Jedno nie wyklucza drugiego. Może (powiedziałbym, że nawet to umie) kalkulować na zimno, a jego nadrzędnym celem jest scalenie dawnych republik ZSRR. Może niekoniecznie tylko z pobudek resentymentalnych. Rosja potrzebuje komponentu europejskiego, albo bardziej po ludzku, białego chrześcijaństwa, by choć trochę odwrócić proporcje demograficzne. Te są dla niej nieubłagane, ubywa rdzennych Rosjan na rzecz komponentu azjatyckiego i islamskiego. Historycznie zresztą dopływ obcokrajowców trzymał ten kraj w ryzach i pchał do przodu. Niemcy, Polacy, Finowie, Ukraińcy, Łotysze, Gruzini- oni wszyscy w mniejszym lub większym stopniu budowali imperium, które teraz, bez zachodniego zaciągu ludzkiego najzwyczajniej się dusi i popada w tę pogardzaną, mongolską wersję azjatyckości.Hatefire pisze: ↑22-12-2021, 08:51Znaczy myślę że pytanie jest jedno i niestety nie ma na nie odpowiedzi póki co. Ile w Putinie wytrawnego, chłodnego gracza, a na ile grają resentymenty, poczucie własnej wielkości, ambicje i tym podobne kwestie. Wydaje się że biograficznie, mentalnie Putin jest mocno zainfekowany koncepcją Wielkiej Rosji (Sojuz to była jej iteracja, przemalowane na czerwono dziedzictwo Caratu i koncepcji Trzeciego Rzymu). Historia uczy, że kwestie psychologiczne, osobowościowe grają niebagatelną rolę i prowadzą często władców tego świata do katastrofalnych, niezrozumiałych decyzji.
Można się śmiać z Rosjan, ale akurat, w przeciwieństwie do nas, ich elity miały swój plan gry rozpisany na lata w przód i to co teraz robi Putin to dokładnie to samo działanie, które Rosja/ZSRR uskuteczniały od kilku stuleci.
Władimir głupcem nie jest, w ramach zbudowania swojej hagiografii nie pójdzie na jakąś utopijną wojnę na wielką skalę, wie, że musi wygrać szybko, zanim kolejne sankcje zrujnują Górną Woltę z Rakietami do reszty. A militarnie po cichu liczę, że mu Ukraińcy zafundują pierwszy Grozny.