DeadButDreaming pisze:Jasna sprawa Koledzy, oszczędności trzeba jakieś mieć zawsze. Kiedy słucham 40-letnich ludzi w pracy, którzy mają domy, samochody, rodziny i dopytują czy pensja wpłynie 28-ego czy może jednak da radę 26-ego, bo ktoś tam wczoraj chciał płacić kartą i mu odrzuciło... no kurwa przecież to jest absurd jakiś, nie czaję.
to to. temat wałkowałem "na żywo" tyle razy, że nawet mi się nie chce rozpisywać. ale nie wyobrażam sobie nie mieć zawsze w zapasie tych kilku/nastu tysięcy. a życie mi się akurat tak ułożyło, że mam znacznie więcej, bez odmawiania sobie czegokolwiek
inna sprawa, że znajomi z roboty są w stanie wziąć z 2-3 kredyty po to, by kupić nowe meble, telewizor i telefon, a później płaczą, że wpierdalają chleb z cebulą i pomstują na pracodawcę, który to za mało płaci w związku z czym nie da się żyć... zawsze myślałem, że kredyt to ostateczność i bierze się go raczej na dom/mieszkanie ew. samochód. a jak wiem, że będzie problem ze spłatą to zwyczajnie z tego rezygnuję i żyję na takim poziomie, na jaki mnie stać,ale widzę, że podejście "jakoś to będzie" dominuje
z drugiej strony też nie potępiam, jak ktos zwyczajnie nie jest w stanie nic odłożyć. czasy są ciężkie, a mając na utrzymaniu rodzinę sam nie wiem jak bym "śpiewał"
chyba to wszystko jest kwestią zdrowego rozsądku i elementarnej logiki po prostu