Wątek wakacyjny - czyli chwalimy się gdzie wybywamy na urlop

[Sgt. Barnes]

Park Disneya, Universal Studio czy Volcano bay, to istny sztos.

A pod Morrisound fotkie szczelił? ja się wybieram z rodzinką we wrześniu, będzie moc, bo pierwszy raz w Stanach

[Nasum]

Kto nie jeźdił po Albani samochodem z wypożyczalni ten nie zna zycia. zjechałem cała Albanię na tych klekotach z wypożyczalni. Samochody tak zarżniętę ,że czasem się zastanawiałem jak funkcjonuje pomoc drogowa. Dostajesz karteczkę- dzwoń w razie jak ci się samochód rozdupi po drodze. Płyn do chłodnicy uzupełniałem na jakiś podrzędnych stacjach beznynowych jak już samochód miał przejebaną czkawkę. Takie stacje beznynowe jak z Złego Skrętu co zmutowani ludzie ucinają innym głowę. Na takich totalnych zadupiach,

Komiczne jest jak oni jeżdżą. Tak jakbyś wziął dziesięcioletnie dziecko i powiedział "słuchaj, tu jedziesz szybciej, tu hamujesz, a tu sprzęgło. Dasz se radę, szerokiej drogi". Znaki dla ozdoby, wszystko na machanie i komunikacja klaksonem. Jak wróciłem do Polski po dwóch tygodniach to wymusiłem na rondzie kolesiowi i mu pomachałem, a dziewczyna "co ty robisz?"

Albania to fajny kraj Stacje benzynowe na totalnych zadupiach zapamietuje sie na długo, widok autobusu zawracającego "na trzy" na środku głównej drogi bezcenny, tracący się asfalt i jadący po przeciwnym pasie w przeciwnym kierunku buldożer także Rozpierdalające się domy w Szkodrze, które trzymią się dzieki klejowi z gówna i na słowo honoru, a pod domem najnowszy model mercedesa.... To trzeba zobaczyć.

[tomaszm]

Ja do Albanii chętnie wrócę, bo mi się takie dzikie klimaty zajebiscie podobają. Bardzo gościnni ludzie. Zajebiste sa miejscówki po tych wsiach jak na różnie smażą całego świniaka i na pół wsi pachnie. Ludzie po tych wsiach uśmiechnięci, bez napiny. Kapitalny klimat mają te wioski ichniejsze. Totalnie inne tempo życia. W sumie jakby czas się zatrzymał na tych wioskach.

Ten charakterystyczny zapach palącego słońca, różna ze swiniakiem i smród rakiji do dzisiaj został mi w głowie. Ja kocham jak jestem w obcym państwie jeździć po wioskach, bo tam poznaje się życie.

[ozob]

Park Disneya, Universal Studio czy Volcano bay, to istny sztos.

A pod Morrisound fotkie szczelił? ja się wybieram z rodzinką we wrześniu, będzie moc, bo pierwszy raz w Stanach

Warto w chuj. Zajebiście zaskoczony byłem tym wszystkim. Plastikowe rurki do picia, dobre żarcie, bak paliwa za £30.

[TheDude]

W lato może ze dwa razy wyskoczę na Kaszuby i może do Czaplinka (jak pogoda dopisze to kajaki będą wypożyczane) i tyle moich podróży. Poza tym tylko rower po okolicznych wiochach i lasach.

[Nasum]

Poza tym tylko rower po okolicznych wiochach i lasach.

Tak też i ja planuję. Przyjemne z pożytecznym. Trochę wysiłku, świeżego powietrza i niczym nieskrępowanej wolności - chcę skręcić w polną drogę w lewo, choć kompletnie nie mam pojęcia dokąd prowadzi - to skręcam.

Ostatnio udało mi sie wyciągnąć kumpele na taką przejażdżkę. Była totalnie zdziwiona że takie tereny są w tak niewielkiej odległości od jej domu. Niby wiedziała, ale im dalej tym większe było jej zdziwienie. Cudze chwalicie, swego nie znacie. Czasem nawet tego, co jest w zasięgu rzutu beretem.

[TheDude]

^
Dokładnie. Duży bidon z jakimś słodszym napojem albo izotonikiem do tego ewentulanie chałwa do saszetki jak głód najdzie (nie rozpuszcza się jak czekolada etc. ) i w drogę. Czasem zdarzy mi się zgubić ale potem jeżdżę tak długo aż trafię na jakąś wieś i wtedy wiem gdzie jestem. Piękna zajawka!

[uglak]

Duży bidon z jakimś słodszym napojem

Moim odkryciem tego weekendu na rower jest coś takiego:


https://www.frisco.pl/pid,146710/n,lech ... tn,product

Smaku piwa w tym nie ma, bo i nie taki jest cel (chociaż lekka chmielowość gdzieś w tle chyba się pojawia). Robi fajną odmianę od wody mineralnej.

[TheDude]

^ Obadam se ino te picia

[Nasum]

^
Dokładnie. Duży bidon z jakimś słodszym napojem albo izotonikiem do tego ewentulanie chałwa do saszetki jak głód najdzie (nie rozpuszcza się jak czekolada etc. ) i w drogę. Czasem zdarzy mi się zgubić ale potem jeżdżę tak długo aż trafię na jakąś wieś i wtedy wiem gdzie jestem. Piękna zajawka!

Czasem zapakuję do plecaka coś by przekąsić, dodatkową wodę ( wiadomo, im cieplej tym bardziej trzeba pamiętać o nawadnianiu ), dodatkowe dwie dętki, pompkę i kilka drobiazgów. Bidon na ramie. Nigdy nie korzystam ze Stravy czy map.cz, właściwie zawsze jadę na żywioł. Ile zajebistych miejsc i skrótów w ten sposób odkryłem! To poczucie że po raz pierwszy tędy jadę, sam sobie wytyczam szlak, dla mnie to wspaniałe uczucie. Prawie jak Vasco da Gama albo inny Kolumb oczywiście żartuję i przesadzam, ale coś w tym jest. Zgubić kilka razy się zdarzyło, ale wtedy przydaje sie orientacja w terenie - to poszukiwanie drogi powrotnej też jest czadowe!

Generalnie rower to spora dawka przyjemności. Im dalej od cywilizacji i ludzi, tym lepiej. Ja musze się przebić około 15 km przez miasto, by wyjechać na peryferia, ale potem rozciąga się przede mną tylko zielona pustynia.

[BOLEK]

[Nasum]

Byłeś już?

Albo dowiemy się o fakcie Twojej przejażdżki z wiadomości?

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Póki co rok ma się świetnie.

Luty - Oman, 2 tygodnie
Kwiecień - Belgia, 6 dni
Maj - Londyn, 5 dni

A wciąż mam z 10 dni urlopu;-) Chyba zostawię i polecimy na przełomie roku do Nowej Zelandii.

[BOLEK]

Byłeś już?

Albo dowiemy się o fakcie Twojej przejażdżki z wiadomości?

nie ale zawsze chciałem pojechać na wschód może nie mińsk a jeszcze dalej koleją transsyberyjską