Masterful Magazine

Ścierwo muzyczne, muzyka niemetalowa,
która dziwnym trafem jest wychwalana przez metaluchów.


Gdzieś trafiła w gusta, jakiś trybik został poruszony, w ich głowach coś się poprzestawiało. Jakiś trans usłyszeli, bit, melodię do potańczenia. Kolega na potańcówce w remizie powiedział, że to dobre i ma moc, ciocia kupiła płytę na urodziny i się spodobało itp.


Od razu przychodzą mi na myśl dwa zespoły:

Prodigy oraz Ghost.

Dałbym batushke, najtłisz i sabaton, ale nie kwalifikują się do tematu, bo to jednak metal.

Metaluchy wielbią jeszcze dcd i The cure

maciek z klanu pisze:Metaluchy wielbią jeszcze dcd i The cure

Słusznie metaluchy je wielbią.

Słabo jesteś obeznany, jak zwykle zresztą.
Oba te zespoły miały duży wpływ na metalowe grupy. Choćby The Cure na Katatonię.

A Dcd? Trudno coś lepszego w nastroju grobowym znaleźć w muzyce popularnej od Within the realm of a dying sun.
Dodam, że jako jedni z pierwszych wprowadzili elementy muzyki średniowiecznej i etnicznej.
Owszem nie jestem fanem ich arabskich melodyjek, ale wpływ i znaczenie ma ten zespół niebagatelny.

Ghost słuchają fani popu myśląc że to metal. I w drugą stronę tak samo. Fani metalu twierdząc że to pop. W sumie to chuj wie co to jest ale jest znane i lubiane.

Ale to ten temat jest o guwnianych kapelach niemetalowych wielbionych wśród metaluchów, czy ogólnie o tym, jakie zespoły niemetalowe są popularne wśród metaluchów? Bo jak na razie nie wymieniono tu niczego co można uczciwie nazwać ścierwem, poza Sabatonem, Nightwish i - niech będzie - Batushką. Nawet Ghost, którego lubić nie trzeba, ale odmówić im solidnego rzemiosła się po prostu nie da, nie pasuje do określenia "ścierwo".

Na polskim podwórku kapelą pasującą do określeń "ścierwo muzyczne, muzyka niemetalowa" i "popularne wśród metaluchów" są Bracia Figo Fagot. Muzyczny żart - przez moment całkiem zabawny - który wśród długowłosych fanów Hunter, ale i nie tylko, obrósł ogromnym kultem, chociaż to przecież nie jest nic innego jak przaśne disco polo. Teksty i konwencja są nieco prześmiewcze, ale to jest dalej naprawdę chujowe. Pośmiać się można, ale jak widzę że to coś nagrało już kilka płyt, a sale koncertowe pękają w szwach, chociaż trzeba zapłacić za ich występ -dziesiąt złotych, a większość publiki wygląda jakby się urwała z koncertu Sabaton, to coś tu zaczyna nie trybić. A może przeciwnie - właśnie zaczyna...

W temacie chodzi właśnie o takich figo fagot, nie znałem tej nazwy, bo uważałem samego huntera za ścierwo, więc fankluby tym bardziej omijam.

Przypomniało mi się łąki łan, ale nie wiem, czy jacyś metale tego słuchają, ja nie znam takich.

Ghost nadal pasuje.

Disco Polo szczególnie na imprezach typu wesele i po alkoholu.

tommek pisze:Disco Polo szczególnie na imprezach typu wesele i po alkoholu.

To raczej z potrzeby chwili niż uwielbienia.

Medard pisze: Przypomniało mi się łąki łan, ale nie wiem, czy jacyś metale tego słuchają, ja nie znam takich.

Ja znam, ale to chyba jednak margines.
Widziałem Łąki Łan dwa razy na żywo, raz nawet było spoko (taka tam elektro-pop-rockowa-funky-dyskoteka w lekko psychodelicznym klimacie, no i muzycy poprzebierani za owady, śmieszne to było), a raz gówno straszliwe. Za drugim razem brzmieli już jak jakaś masakryczna sraka z eski rock i z targetem tego typu właśnie..

Lord Gorloj pisze:Ale to ten temat jest o guwnianych kapelach niemetalowych wielbionych wśród metaluchów, czy ogólnie o tym, jakie zespoły niemetalowe są popularne wśród metaluchów? Bo jak na razie nie wymieniono tu niczego co można uczciwie nazwać ścierwem, poza Sabatonem, Nightwish i - niech będzie - Batushką. Nawet Ghost, którego lubić nie trzeba, ale odmówić im solidnego rzemiosła się po prostu nie da, nie pasuje do określenia "ścierwo".

Na polskim podwórku kapelą pasującą do określeń "ścierwo muzyczne, muzyka niemetalowa" i "popularne wśród metaluchów" są Bracia Figo Fagot. Muzyczny żart - przez moment całkiem zabawny - który wśród długowłosych fanów Hunter, ale i nie tylko, obrósł ogromnym kultem, chociaż to przecież nie jest nic innego jak przaśne disco polo. Teksty i konwencja są nieco prześmiewcze, ale to jest dalej naprawdę chujowe. Pośmiać się można, ale jak widzę że to coś nagrało już kilka płyt, a sale koncertowe pękają w szwach, chociaż trzeba zapłacić za ich występ -dziesiąt złotych, a większość publiki wygląda jakby się urwała z koncertu Sabaton, to coś tu zaczyna nie trybić. A może przeciwnie - właśnie zaczyna...

nie dałbym zarobić pół złotego panom z figo-fagot (koncert, płyta, szmata), ale próbę pokazania kilku spraw w krzywym zwierciadle doceniam. a, że dysko-polo, że żart na moim poziomie, powiedzmy kloaczny. cóż. można i tak. w takiej konwencji. widzę potrzebę poprzez śmiech nadgryzenie tej naszej smutnej polaczkowości.

jako większy rak postrzegam "łydkę grubasa"

[youtube][/youtube]
zresztą mamy jakąś taką tradycje w takim graniu: big cyc*, lej mi pół, dr misio, kabanos, zenek. jest też jeszcze mój ukochany obserwator: legendarny afro jacek


[youtube][/youtube]

a tu mamy porównanie jak się francuzji bawią w pastisze i krzywe zwierciadła.

[youtube][/youtube]

* choć z big cycem, to doceniam inkorporowanie SKA na naszą szarą ziemię. bo kto jeszcze? vespa> skankan?

Ascetic pisze:zresztą mamy jakąś taką tradycje w takim graniu: big cyc, lej mi pół, dr misio, kabanos, zenek.


[youtube][/youtube]

a tu mamy porównanie jak się francuzji bawią w pastisze i krzywe zwierciadła.

boje sie dac play, ale na nawet po miniaturce widac, ze to nasza tradycja kabaretowo-standupowa. mysle, ze grupa docelowa jest identyczna.

uglak pisze:

Ascetic pisze:zresztą mamy jakąś taką tradycje w takim graniu: big cyc, lej mi pół, dr misio, kabanos, zenek.


[youtube][/youtube]

a tu mamy porównanie jak się francuzji bawią w pastisze i krzywe zwierciadła.

boje sie dac play, ale na nawet po miniaturce widac, ze to nasza tradycja kabaretowo-standupowa. mysle, ze grupa docelowa jest identyczna.

argumentacja i poziom ataku na wegusów na poziomie masterfula (te same kalki, te same przeniesienia). nie krępuj się. wciskaj play ;-)

Udawanie konesera jazzu też jest śmiesznym zjawiskiem.

TheDude pisze:Udawanie konesera jazzu też jest śmiesznym zjawiskiem.

nie przeczę. jak i pewnie każdego gatunku.

Ale sam jazz jest zajebisty. Przy okazji można posłuchać, jak brzmiały pierwsze blasty. Te z lat 60.

idealnie tu pasuje The Cure, takie transgederowe rozmymłane coś
można również zaryzykować boysband o nazwie Depeche Mode, ni chuja nie zrozumiem hajpu i kultu jaki ten zespół ma, coś ja U2 - zwykłem popowe pitolenie jakich jest pińć miljonuf w interentach, ale jak przychodzi co do koncertu to stadion sprzedany w kilka minut... nie ogarniam, ale nie muszę ogarniać, niech se chłopaki majom :)

o Braciach Figo-Fagot, czy jakoś tak, już tu było wspominane

WaszJudasz pisze:Ale sam jazz jest zajebisty. Przy okazji można posłuchać, jak brzmiały pierwsze blasty. Te z lat 60.

nie przeczę. sprawa może dotyczyć też kilku innych gatunków. jako pierwszy przychodzi mi do głowy blues/ czy r'n'r. ten z lat 50. berry/ presley/ lewis.

Stoigniew pisze:idealnie tu pasuje The Cure, takie transgederowe rozmymłane coś
można również zaryzykować boysband o nazwie Depeche Mode, ni chuja nie zrozumiem hajpu i kultu jaki ten zespół ma, coś ja U2 - zwykłem popowe pitolenie jakich jest pińć miljonuf w interentach, ale jak przychodzi co do koncertu to stadion sprzedany w kilka minut... nie ogarniam, ale nie muszę ogarniać, niech se chłopaki majom :)

o Braciach Figo-Fagot, czy jakoś tak, już tu było wspominane

oceniasz ciurów jako ścierwo muzyczne. tak z ciekawości pytam?

ścierwo to może za mocne powiedziane, ale przereklamowany i zdecydowanie sztucznie podbijany kult to już na pewno.
ale nie krytykuję jak ktoś lubi, ja również mam swoich ulubieńców, którzy pozostają moją słodką tajemnicą, hehehe :)