Tragiczny finał libacji/imprezy
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Deathless King
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1477
- Rejestracja: 30-12-2008, 23:51
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
Z ciekawszych...
Kiedyś (z 8 lat temu juz) wyprawiłem imprezę urodzinową na działce, zaprosiłem ok. 15 osób, przyjechało prawie 2 razy tyle (a ten wpadł z kumplem, ta z kumpelą, ktoś wziął brata itp), wszyscy totalnie najebani, troche demolka i totalne zarzyganie... ale ja jakos nie moglem sie najebac i wkurwiony poszedlem spac ok. 5 rano. O 8 obudzila mnie policja - okazalo sie ze 3 kumple poszli do wioski po fajki, przy okazji zabierając taki 1,5m krzyz z drzwi pobliskiego kosciola po czym wrocili z nim na dzialke i zaczeli sie nim bawic. Nie wiem co bylo lepsze - widok kumpla skutego w radiowozie czy mina policjanta gdy wszedl do domku i zobaczyl patologie i uslyszal lecaca muzyke ;)
Inny kumpel na imprezie chcial z drugim stuknac sie butelkami na zdrowie... tak jebnal ze ciachnal sobie tetnice. Na szczescie pozszywali go sprawnie. Jeszcze innym razem najebany na imprezie gadalem z laska przez telefon... i tak sie zagadalem idac przed siebie ze nagle zorientowalem sie ze jestem gdzies po srodku lasu (impreza byla na dzialce znajomego) i chuj wie jak trafic do domu, a telefon mi sie rozladowal i nie moglem po nikogo zadzwonic... chyba z 4 godziny lazilem po lesie zanim trafilem we wlasciwe okolice. Ogolnie jak wspominam niektore historie to serio dziwie sie ze nic mi sie wtedy nie stalo. Od jakiegos czasu juz nauczylem sie kontrolowac podczas picie i wiem kiedy powiedziec stop, bardzo przydatna rzecz, taka wewnetrzna "czerwona lampka".
edit.
A z zabawniejszych. Ostatnio bylismy na imprezie w domku na mazurach, ok. 1 w nocy stwierdzilem ze mi juz starczy i ze koniecznie musze isc spac... Obudzilem sie ok. 4.00 i stwierdzilem ze w sumie to bym sie jeszcze napil... Schodze na dol, a tam na 3 fotelach lezy 3 kumpli, wokol puste butelki wodki i w tle leci Michael Jackson "We are the world..."... Dostalem wrecz histerycznego ataku smiechu ;)
Kiedyś (z 8 lat temu juz) wyprawiłem imprezę urodzinową na działce, zaprosiłem ok. 15 osób, przyjechało prawie 2 razy tyle (a ten wpadł z kumplem, ta z kumpelą, ktoś wziął brata itp), wszyscy totalnie najebani, troche demolka i totalne zarzyganie... ale ja jakos nie moglem sie najebac i wkurwiony poszedlem spac ok. 5 rano. O 8 obudzila mnie policja - okazalo sie ze 3 kumple poszli do wioski po fajki, przy okazji zabierając taki 1,5m krzyz z drzwi pobliskiego kosciola po czym wrocili z nim na dzialke i zaczeli sie nim bawic. Nie wiem co bylo lepsze - widok kumpla skutego w radiowozie czy mina policjanta gdy wszedl do domku i zobaczyl patologie i uslyszal lecaca muzyke ;)
Inny kumpel na imprezie chcial z drugim stuknac sie butelkami na zdrowie... tak jebnal ze ciachnal sobie tetnice. Na szczescie pozszywali go sprawnie. Jeszcze innym razem najebany na imprezie gadalem z laska przez telefon... i tak sie zagadalem idac przed siebie ze nagle zorientowalem sie ze jestem gdzies po srodku lasu (impreza byla na dzialce znajomego) i chuj wie jak trafic do domu, a telefon mi sie rozladowal i nie moglem po nikogo zadzwonic... chyba z 4 godziny lazilem po lesie zanim trafilem we wlasciwe okolice. Ogolnie jak wspominam niektore historie to serio dziwie sie ze nic mi sie wtedy nie stalo. Od jakiegos czasu juz nauczylem sie kontrolowac podczas picie i wiem kiedy powiedziec stop, bardzo przydatna rzecz, taka wewnetrzna "czerwona lampka".
edit.
A z zabawniejszych. Ostatnio bylismy na imprezie w domku na mazurach, ok. 1 w nocy stwierdzilem ze mi juz starczy i ze koniecznie musze isc spac... Obudzilem sie ok. 4.00 i stwierdzilem ze w sumie to bym sie jeszcze napil... Schodze na dol, a tam na 3 fotelach lezy 3 kumpli, wokol puste butelki wodki i w tle leci Michael Jackson "We are the world..."... Dostalem wrecz histerycznego ataku smiechu ;)
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
- white_pony
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1047
- Rejestracja: 12-10-2010, 06:55
- Lokalizacja: krakau
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
dokladnie. jak sobie pomysle co czlowiek odpierdalał to moglo sie skonczyc mocno gorzej niz paroma guzami i przekrzywionym nochalem ;)Ogolnie jak wspominam niektore historie to serio dziwie sie ze nic mi sie wtedy nie stalo.
do not make equal what is unequal
- Scaarph
- zahartowany metalizator
- Posty: 6143
- Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
- Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
jakieś takie hippisowskie te wasze finisze ;)
- Deathless King
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1477
- Rejestracja: 30-12-2008, 23:51
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
Heh było parę mniej hippisowskich, ale powiedzmy ze to nic czym mozna chwalic sie publicznie ;)
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
- Alsvartr
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2900
- Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re:
Wiem że post sprzed 3 lat, ale chuj tam. Za każdym razem jak czytam takie posty to mi się zbiera na pusty śmiech. Rozumiem że w twoim świecie każdy facet wygląda mniej więcej tak:wolf pisze: a bić sie nie potrafisz?

“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
- boroowa
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1623
- Rejestracja: 25-11-2005, 21:07
- Lokalizacja: 3miasto
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
nie ekstremalne, ale dość śmieszne:
1. kumpel zorganizował bibkę u siebie na działce. Miał tam wychodek na uboczu, ale jak towarzystwo popiło, to zaczęło lać (i ostatecznie haftować) gdzie popadnie: na grządki, drzweka, krzaki porzeczek, agrestu itd. Nazajutrz idę z tym kumplem po butelki, żeby oddać do sklepu i odzyskać zastaw a tam jego stary w samych gaciach stoi i opycha się rzeczonym agrestem (czy tam porzeczkami) i jeszcze nas częstuje
2. po studiach nastał czas dośc imprezowy - wiadomo nagle pojawiła się spora kasa była a wydatków "na rodzinę" jeszcze nie było. Historia jest z opowiadań, bo mi się urwał. Ponoć w studenckiej imprezowni (Łajba w Sopocie, jak ktoś kojarzy) przykleiłem się, nawet z sukcesem, do jakiejś studentki. Ponoć na koniec powiedziała do mnie "Daj mi swój telefon". Nie wiem jak dotarłem do domu... ale rano jak obudziłem się, to telefonu nie znalazłem.
1. kumpel zorganizował bibkę u siebie na działce. Miał tam wychodek na uboczu, ale jak towarzystwo popiło, to zaczęło lać (i ostatecznie haftować) gdzie popadnie: na grządki, drzweka, krzaki porzeczek, agrestu itd. Nazajutrz idę z tym kumplem po butelki, żeby oddać do sklepu i odzyskać zastaw a tam jego stary w samych gaciach stoi i opycha się rzeczonym agrestem (czy tam porzeczkami) i jeszcze nas częstuje
2. po studiach nastał czas dośc imprezowy - wiadomo nagle pojawiła się spora kasa była a wydatków "na rodzinę" jeszcze nie było. Historia jest z opowiadań, bo mi się urwał. Ponoć w studenckiej imprezowni (Łajba w Sopocie, jak ktoś kojarzy) przykleiłem się, nawet z sukcesem, do jakiejś studentki. Ponoć na koniec powiedziała do mnie "Daj mi swój telefon". Nie wiem jak dotarłem do domu... ale rano jak obudziłem się, to telefonu nie znalazłem.
I'll give you black sensations up and down your spine
If you're into evil, you're a friend of mine
See the white light flashing as I split the night
Cos if good's on the left then I'm sticking to the right
If you're into evil, you're a friend of mine
See the white light flashing as I split the night
Cos if good's on the left then I'm sticking to the right
- So_It_Is_Done
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3025
- Rejestracja: 28-06-2006, 08:25
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
No ta druga sytuacja potwierdza twoją inteligencję.
Dziękuję Boże, że istnieje black metal.
- boroowa
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1623
- Rejestracja: 25-11-2005, 21:07
- Lokalizacja: 3miasto
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
ktoś się ciebe pytał o zdanie, ciulowaty płaczku ?So_It_Is_Done pisze:No ta druga sytuacja potwierdza twoją inteligencję.
I'll give you black sensations up and down your spine
If you're into evil, you're a friend of mine
See the white light flashing as I split the night
Cos if good's on the left then I'm sticking to the right
If you're into evil, you're a friend of mine
See the white light flashing as I split the night
Cos if good's on the left then I'm sticking to the right
- Havoc
- zaczyna szaleć
- Posty: 124
- Rejestracja: 23-12-2010, 13:55
- Lokalizacja: Zabrze
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
dobry temat ;d
O "wyczynach" typu sikanie na kościół, palenie flag watykanu (i tych innych "kościelnych") nie wspominam, bo rozumiem, że to standard? ;)
Najbardziej ekstremalne to te, kórych nie pamiętam, a znam z opowiadań. Choć typów ze słupa trakcyjnego, to chyba nic nie przebije...
Razu pewnego w Szczyrku budzę się rano, a tu kurwa prawie całe towarzystwo sfochowane na mnie (wyjazd z uczelni, wiec nie wszyscy podzielają moje wyobrażenie, co do picia) . Pytam normalnego kumpla: co jest kurwa? A ten mi mówi, że dnia poprzedniego cudem nie skonczyłęm na izbie. Zacząłem wrzeszczeć do przejeżdżającego radiowozu. Panowie grzecznie się zatrzymali i wyszli. No to poszedłem się przywitać ;) Rzekomo bluzgałem ich i chciałęm im się wczołgać pod radiowóz. Dziwi mnie to bo nie mam na co dzień odjazdów w stylu HWDP ACAB. Już mnie w zasadzie zawinęli, kiedy przyszła jedna z kumpel, dość sensownej urody, i zagadała. Po dłuższych pertraktacjach puscili mnie wolno. Ogólnie wyjazd był "mocny". Tej samej nocy pierwszy i jedyny raz w życiu poszczałem się po pijaku (i to jedyna rzecz z która mi wstyd, bo wszystko inne się fajnie wspomina), a wieczora następnego wyjebałem se (no, ułamałem do połowy) przedniego zęba o zlew ;d Mimo wrażen, najlepszy wyjazd na jakim w życiu byłem, a tyle wódy to juz chyba nigdy nie wypije.
Innym razem zerwałem se torebke stawową w kostce na prostym i gładkim jak stół parkiecie. Pamiętam ten moment i do dziś nie wiem jakim kurwa cudem? I choć czułem, że boli to przejąłem się dopiero jak wstałem o 15 rano i zobaczyłem stopę jak balon. 3 tyg gipsu..
Ogólnie jak sobie myśle, to stwierdzam, że człowiek to ma czasem więcej szczęscia jak rozumu. Co najmniej 2 razy mogłem się juz utopić po kąpielach po pijaku, a ostatni był na tyle ekstremalny, że już chyba do mnie doszło, że nie warto i myślę, że nastepnym razem się powstrzymam. Grunt to wyciągać odpowiednie wnioski;)
O "wyczynach" typu sikanie na kościół, palenie flag watykanu (i tych innych "kościelnych") nie wspominam, bo rozumiem, że to standard? ;)
Najbardziej ekstremalne to te, kórych nie pamiętam, a znam z opowiadań. Choć typów ze słupa trakcyjnego, to chyba nic nie przebije...
Razu pewnego w Szczyrku budzę się rano, a tu kurwa prawie całe towarzystwo sfochowane na mnie (wyjazd z uczelni, wiec nie wszyscy podzielają moje wyobrażenie, co do picia) . Pytam normalnego kumpla: co jest kurwa? A ten mi mówi, że dnia poprzedniego cudem nie skonczyłęm na izbie. Zacząłem wrzeszczeć do przejeżdżającego radiowozu. Panowie grzecznie się zatrzymali i wyszli. No to poszedłem się przywitać ;) Rzekomo bluzgałem ich i chciałęm im się wczołgać pod radiowóz. Dziwi mnie to bo nie mam na co dzień odjazdów w stylu HWDP ACAB. Już mnie w zasadzie zawinęli, kiedy przyszła jedna z kumpel, dość sensownej urody, i zagadała. Po dłuższych pertraktacjach puscili mnie wolno. Ogólnie wyjazd był "mocny". Tej samej nocy pierwszy i jedyny raz w życiu poszczałem się po pijaku (i to jedyna rzecz z która mi wstyd, bo wszystko inne się fajnie wspomina), a wieczora następnego wyjebałem se (no, ułamałem do połowy) przedniego zęba o zlew ;d Mimo wrażen, najlepszy wyjazd na jakim w życiu byłem, a tyle wódy to juz chyba nigdy nie wypije.
Innym razem zerwałem se torebke stawową w kostce na prostym i gładkim jak stół parkiecie. Pamiętam ten moment i do dziś nie wiem jakim kurwa cudem? I choć czułem, że boli to przejąłem się dopiero jak wstałem o 15 rano i zobaczyłem stopę jak balon. 3 tyg gipsu..
Ogólnie jak sobie myśle, to stwierdzam, że człowiek to ma czasem więcej szczęscia jak rozumu. Co najmniej 2 razy mogłem się juz utopić po kąpielach po pijaku, a ostatni był na tyle ekstremalny, że już chyba do mnie doszło, że nie warto i myślę, że nastepnym razem się powstrzymam. Grunt to wyciągać odpowiednie wnioski;)
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
Żeby o muzyce ludzie takie elaboraty walili :D
Give birth to something dead
Give birth to something old
Give birth to something old
- Deathless King
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1477
- Rejestracja: 30-12-2008, 23:51
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
To z takich zabawnych mi sie przypomnialo:
Impreza u kumpla na dzialce, walnelismy juz troche w gardlo, a ze jeszcze wczesnie bylo (wczesne popoludnie) to kumpel stwierdzil "chodzcie ze mna na moja dzialke, ojciec z wujkiem przyjechali popic to sie przywitamy", Jak przyszlismy na miejsce to rzeczywiscie dwaj slomiani wdowcy juz byli w dobrych nastrojach (nie zadna patologia, zeby nie bylo) i stwierdzili ze pojda do sklepu po flaszke, to wypijemy razem. I tak siedzimy sobie na tarasie, widzimy ich wracajacych polna drozka gdy nagle ojciec kolegi daje nura w krzaki a wujek przybiega do nas i zdyszany mowi "dajcie troche papieru toaletowego, Tadek (zalozmy, nie pamietam jak mial na imie) nie wytrzymal, tak go przycisnelo". Papier wzial, pobiegl z powrotem i za chwile wraca "Wiecie co, dajcie jakies czyste gacie...". Doslownie poplakalem sie ze smiechu turlajac jednoczesnie po podlodze ;)
Impreza u kumpla na dzialce, walnelismy juz troche w gardlo, a ze jeszcze wczesnie bylo (wczesne popoludnie) to kumpel stwierdzil "chodzcie ze mna na moja dzialke, ojciec z wujkiem przyjechali popic to sie przywitamy", Jak przyszlismy na miejsce to rzeczywiscie dwaj slomiani wdowcy juz byli w dobrych nastrojach (nie zadna patologia, zeby nie bylo) i stwierdzili ze pojda do sklepu po flaszke, to wypijemy razem. I tak siedzimy sobie na tarasie, widzimy ich wracajacych polna drozka gdy nagle ojciec kolegi daje nura w krzaki a wujek przybiega do nas i zdyszany mowi "dajcie troche papieru toaletowego, Tadek (zalozmy, nie pamietam jak mial na imie) nie wytrzymal, tak go przycisnelo". Papier wzial, pobiegl z powrotem i za chwile wraca "Wiecie co, dajcie jakies czyste gacie...". Doslownie poplakalem sie ze smiechu turlajac jednoczesnie po podlodze ;)
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
- Havoc
- zaczyna szaleć
- Posty: 124
- Rejestracja: 23-12-2010, 13:55
- Lokalizacja: Zabrze
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
o tym samym myślałem czytając ten temat i pisząc swoja wiadomość ;)Morph pisze:Żeby o muzyce ludzie takie elaboraty walili :D
Choć to zarzut też i w moją stronę.
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
zajebisty temat
1) raz pojechalismy nad morze do lasu, wynajelismy w pare osob taki drewniany domek z bali i jaralismy przez bite 10 dni - NONSTOP. no po prostu nie bylo chwili, zebysmy nie mieli bani. ledwo co wychodzilismy z domu; i mimo, ze bylo lato i upal, to ciagle palilismy w kominku. i zarlismy czipsy. do czego zmierzam: nam sie wydawalo, ze wszystko jest w kompletnym chaosie - rozpierdol jak chuj, a tak naprawde po prostu siedzielismy w fotelach. skonczylo sie jaranie i co weszlo? a no kilka litrow cytrynowki, a z 8 osob pilem tylko ja i 3 kumpli. i tak jak 10 dni siedzielismy spokojnie i sluchalismy sobie muzyki, tak po 3 h picia wyjebalismy do lasu. rozpierdolilismy jakas jebana kaplice i wrzucilismy maryje do klopa, a potem na plazy zrobilismy gigantyczny pentagram ktory bylo swietnie widac z wydm (maja w tych okolicolicach z 30 m wysokosci). cudowny wyjazd.
2) kiedys troche sie napilismy i laska zrobila mi palke w kaplicy na wsi. patrzyl na mnie wtedy taki fluorescencyjny chrystus. to akurat dobrze wspominam
3) na ktorejs imprezie na dzialce u kolegi (panie longinus, pamietasz pan to miejsce i ten rozpierdol? :D) jacys idioci scieli drzewa i je zjarali. a to byly takie kurwa wielkie drzewa, chude i wysokie
1) raz pojechalismy nad morze do lasu, wynajelismy w pare osob taki drewniany domek z bali i jaralismy przez bite 10 dni - NONSTOP. no po prostu nie bylo chwili, zebysmy nie mieli bani. ledwo co wychodzilismy z domu; i mimo, ze bylo lato i upal, to ciagle palilismy w kominku. i zarlismy czipsy. do czego zmierzam: nam sie wydawalo, ze wszystko jest w kompletnym chaosie - rozpierdol jak chuj, a tak naprawde po prostu siedzielismy w fotelach. skonczylo sie jaranie i co weszlo? a no kilka litrow cytrynowki, a z 8 osob pilem tylko ja i 3 kumpli. i tak jak 10 dni siedzielismy spokojnie i sluchalismy sobie muzyki, tak po 3 h picia wyjebalismy do lasu. rozpierdolilismy jakas jebana kaplice i wrzucilismy maryje do klopa, a potem na plazy zrobilismy gigantyczny pentagram ktory bylo swietnie widac z wydm (maja w tych okolicolicach z 30 m wysokosci). cudowny wyjazd.
2) kiedys troche sie napilismy i laska zrobila mi palke w kaplicy na wsi. patrzyl na mnie wtedy taki fluorescencyjny chrystus. to akurat dobrze wspominam
3) na ktorejs imprezie na dzialce u kolegi (panie longinus, pamietasz pan to miejsce i ten rozpierdol? :D) jacys idioci scieli drzewa i je zjarali. a to byly takie kurwa wielkie drzewa, chude i wysokie
this is a land of wolves now
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
nie wiem czemu, ale rozjebało mnie to :DRiven pisze: tak po 3 h picia wyjebalismy do lasu. rozpierdolilismy jakas jebana kaplice i wrzucilismy maryje do klopa,
- Husar
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1585
- Rejestracja: 29-01-2007, 03:04
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
: D wlasnie to jest przewaga alkoholu nad trawskiem. Trawa jest fajna jak się ją pali ale potem sie okazue ze sie siedzialo na kanapie 2 dni : D
Live is Thrash! Thrash of the Dead!
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
no to czy to jest przewaga to dyskusyjna kwestia
this is a land of wolves now
- Husar
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1585
- Rejestracja: 29-01-2007, 03:04
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
zawsze sobie narobisz klopotow po alko (to jest jego minus) natomiast jesli chodzi o zbieranie wspomnien to po alko beda znacznie bardziej urozmaicone
Live is Thrash! Thrash of the Dead!
- Castor
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1919
- Rejestracja: 08-10-2009, 20:26
- Lokalizacja: z lasu
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
a proposRiven pisze:
1) raz pojechalismy nad morze do lasu, wynajelismy w pare osob taki drewniany domek z bali i jaralismy przez bite 10 dni - NONSTOP.
tak jakoś mi się skojarzyło ;)




- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: Tragiczny finał libacji/imprezy
Husar > to prawda, ale wiesz, fajnie jest powspominac najazd policji, gorzej z jego faktycznymi skutkami hehe
a po trawie malo jest wspomnien, nie mniej jakis dobry ambient po kilku glebszych buchach robi maskrujace wrazenia. nie mowiac o seksie, kurwa, po trawsku ruchanie jest po prostu niesamowite. po alkoholu gorzej :D
a po trawie malo jest wspomnien, nie mniej jakis dobry ambient po kilku glebszych buchach robi maskrujace wrazenia. nie mowiac o seksie, kurwa, po trawsku ruchanie jest po prostu niesamowite. po alkoholu gorzej :D
this is a land of wolves now