wolff pisze:Mnie szkoda zwierząt, pańszczyźniane chamy traktują je jak przedmioty. Mamy XXI wiek a taka wiejska kurew nie zdaje sobie nadal sprawy, że zwierzęta czują , myślą i cierpią.
No rozumiem, że przemysłowa "produkcja" mięsa to jest pato do kwadratu, może i trafiają się drobni wiejscy hodowcy-psychopaci. Z chęcią, gdyby to było możliwe, oprowadziłbym każdego po gospodarstwie mojego teścia albo szwagra. Zwierzętom hodowlanym jest u nich zwyczajnie dobrze. Teść w szczególności ma dobrą rękę. Owce, kury, kaczki + parę hektarów trawy i rozmaitych warzyw. Wszystko się zazębia, owce strzygą trawę i tzw. chwasty, kury i kaczki biegają swobodnie i połowę pokarmu wydziobują same z ziemi. Nawóz ląduje w warzywniaku. Pyry i pszenica idą na paszę. Pies na łańcuchu nie do pomyślenia, owce teścia uważają za przewodnika stada.
Do tego i teść, i szwagier to - hur, dur - myśliwi. Trzy zamrażarki wypchane dziczyzną przez cały rok. A oni naprawdę kochają zwierzęta.