Masterful Magazine

Titus z AD powiedział kiedyś - "nie będę brał ślubu i robił wesela, bo nie lubię się dzielić wódką z innymi". No właśnie, z Waszego doświadczenia i przemyśleń - warto? Czy lepiej sobie to wszystko odpuścić - pytam, bo coś takiego mi "grozi" w związku z niedawnymi oświadczynami.
Wszelkie rady i patenty mile widziane :-)

Rozumiem że panna Ci się oświadczyła?
Trzeba było oświadczyn nie przyjmować jak masz jakieś wątpliwości co sensowności ślubu/wesela lub się nie oświadczać.
Ja tam jakiejś wielkiej ideologi do tego nie dorabiałem, raczej impreza dla rodziny/bliskich i przysłowiowego świętego spokoju choć przyznać muszę że bawiłem się całkiem nieźle. Poza nową biżuterią wszystko o.k, tak samo jak i przed ślubem.

11 lat temu dzieliłem się wódką i to wszystko organizowałem ale dzisiaj, z perspektywy czasu, bym sobie zdecydowanie darował.

Ja mam ino cywila i wesela żadnego też nie bylo. Zresztą bez roznicy czy weźmiesz ślub czy nie. Jak dlugo juz jestes z baba ,nic się nie zmieni

Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć jedynie, że związki są fajne na początku. Wcześniej czy później kolory bledną i robi się szaro. Nigdy bym się nie pakował w śluby/wesela może dlatego, że jestem zdeklarowanym poligamistą.
To są jednak poważne tematy warte przemyślenia, dogadania z drugą połówką.

Żeby było łatwiej podjąć decyzje to wrzuć jej fotke :P

xD

To jest ten ból, że w sumie to jestem gotowy, dziewczyna myślę że zostanie na stałe i lepiej już nie trafię, zmiana stanu cywilnego nawet by mi nie przeszkadzała, tylko trzepie mnie na samą myśl o weselu. Nienawidzę tego, nie wiem co wtedy robić. Nie mam w zwyczaju pić więcej niż 2 piwa naraz, mocniejszych alkoholi nie piję już w ogóle, tańczyć nie potrafię i nie lubię, tak samo jak tych przypałowych zabaw które są prawie zawsze takie same i tak samo mnie irytują. Coraz częściej uciekam gdzieś po kątach, a ostatnio odmawiam już w ogóle uczestnictwa, chyba że trafi się jakiemuś naprawdę bliskiemu kumplowi i będzie to okazja do spotkania się z innymi znajomymi. I jeszcze za tę torturę płacić trzeba.

Nie musisz organizować wesela i tym bardziej nie musisz pić. Nie wystarczy cywilny?

wolff pisze:Nie musisz organizować wesela i tym bardziej nie musisz pić. Nie wystarczy cywilny?

pewnie prezes zabronił :P

Żadnych wesel, kościołów i podobnych jasełek.Szybka wizyta w urzędzie i obiad dla rodziców oraz świadków. Tak to wyglądało u mnie, niespełna osiemnaście lat temu. Z drugiej strony jestem zdania, żeby każdy robił jak mu wygodnie, wszak i tak najważniejsze jest żeby się młodzi kochali. Pozdrawiam. Zdzicho betoniarz.

Karkasonne pisze:To jest ten ból, że w sumie to jestem gotowy, dziewczyna myślę że zostanie na stałe i lepiej już nie trafię, zmiana stanu cywilnego nawet by mi nie przeszkadzała, tylko trzepie mnie na samą myśl o weselu. Nienawidzę tego, nie wiem co wtedy robić. Nie mam w zwyczaju pić więcej niż 2 piwa naraz, mocniejszych alkoholi nie piję już w ogóle, tańczyć nie potrafię i nie lubię, tak samo jak tych przypałowych zabaw które są prawie zawsze takie same i tak samo mnie irytują. Coraz częściej uciekam gdzieś po kątach, a ostatnio odmawiam już w ogóle uczestnictwa, chyba że trafi się jakiemuś naprawdę bliskiemu kumplowi i będzie to okazja do spotkania się z innymi znajomymi. I jeszcze za tę torturę płacić trzeba.

+1 (no moze oprocz tych dwoch piw)

Macie chłopaki problemy, a wystarczy nie robić tego, na co się nie ma ochoty.

Nigdy nie chciałem mieć wesela i chuj. Odrzuca mnie wszystko co sie na nich robi. Nawet jedzenie po 20 smakuje słabo. No ale sie zgodziłem, byle Narzeczona była zadowolona. Jakoś to będzie.

535 pisze:Żadnych wesel, kościołów i podobnych jasełek.Szybka wizyta w urzędzie i obiad dla rodziców oraz świadków. Tak to wyglądało u mnie, niespełna osiemnaście lat temu. Z drugiej strony jestem zdania, żeby każdy robił jak mu wygodnie, wszak i tak najważniejsze jest żeby się młodzi kochali. Pozdrawiam. Zdzicho betoniarz.

no widzisz, ale tutaj jednak (nawet przy zalozeniu "walic rodzine - jak chca to niech sie nachleja gdzie indziej") zostaje jeszcze kwestia uzgodnien z druga polowka ;-)

uglak pisze:

535 pisze:Żadnych wesel, kościołów i podobnych jasełek.Szybka wizyta w urzędzie i obiad dla rodziców oraz świadków. Tak to wyglądało u mnie, niespełna osiemnaście lat temu. Z drugiej strony jestem zdania, żeby każdy robił jak mu wygodnie, wszak i tak najważniejsze jest żeby się młodzi kochali. Pozdrawiam. Zdzicho betoniarz.

no widzisz, ale tutaj jednak (nawet przy zalozeniu "walic rodzine - jak chca to niech sie nachleja gdzie indziej") zostaje jeszcze kwestia uzgodnien z druga polowka ;-)

No wiesz, ja zakładam, że wybranka serca ma być osobą odpowiednią i poważną, a nie przypadkową podfruwajką.

wolff pisze:Nie musisz organizować wesela i tym bardziej nie musisz pić. Nie wystarczy cywilny?

Mi wystarcza, nie wiem tylko co na to rodzina dziewczyny. Nawet kościelny może być, nie ma sprawy. Tylko wesela nie chcę.

535 pisze:Macie chłopaki problemy, a wystarczy nie robić tego, na co się nie ma ochoty.

Jak się hajtasz z własną ręką to może być to takie proste, ale jeśli powinieneś wziąć też pod uwagę nie tylko dziewczynę, ale też jej rodzinę oraz własną rodzinę, to sprawa się komplikuje.

Karkasonne pisze:

wolff pisze:Nie musisz organizować wesela i tym bardziej nie musisz pić. Nie wystarczy cywilny?

Mi wystarcza, nie wiem tylko co na to rodzina dziewczyny. Nawet kościelny może być, nie ma sprawy. Tylko wesela nie chcę.

To ślub bierzesz z rodziną dziewczyny czy z dziewczyną!!!???

IMP-|-OUS pisze: To ślub bierzesz z rodziną dziewczyny czy z dziewczyną!!!???

Z dziewczyną, ale na ślubie nie jesteś sam. Gdy olejesz całkiem rodzinę to może to pogorszyć kontakty, a tego nikt nie chce.