ilościach i składujemy w szafie. Podstawowa zasada to kupować hurtowo półprodukty wysokiej jakości (które nie są wcale drogie), unikać gotowego żarcia i gotować sobie wszystko samemu.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:Temat na tyle fajny, że wychylę na chwilę z pieczary.
4. Jedzenie - raz na jakiś czas zamawiamy z Badapak duża paczkę z żarciem, którego jemy najwięcej. Na przykład 5 kg brązowego ryżu, 20 kg kaszy gryczanej, 5 kg kukurydzianej, 1 kg orzechów laskowych itd. Oszczędności względem cen sklepowych są duże, i na dobrą sprawę wystarczy dokupić mięso i można robić obiad. Poza tym moja luba pochodzi ze wsi, więc przywozimy za każdym razem od teściowej 20-30 jajek, a wkrótce będą rosły warzywa, zioła itd. Orzechy ogromnie w zeszłym roku obrodziły i starczą chyba do następnej jesieni, mimo naszego dużego przerobu:)
Mamy obadane wszystkie sklepy i dyskonty w promieniu 5 kilometrów, w których regularnie czyhamy na wszelkie okazje. Ponieważ zawsze ktoś jest w domu, albo ja albo ona, to regularnie gotujemy i efekt jest taki, że we dwójkę "przejadamy" 150 złotych tygodniowo, bynajmniej sobie niczego nie odmawiając i nie żywiąc się gównem. Da się.
Przy czym ważna uwaga, oboje jemy mało mięsa (raz w tygodniu?). Jako astralna istota najchętniej wpierdalam zielone warzywa, ostrą paprykę, jajka, domowego wypieku razowy chleb ze smalcem i przemysłowe ilości strączków. To jest wszystko dobre, zdrowe i tanie. Rzyć nie umieradź.
IMO nie ma sensu przepierdalać kasy jeśli nie jest to konieczne. Zaoszczędzoną gotówkę można wydać na rzeczy, na których się nijak oszczędzić nie da - koty, dzieci, podróże, emeryturę, hobby itp.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9916
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Ciułanie
Ile wydajecie na jedzenie? Fajnie, że kolega Asztar Szeran podliczył, mimo wychodzi chyba mniej nawet w przeliczeniu na łebka.
Czy są tu jacyś burżuje spożywający stale / głównie w terenie bo stać?
Czy są tu jacyś burżuje spożywający stale / głównie w terenie bo stać?
Yare Yare Daze
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15796
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Ciułanie
100 cebulionów średniomiesięcznych na koteła
1000-2000 cebulionów średniomiesięcznych w zależności, od tego, czy siedzimy na fałdach, czy bywamy gdzieś poza miastem. w sensie na wyjeździe. przy wyżeraniu zapasów, stacjonarnym trybie pobytu, wyeliminowaniu wszelkich zbytecznych badziewi typu: pifko, albo dwa, chałwa, czy jakieś dziwne produkty kulinarne z jeszcze bardziej dziwnego sklepu i założeniu, że zęby w ścianę> ze 600 byśmy opękali. warzywka są niestety mocno drogie drodzy państwo, a ogródeczka brak. w tym roku jak już 535 słusznie zauważył, obraza, że się żre tylko cebulę, przestaje już nią być. dodatkowo kapucha też zdrożała. nie ma letko. a jak się lubi jarmużyk przekąszać, jak ja teraz, taki z bakterią coli z biedronki tj. z woreczka, to, już zupełnie przefifrane jest.
1000-2000 cebulionów średniomiesięcznych w zależności, od tego, czy siedzimy na fałdach, czy bywamy gdzieś poza miastem. w sensie na wyjeździe. przy wyżeraniu zapasów, stacjonarnym trybie pobytu, wyeliminowaniu wszelkich zbytecznych badziewi typu: pifko, albo dwa, chałwa, czy jakieś dziwne produkty kulinarne z jeszcze bardziej dziwnego sklepu i założeniu, że zęby w ścianę> ze 600 byśmy opękali. warzywka są niestety mocno drogie drodzy państwo, a ogródeczka brak. w tym roku jak już 535 słusznie zauważył, obraza, że się żre tylko cebulę, przestaje już nią być. dodatkowo kapucha też zdrożała. nie ma letko. a jak się lubi jarmużyk przekąszać, jak ja teraz, taki z bakterią coli z biedronki tj. z woreczka, to, już zupełnie przefifrane jest.
Poro
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4556
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Ciułanie
Jaki fajny wątuś. Podobała mi się opowieść o zasyfionej lodówce. U nas w robocie zrobił się hałas, jak ktoś przyniósł jakiegoś kurwa kurczaka, którego zamierzał chyba przyrządzić na miejscu (tak, da się!), ale mu się zapomniało. Łolaboga, jak to śmierdziało. Od tej pory są stałe dyżury w sprzątaniu, a ludzie bardziej się pilnują.
Bardziej ogólnie, nie jestem zbyt oszczędnym człowiekiem. Szereg losowych wydarzeń oraz moich decyzji z ostatnich lat (niektóre bardzo dobre, i zaczynają procentować; niektóre raczej z tych nietrafionych) wepchnął mnie w dość poważny dług, z którego jednak dzielnie wychodzę i będę wychodzić jeszcze trochę. W ramach restrukturyzacji tegoż długu, ale i ogólnego remanentu mego podłego żywota, kilka spraw się zmieniło lub zmienia:
1. W odstawkę idzie alko, teraz będzie tylko okazjonalnie, bo zdrowie już nie to. Następne w kolejce fajeczki, to będzie trudniejsze.
2. Jedzenia praktycznie nie marnuję, od kiedy muszę bardziej uważać na dietę i sporo gotuję sam. Kupuję niewiele, dość często, więc nic nie ma okazji się zepsuć. Jestem przy tym bardzo odporny na kuszenie rzeczami, których nie planowałem kupić. Moja wizyta w sklepie przypomina slalom pomiędzy półkami w kierunku potrzebnych produktów. A ile wydaję? Różnie, zależy głównie od spożycia mięsa w danym momencie. Tu akurat nie liczę, ale nie jest to majątek.
3. Woda butelkowana tylko w terenie. Nie z oszczędności, tylko ze świadomości. Produkt, którego nie potrzebuję, za który płacę, i jeszcze w ciągu roku wyprodukowałbym spore wzgórze, zbudowane z plastikowych butelek. Ohyda.
4. Ciuchy do zdarcia, proste i raczej bez szaleństw. Może aż nazbyt oszczędnie.
5. Elektronika do oporu: stary telefon, stary (i ukochany) aparat fotograficzny, poleasingowy komputer, takiż laptop na wyjazdy. Telewizor mam, bo go właściciele mieszkania wstawili, ale korzystam od święta, to i nie wymieniam. Kompa będzie trzeba, bo potrzebuję sporej mocy do pracy. Jak będzie nadmiarowa kasa, poskładam używaną stację roboczą. Prądu zje dużo, ale tu nie ma siły. Powinna za to wystarczyć na dobre kilka lat. To niestety robi się pilne.
6. Płyt mało, czasem coś złowię na koncertach (Spotify to dobra rzecz). Książek trochę, ale mam zaległości, nie ma potrzeby.
7. Dość kosztowne hobby, jakim zacząłem się zajmować w lepszych finansowo czasach, poszło w odstawkę czy wręcz zostało prawie całkowicie anihilowane - po sporej wyprzedaży zwróciło znaczną część wydanej kasy, zmniejszając długi.
Nie oszczędzam: na koncertach (ale ograniczyłem liczbę, obcinając te, o których myślę jedynie "można by iść"), na wakacjach, na rzadkich wyjazdach służbowych, jak idę na balety albo jem w terenie (rzadko), na badaniach - jeśli chcę mieć szybko i są potrzebne - tu sporo poszło w zeszłym roku, oj sporo.
Bardziej ogólnie, nie jestem zbyt oszczędnym człowiekiem. Szereg losowych wydarzeń oraz moich decyzji z ostatnich lat (niektóre bardzo dobre, i zaczynają procentować; niektóre raczej z tych nietrafionych) wepchnął mnie w dość poważny dług, z którego jednak dzielnie wychodzę i będę wychodzić jeszcze trochę. W ramach restrukturyzacji tegoż długu, ale i ogólnego remanentu mego podłego żywota, kilka spraw się zmieniło lub zmienia:
1. W odstawkę idzie alko, teraz będzie tylko okazjonalnie, bo zdrowie już nie to. Następne w kolejce fajeczki, to będzie trudniejsze.
2. Jedzenia praktycznie nie marnuję, od kiedy muszę bardziej uważać na dietę i sporo gotuję sam. Kupuję niewiele, dość często, więc nic nie ma okazji się zepsuć. Jestem przy tym bardzo odporny na kuszenie rzeczami, których nie planowałem kupić. Moja wizyta w sklepie przypomina slalom pomiędzy półkami w kierunku potrzebnych produktów. A ile wydaję? Różnie, zależy głównie od spożycia mięsa w danym momencie. Tu akurat nie liczę, ale nie jest to majątek.
3. Woda butelkowana tylko w terenie. Nie z oszczędności, tylko ze świadomości. Produkt, którego nie potrzebuję, za który płacę, i jeszcze w ciągu roku wyprodukowałbym spore wzgórze, zbudowane z plastikowych butelek. Ohyda.
4. Ciuchy do zdarcia, proste i raczej bez szaleństw. Może aż nazbyt oszczędnie.
5. Elektronika do oporu: stary telefon, stary (i ukochany) aparat fotograficzny, poleasingowy komputer, takiż laptop na wyjazdy. Telewizor mam, bo go właściciele mieszkania wstawili, ale korzystam od święta, to i nie wymieniam. Kompa będzie trzeba, bo potrzebuję sporej mocy do pracy. Jak będzie nadmiarowa kasa, poskładam używaną stację roboczą. Prądu zje dużo, ale tu nie ma siły. Powinna za to wystarczyć na dobre kilka lat. To niestety robi się pilne.
6. Płyt mało, czasem coś złowię na koncertach (Spotify to dobra rzecz). Książek trochę, ale mam zaległości, nie ma potrzeby.
7. Dość kosztowne hobby, jakim zacząłem się zajmować w lepszych finansowo czasach, poszło w odstawkę czy wręcz zostało prawie całkowicie anihilowane - po sporej wyprzedaży zwróciło znaczną część wydanej kasy, zmniejszając długi.
Nie oszczędzam: na koncertach (ale ograniczyłem liczbę, obcinając te, o których myślę jedynie "można by iść"), na wakacjach, na rzadkich wyjazdach służbowych, jak idę na balety albo jem w terenie (rzadko), na badaniach - jeśli chcę mieć szybko i są potrzebne - tu sporo poszło w zeszłym roku, oj sporo.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11541
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Ciułanie
Dużo, z kosmetykami jakieś 1000 zł, ale tak to jest jak chce się mieć wszystko najlepsze. Mama mi zawsze mówiła bym nie oszczędzał na jedzeniu;)hcpig pisze:Ile wydajecie na jedzenie? Fajnie, że kolega Asztar Szeran podliczył, mimo wychodzi chyba mniej nawet w przeliczeniu na łebka.
Czy są tu jacyś burżuje spożywający stale / głównie w terenie bo stać?
A z jedzeniem w terenie to tez trochę problem. Przez ostatnie kilka miesięcy miałem zastój w pracy, wiec więcej wolnego czasu, to gotowałem nawet codziennie. Teraz pracujesz dużo więcej, ale paradoksalnie muszę się żywic w locie, bo nie mam kiedy gotować, ipwiec wydaje kasę na żarcie w terenie, i to zazwyczaj bardziej niezdrowe niż w domu. Ciężki zgryz.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 521
- Rejestracja: 16-05-2013, 19:45
Re: Ciułanie
niestety jedzenie, a szczegolnie takie sensowne jak warzywa, ryby i mieso, znacznie podrozalo. ale nikt nam nie kaze zyc w celibacie, cnie
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: Ciułanie
Jeśli chodzi o warzywa/owoce, z racji bliskiego położenia placu, kupuję tam po 10-15 kg. Potem się zdzielę z drugą, trzecią osobą lub przechowuję i w czasie wykorzystuję . Podobnie jest z rybami które pochłaniam na kilogramy. Jestem dość praktyczny, staram się nie wydawać na "głupoty" które będą zalegały aż je wywalę. Zawsze mnie irytowało kupowanie jedzenia na tony po to by za chwilę wywalić.
Odzież, lubię coś kupić ale bez szaleństwa, trzy t-shirty za 30-40 a nie jeden za 150. W okresie wiosenno-letnim pomykam w jaonkach lub sandałach więc to są groszowe sprawy. Jakiś koszul czy "wyjściowe" spodnie są tyle, że też bez szaleństw.
Sporo tracę na okulary przeciwsłoneczne, czasem zaszaleję z kosmetykami, gry kupujękilka lat po premierze więc niewiele kosztujące.
Odzież, lubię coś kupić ale bez szaleństwa, trzy t-shirty za 30-40 a nie jeden za 150. W okresie wiosenno-letnim pomykam w jaonkach lub sandałach więc to są groszowe sprawy. Jakiś koszul czy "wyjściowe" spodnie są tyle, że też bez szaleństw.
Sporo tracę na okulary przeciwsłoneczne, czasem zaszaleję z kosmetykami, gry kupujękilka lat po premierze więc niewiele kosztujące.
Jebać żuli.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3158
- Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Ciułanie
Zbliża się wielki post, będzie można zaoszczędzić na jedzeniu i używkach.
Celem życia nie jest przeżycie.
Re: Ciułanie
Zadziwiające rzeczy tutaj czytam. Wychodzi na to że jestem skrajnie rozrzutny, co oznacza że mam spory margines potencjalnych oszczędności.
- pr0metheus
- zahartowany metalizator
- Posty: 6086
- Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
- Lokalizacja: pisze neonem
Re: Ciułanie
O, a ja wiersz okolicznosciowy ulozylem (bo ponoc czytacie poezje):
Grosik do grosika
złotówka do złotówki
Wspaniała organizacja życia
Czy zwykły brak gotówki?
Dlatego łza sie w oku kręci,
Łza wzruszenia
Od tego tutaj Waszego
czerstwego pierdolenia
<kurtyna>
Grosik do grosika
złotówka do złotówki
Wspaniała organizacja życia
Czy zwykły brak gotówki?
Dlatego łza sie w oku kręci,
Łza wzruszenia
Od tego tutaj Waszego
czerstwego pierdolenia
<kurtyna>
niech to miejsce niebawem zniknie