Krótki komunikat,
Teatr Pieśń Kozła to jest strzał między oczy. Jak ktoś z Wrocławia, albo ma niedaleko to kupować bilety i jechać. Widziałem "Portrety wiśniowego sadu", ale coś mi mówi, że każdy tytuł w reż. Brala będzie podobny jakościowo - zwłaszcza, że pięknie widać w tym, co robią rozwinięcie gardzienickiego myślenia o teatrze.
TEATR
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1635
- Rejestracja: 16-05-2012, 17:08
Re: TEATR
Grrrówno!
-
- w mackach Zła
- Posty: 694
- Rejestracja: 15-04-2009, 16:00
Re: TEATR
Rozwinięcie w sensie muzyczności, transu? czy psychopatii? :)Plasfodeur pisze:Teatr Pieśń Kozła to jest strzał między oczy. pięknie widać w tym, co robią rozwinięcie gardzienickiego myślenia o teatrze.
Nazwę mają w każdym razie zajebistą
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1635
- Rejestracja: 16-05-2012, 17:08
Re: TEATR
Istnieje taka tradycja w polskim teatrze, przynajmniej tak ją mądrzogłowi określają, "teatr muzyczności" - co nie jest synonimem "teatru muzycznego", albo "teatru muzyki". Ta muzyczność jest wzięta oczywiście z myślenia romantycznego, ale jako pierwszego jej pełnego przedstawiciela uznaje się Staniewskiego. Po zobaczenia TPK przychylam się do tej opinii bo widać w działaniach Brala (terminującego w Gardzienicach) te same klocki, ale już nieco inną z nich buduje zabawkę.Tarpaulin pisze:Rozwinięcie w sensie muzyczności, transu? czy psychopatii? :)Plasfodeur pisze:Teatr Pieśń Kozła to jest strzał między oczy. pięknie widać w tym, co robią rozwinięcie gardzienickiego myślenia o teatrze.
Nazwę mają w każdym razie zajebistą
W "Portretach wiśniowego sadu" było dużo więcej teatru dramatycznego niż np. w "Oratorium Pytyjskim", ale - paradoksalnie - efektem była zintensyfikowana śpiewność i rytmiczność. Trans pojawiał się również choć, wywołany wschodnim (rosyjskim) rozmachem smutnego pijaństwa, a nie greckimi rytuałami. Ale rzecz chyba najważniejsza, miałem wrażenie, że to wszystko jest technicznie lepsze, bardziej pokomplikowane kompozycyjnie, wymagające większych umiejętności? A może wynikało to z faktu, że TPK dysponuje lepszym zespołem? Chwytało za gardło najbardziej w momentach czystej muzyki i podobnych do gardzienickich śpiewów z trzewi gdzieś wydobytych. Wszystko to zresztą pozostawało w sferze strasznie zintensyfikowanych emocji - pod samą granicę.
Pamiętasz może z "Oratorium Pytyjskiego" moment, w którym pojawiają się dwa chóry: męski i żeński, prowadzące ze sobą rozmowę, a pomiędzy nimi jawi się czasami skrzypaczka w rozanielonych gestach - w "Portretach..." był analogiczny chwyt, tylko, że skrzypaczka sprawiała wrażenie opętanej i grała tak, jak w tym trailerze:
" onclick="window.open(this.href);return false;
Grrrówno!
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10607
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: TEATR
Ostatnio rozmiłowałem się w komedii dell'arte w związku z tym, że teatr Praska 52 w Krakowie, a konkretnie grupa komedianty w tym sezonie wystawiają same komedie dell'arte właśnie, czyli gatunek wywodzący się od wędrownych średniowiecznych histrionów, a po nim nastąpił Molier, ostatni spadkobiercą był prawdopodobnie Charlie Chaplin - w pewnym sensie. Taki nieco ludowy rodzaj komedii, jeśli przeciwstawić go 'komedii uczonej', jeśli pomyśleć o niej jako o Chaplinie w XVI w., to nie będziemy daleko od prawdy. Bywam teraz tak raz na 2 tygodnie aż skończą mi się spektakle, nawet starożytną książkę kupiłem sobie za 5 zł:) A zaciekawiło mnie w pewnym stopniu ze względu na maski i pewne paralele jakie widzę z dungeon synthem (oczywiście nie należy tego traktować bardzo poważnie, ale trochę by się tego znalazło).
I am Jerusalem.