24-05-2021, 21:21
Dzięki Panowie. Zdjęcia niestety ani trochę nie oddają potęgi tego wulkanu.
Byłem tam już 3 razy. Sytuacja jest dynamiczna, otoczenie szybko się zmienia. Kiedy poszedłem tam drugi raz to nie poznałem miejsca, wyglądało zupełnie inaczej.
Za pierwszym razem pojechałem 2 dni po wybuchu. Można było podejść naprawdę blisko. Strumień lawy był niewielki, obserwowałem wszystko z odległości ok. 200 metrów. Do świeżej lawy da się podejść na 2-3 metry, dalej jest zbyt gorąco (mowa o niewielkim strumieniu). Niektórzy zawodnicy podchodzili od innej strony, tam gdzie nie wypływała lawa, nawet na kilka metrów. Ale nie było to zbyt mądre, ryzykowali "bombę" z powietrza.
Teraz jest inaczej. Lawa nie płynie ciągłym strumieniem. Wulkan "eksploduje" mniej więcej co 10 minut. Wyrzuca ogromne ilości lawy na wysokość nawet 300 metrów. Taka erupcja trwa kilkanaście sekund. Potem proces się powtarza.
Można to oglądać z odległości kilkuset metrów, z pobliskiej górki. Nawet z tego dystansu czuć żar i robi się bardzo ciepło.
Służby ratownicze są na miejscu cały dzień, mniej więcej do północy. Pilnują porządku i bezpieczeństwa. Później jesteś już na własną odpowiedzialność. Czasem są zakazy wchodzenia na szlak prowadzący do wulkanu - z powodu emisji gazów. Przy niekorzystnym wiatrze i zbyt długim przebywaniu w pobliżu wulkanu można się zatruć, stracić przytomność, a nawet kopnąć w kalendarz.
Kto ma w tym roku okazję, niech przyjeżdża. Naukowcy szacują, że erupcja może potrwać jeszcze nawet kilka miesięcy (ale równie dobrze może skończyć się zaraz, nie da się przewidzieć). W skali geologicznej jest to śmiesznie mała erupcja, a ilości lawy i gazów są znikome. Dlatego też nazywają to "erupcją turystyczną". Ludzi przychodzi w chuj. Tysiące dziennie. Spotkałem nawet typa, który specjalnie z Teksasu przyleciał na to widowisko.
Wulkan znajduje się jedynie 40 km od stolicy i 8 km od najbliższego miasteczka, ale nie ma zagrożenia dla ludności ani infrastruktury. Zagrożona jest jedynie jedna asfaltowa droga.
Erupcję poprzediło kilka tygodni trzesień ziemi i było to w chuj dziwne, siedzieć w domu i czuć wstrząsy kilka-kilkanaście razy dziennie.
heykvísl og ofn