Jasne, że jest. Ale różnica jest taka, jak między kawałem surowego mięsa jedzonym w mroźnych górach północy (książka) a przyprawionym hamburgerem jedzonym w kolorowym McDonaldzie, gdzieś na słonecznej południowej promenadzie (film).ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑07-01-2023, 14:42Nie chcę Cię rozczarowywać, ale chyba wszystko z tego było w serialu - kometa, muminkożerne rośliny, Ryjka chciał zjeść mrówkolew.Stary Metal pisze: ↑07-01-2023, 12:59
Mamy w tej powieści zagrożenie zagłady świata, martwe dno morza bez morza, rośliny, co chcą żywcem wpierdolić Pannę Migotkę, jaszczura, co chce wpierdolić Ryjka, gigantyczną ośmiornicę, co chce wpierdolić wszystkich.
No i właścicielkę sklepu, która w przedziwny sposób prowadzi swój biznes.
Co do samych Muminków zaś to pisałem już że jesteśmy w domu psychofanami i zadziwiające w ogóle, jakie są ponadczasowe. Mój siostrzeniec skończył 4 lata i też widzę że już wchodzi w muminki, bo merch jest cały czas dostępny i coraz to nowszy. Zarówno serial jak i oryginał książkowy posiadają mnóstwo pogańskich motywów, z tym że serial jest też nasiąknięty mitologią japońską - na przykład ten chochlik, którego znajdują w lesie zaklętego w drzewie wygląda bardzo, bardzo nieprzypadkowo. Nie mówię już nawet o akcji ratowania feniksa poprzez całopalenie go w wielkim ogniu świętojańskim. Generalnie wydaje mi się, że to z założenia jednak nie do końca miało być dla dzieci, taki stworzono do tego merch ale jarają się ludzie w każdym wieku, ponieważ książki są napisane tak, że czytając je czujesz się, jakbyś palił zioło, są po prostu zajebiście relaksujące i uśmiech sam wykwita.
W książkowych Muminkach zawsze pociągał mnie ten mrok. Bo to jest wbrew pozorom bardzo ponura bajka. Natomiast japońce wykastrowali tę surowość, przyprawili dali chmurki, co bieleją o świcie i tak, jak mówisz, dołożyli elementy swojej kultury. Albo w ogóle powymyślali historie, jakich nie było w książkach i zakitowali tymi swoimi wymysłami umysły młodego pokolenia i teraz wydaje im się, że jak obejrzeli filmy, to wiedzą kim są Muminki. Bo mało komu chce się czytać, skoro są tak fajne kolorowe, słodziutkie filmy. Brrrr...
Dlatego zawsze mówię, żeby poczytać, dopiero później ocenić, bo film -ten japoński - nie daje pojęcia o Muminkach.
A Buka naprawdę była przerażająca. Zimna, wręcz lodowata i wszystko przy niej umierało.
Kiedy - bodajże w Tatusiu Muminka i morzu" - Muminek wynosił jej lampę naftową, aby na nią popatrzyła, to za gówniaka czułem obawę, żeby nie zrobiła mu krzywdy.
Bo Muminek rozumiał jej samotność, bo wszyscy się jej bali i uciekali od niej.
Ale kiedy Buka po wielu nocach patrzenia bez ruchu w ogień lampy, pewnej nocy powoli przeniosła zimny wzrok na Muminka, który jej tę lampę przynosił, to myślałem, że się posram że strachu.
Tym bardziej, że czytałem to pod kołdrą, przy latarce, bo rodzice kazali spać.