Moderatorzy: Gore_Obsessed, ultravox, Heretyk, Nasum, Sybir
Kiedyś się też 'leczyło' choroby za pomocą rtęci, a rad służył jako specyfik na zmarszczki.W telewizji się kiedyś jarało, w pociągach, w knajpach, w domach, wszędzie praktycznie.
"Palenie szkodzi - lewacka propaganda"czy jego palenie mogło mieć na to wpływ czy to tylko lewacka propaganda?
Myślałem, że mało rzeczy z forów potrafi mnie już rozjebać, ale wciąż ludzie mnie zaskakują.
Ech, est, est, Ty to chyba nie chcesz zrozumieć. W USA w 1935 pewnie też w większości kraju nie było prądu, może za to wstawić dowolny rok, zamiast 1920-1935 dać 1950-1965, 1970-1985 itd.
2-3 papierosy na rok - kiedy robię urodzinową posiadówę dla najbliższych kumpli w ramach wyjątku z tymi palącymi wypalam te 2-3 papierosy i utwierdzam się w przekonaniu, że niepalenie to dobra decyzja. Dwie bliskie osoby w rodzinie zmarłe na raka płuc (nałogowi palacze) też są dosyć przekonującym argumentem.
A ja chyba jestem najgłupszy ze wszystkich, bo zacząłem palić dopiero po 30-tce. Niestety ten świat bez używek jest nie do zaakceptowania.Nie palę od ponad 6 lat.
Ale pamiętam że to bardzo przyjemny nałóg.
Dziękuję bardzo za wyważoną opinię.PrezydentKosmosu pisze: ↑09-10-2023, 10:13Mój wujek Staszek kopcił jak lokomotywa, a był zdrowy jak ryba, silny jak koń i mocny jak dąb. Nauczył się za młodu na statku badawczym, na którym opłynął ziemski dysk, jak sam mawiał. Mieli dotrzeć na biegun południowy, ale koniec końców okazało się, że nie ma żadnego bieguna, ani południowego, ani północnego, tylko wielka ściana lodu okalająca zamieszkany świat. Kiedy więc Staszek to zrozumiał, a jego świat legł w gruzach, od razu wypalił pięć paczek na pohybel czerwonej zarazie, temu jebanemu kłamliwemu lewactwu. Zrozumiał wówczas, że wszscy kłamio, zaczął więc kopcić na potęgę, litrami żłopać whiskey, ruchać karły i głosować na Korwina-Mikkego (czy mikiego, chuj wie, jak się go pisze).
A ten statek badawczy, pytacie? Oczywiście, całej sprawie ukręcono łeb, jaszczurze mordy nie mogły przecież pozwolić, żeby prawda wyszła na jaw. Załoganci kolejno ulegali nieszczęśliwym wypadkom. Doktor Browning został na krwawą miazgę sprasowany przez maglownicę, jego asystentkę Jenny znaleziono już gnijąca w jakimś podziemnym seksklubie, z foliowym workiem na głowie, wiekowy profesor Morgan wypadł z łodzi podczas swojej dorocznej wycieczki wędkarskiej w Montanie (a był pływakiem doskonałym). Rodziny, o dziwo, nie zadawały pytań. Staszek mówił, że zatkano im gęby pokaźnymi sumami zielonych.
Później Staszek jak szefował w Cementowni w jakieś zapomnienej przez Boga mieścinie pośrodku stanu Iowa, to zatrudniał tylko palaczy. Zachwalał prozdrowotne działanie fajek i przekonywał, że niepalący nie nadają się do pracy w dużej ilości pyłu, bo później chorują na raka płuc i pylicę. Płuca palacza zaś są zahartowane, odporne i ponoć wszyscy palacze którzy tam pracowali w jego cementowni, swoim zdrowiem szokowali lekarzy. Jedli też samo mięso, pili dużo whiskey, oglądali baseball i ruchali swoje baby.
Słowem, papierosy są lecznicze i hartują płuca.
Pomysł, by na imprezie napalić oponami to faktycznie coś, co ciężko wymyślić, jeśli nie jest się pijanym korasem, współczuję. Szkoda że jakaś prawicowa gadzinówka nie wyłapała: impreza lewaków, niby dbają o ekologię, na imprezie palą oponami.Hatefire pisze: ↑09-10-2023, 14:50Ja kiedyś zrobiłem imprezę na ogródku działkowym dla kumpli ze studiów. Niestety za szybko się nachlałem i spod kontroli wymknął się znajomek o skłonnościach piromańskich. Wyczaił, że w takim lasku niedaleko ktoś wywalił opony. Przywlókł dwie, z składziku wyciągnął jakiś rozpuszczalnik od farb i zrobił z tego ognisko. Jakiś sierpień, ładna pogoda, działki pełne ludzi, zrobiła się poruta. Potem musiałem na drugi dzień łazić i sąsiadów przepraszać. Tak więc palenie szkodzi.
Ten akurat kiedyś głosował na Korwina, choć fakt, że potem mu przeszło. To nawet nie kwestia bycia korasem. On po prostu lubi ogień, w połaczeniu z alko, trochę mu się to wymyka spod kontroli. Ma zresztą jakieś dziwne odruchy. Jak widzi na przykład puszkę piwie leżącą, to musi podejść i ją zgnieść, bo go to jakoś uwiera. No, ale poza tym mega kumpel, zajebiste poczucie humoru.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑09-10-2023, 15:29Pomysł, by na imprezie napalić oponami to faktycznie coś, co ciężko wymyślić, jeśli nie jest się pijanym korasem, współczuję. Szkoda że jakaś prawicowa gadzinówka nie wyłapała: impreza lewaków, niby dbają o ekologię, na imprezie palą oponami.
Zgadza się. Prawdopodobnie ostatnie wyjście na dwór, jakie (z wielkim trudem) zaliczył mój ojciec, nim umarł na raka płuc, było wyprawą do sąsiadki handlującej fajkami.
