Duban pisze:Jak pewnie większość z Was pamięta, jestem raczej fanem trunków wysokoprocentowych, ale po sześciu latach współżycia ze swoją obecną kobietą zostałem nauczony kosztowania innego rodzaju trunków. Nie jestem koneserem, a wina rozróżniam raczej na podstawie ich barwy i smaku, a nie szczepów, klarowności, etykiet czy tego tam jeszcze.
Nie gardzę natomiast dobrym winem, a że ostatnio jeżdżę trochę i służbowo, i prywatnie (wszak zbliża się urlop), to mam pytania, co polecilibyście jeśli chodzi o wizyty w Nieczech (okolice Kolonii), Czechach (tutaj tranzyt, ale widzę, że nie chwalicie, choć jakieś 2-3 lata temu piłem wino bodajże z 'mnichem' w nazwie i najgorsze nie było), Austrii (j.w.), Chorwacji (Istria, Kvarner), Słowenii (Koper, Ljubljana, Maribor), Węgier (Szekesfehervar, Gyor, Budapeszt) i Włoch (Padwa, Wenecja). Planuję także w przeciągu pół roku zrobić sobie wycieczkę na Wyspy, ale tu będę raczej celował w wysokie procenty. No, chyba że jako totalny laik zaliczam właśnie babola.
Co do Czech to łap się za wina morawskie, oznaczone bodajże 'jakostni oblast morava' czy jakoś tak (o ile pamiętam to dodatkowe oznaczenie jakości to 'z privlastkiem'. Tramminer, Rulandskie Rede, może trafisz na jakiegoś Gruner Veltlinera niezłego. Kombinuj też z lokalnymi specjałami.
A lokalne specjały oczywiście też tyczą się Chorwacji - przede wszystkim Plavac Mali (czerwone) i Posip (biały). Poza tym Ryzlink, Malvazija, etc. Próbuj małych producentów, aczkolwiek pod wpływem uroki przemiłej sprzedawczyni w Opatiji nabyłem butelkę lokalnego kolesia i przyznam się, że dawno takie kwasu nie piłem

Vrhunsko lub Kvalitentno wino, ale nie schodź poniżej tego, olej stołówki.
Słowenia - Koper i Primorską piłęm i w porządku są te regiony, nieco włoskie w klimacie - merloty, malvasia, słodkie muskaty dają radę. I znów warto się skupić na Vrhunsko czyli jakościowych winach.
Austrię, Włochy i Węgry zostawiam kampekowi, bo nie są mi tak bliskie.