Robi się tym co się akurat w danym momencie ma się pod ręką, w sensie, jaki rodzaj sesji się szykuje, pod to się zabiera sprzęt. Tutaj np. body dosłownie tygodniowe, i obiektyw miesięczny.
Tutaj dla odmiany zestaw pod kątem przyszłosobotniego leśnego tripu. A, że wiadomo, że trzeba być zawsze przygotowanym, jak wpadnie chwila wolnego czasu, to i jeden z plecaków fotograficznych przygotowany.
Reasumując ma być szybki, bo do zwierząt, migaweczki mają pracować jak ta lala i długi, jak się tropi. Im dłuższy, obiektyw, tym lepiej. Marka? Canony, fuji, bezlusterkowce i nie. Monopody, statywy i inne mniej, czy bardziej przydatne zabawki. Tutaj sprawa wtórna, sukcesywnie się dobiera, układa sprzęt pod sytuację.
Zawodowstwo zabija pasję. Tu ma być fu i rekreacja. A, że jakaś kasa zupełnie przy okazji wpadnie? Na tyle mała, w stosunku do w pełni zawodowych zajęć, że nie traktuje się jej poważnie.