Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

Tematy niekoniecznie związane z metalem i muzyką...

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Awatar użytkownika
Lord Gorloj
w mackach Zła
Posty: 708
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

19-02-2024, 11:08

Dobra, misie kolorowe, zakładamy temat o BYCIU POJEBANYM.

Macie problemy psychiczne? Zdiagnozowane? Leczycie się? Czy praktykujecie hardkorowe wyparcie i dolewacie spirytusu do pieca? Uzależnienia? Hospitalizacje? Próby samobójcze? Płaczecie w poduszke gdy kurier nie dostarczy zamówionej płyty z brutalnym death metalem z Dagestanu?

Ja zacznę.

Mam na koncie kilka ostrych epizodów depresyjnych i w pełni rozwiniętą nerwicę lękową objawiającą sie ostrymi atakami paniki po kilka razy dziennie - nabawiłem się tego dzięki pojebanym rodzicom, traumom z dzieciństwa i młodości, alkoholizmowi i smażeniu przemysłowych ilości marihuany przez prawie dwadzieścia lat. Aktualnie zwalczam to lekami od psychiatry - biorę sertralinę i pregabalinę, plus trazodon na sen. Teraz czuję się bombowo, tzn. ataki mi przeszły i nie mam już sytuacji, w których w trakcie zakupów w Biedronce zaczynam się dusić ze strachu przed chuj wie czym.

Raz dostałem ostrego ataku paniki w czasie wykładu na uczelni. Rozsypałem się przed studentami i z płaczem spierdoliłem z sali. Właściwie nie wiem czemu tak się stało, po prostu w pewnym momencie zaczęło mi bić mocno serce, oddech się spłycił i pojawiło mi się w głowie takie coś, że zaraz wydarzy się COŚ przed czym trzeba natychmiast uciec. Osunąłem się na kolana, zacząłem coś bredzić, płakać, a potem wybiegłem z sali bez słowa komentarza. Dziekan mnie potem tak ojebał, że przez trzy dni płakałem w poduszkę i nie wychodziłem z pokoju. Na szczęście już nie mam nic wspólnego z uczelnią, jestem piwnicznym grzybem i nadaję się tylko do pracy zdalnej, co właśnie uskuteczniam.

Nigdy nie byłem w psychiatryku, ale trochę bym czasami chciał. Niestety zawsze sam się jakoś wygrzebywałem z gówna. Chodziłem też na psychoterapię, dobrze mi robiła całkiem, ale niestety jestem trudnym pacjentem, bo za dużo wiem. A jak się wie, co psychoterapeuta z tobą robi, to to przestaje działać - zwłaszcza jeśli ma się jeszcze problemy z oślim uporem. Ostatnio chodziłem przez rok do fachowca, który nawet mi trochę naprostował to i owo w głowie, ale przerwałem bo w sumie nie wiem co.

A wy? Ktoś się kaleczył? A może macie jakieś dziwne parafilie? Np. ktoś lubi wpierdalać własne gówno? Albo ma schizofrenię? Albo próby samobójcze lub chociaż myśli o opuszczeniu tego padołu łez? Zdarzało mi się mieć takie myśli w momentach wyjątkowego dołu - to jest bardzo nieprzyjemne doświadczenie, jak jest ci tak wszystko chuj, że myśl o zajebaniu się na amen sączy ci się do ucha jak pierdolony kurwa jad. To nie są żarty, serio. Black metal to przy tym rurki z kremem.

Nie wstydzić się, przyznawać się. To forum dla blackmetalowców, ludzi co słuchają takiej muzyki na ogół mają jakieś problemy z głową, to jest standard w zasadzie.

To wszystko oczywiście nie jest zabawne, ale - no właśnie, o tym nie napisałem - zdarzają mi się ostre huśtawki nastrojów i czasami wpadam w hipomanię, zwłaszcza jeśli sobie poszczę, tak jak teraz - 24 godziny bez jedzenia, organizm wchodzi w keto, w pracy mam właśnie luz, więc JEBIE MI SIĘ W BANI i mam dużo energii. Woo hoo.

O właśnie. Kiedyś dostałem od psychiatry prozac, tzn. fluoksetynę. Działała całkiem spoko do momentu, w którym postanowiłem, że czas przyjarać, bo czuję sie tak dobrze, że mi chyba jedna chmurka nie zaszkodzi, c'nie? Jeden blant zamienił się w tygodniowy ciąg od rana do wieczora, no i ten, chyba mi się załączyła mania. Potem doczytałem, że po prozacu i jaraniu tak się zdarza. Nie mogłem spać, myśli mi zapierdalały z prędkością światła, robiłem cztery rzeczy naraz jak chomik na amfetaminie i ego mi tak spuchło, że jakbym nie przestał wtedy palić to by mi zupełnie chyba odjebało i bym uwierzył, że jestem Quorthonem albo coś. Trochę polecam, ale w sumie to może jednak nie.

Dobra. Wasza kolej. Pokazywać żółte papiery, już!
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
mocny2_3
rasowy masterfulowicz
Posty: 2672
Rejestracja: 17-02-2018, 21:00

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

19-02-2024, 15:00

Depresja nadal jest czymś wstydliwym w tym kraju szczególnie dla mężczyzn więc nie dziwie sie, że tak słaby odzew szatanistów z masterfula xD
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8171
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

19-02-2024, 16:14

Zgadzam się, że nikt normalny nie słucha "naszego" łomotu. Pewnie, jak to zwykle, z małymi wyjątkami. Sam też jestem pojebany, choć jak poczytałem gorloja, to w duzo łagodniejszej formie. Wiek i odstawienie alko mnie utemperowaly.
PLASTIK NIE JEST METALEM
sanctusdiavolos
postuje jak opętany!
Posty: 409
Rejestracja: 21-05-2023, 14:02

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

19-02-2024, 17:38

Moja depresja dostała depresji od patrzenia na społeczeństwo, więc od paru lat mam względny spokój. Ten świat nie jest godzien żalu. Choć mój wewnętrzny weltschmerz można by porównać do beczułek z iperytem na dnie Bałtyku. Lepiej nie rozgrzebywać.
W baniaku najebane jak u cyganki w tobołku, ale przynajmniej nie ganiam nago za owczarkami jak niektórzy celebryci.
Ze słodyczy które łagodziły ostry posmak egzystencji, najbardziej ceniłem sobie alprazolam. Nie mam z tym już styczności od wielu lat, ale wciąż czasem mi się tęskni za tym gorzkim posmakiem pod językiem i stopniowo ogarniającym uczuciem spokoju. Od dłuższego czasu żadnych poważniejszych odpałów, z używek kawa, herbata, czasem piwko (trochę za często), z rzadka "Krzysztof Trawczyk" do wyciszenia przy jakimś ambiencie. Życie sobie mija. Chujowo, ale stabilnie. A tak właściwie nawet wcale nie tak chujowo. Po prostu z biegiem lat smutek i rozpacz zostały wyparte u mnie przez gniew. Fortuna jednak przez ostatnie lata sprzyja, więc chwilowo można odsapnąć przed jakimś niespodziewanym gradobiciem nieszczęść, które od czasu do czasu dotyka każdego.
Za to dla odmiany zdrowie fizyczne zaczyna się jebać, ale to już bajka na inną dobranockę.
Depresja nadal jest czymś wstydliwym w tym kraju szczególnie dla mężczyzn więc nie dziwie sie, że tak słaby odzew szatanistów z masterfula
Tak, zwykle przez kretyńskie reakcje społeczeństwa. Najgłupsze co można usłyszeć i czego nigdy nie mówcie takim osobom to:
1) Jutro będzie lepiej
2) Inni mają gorzej
3) Wiem co czujesz
4) Weź się w garść.

Zwłaszcza za to czwarte chłostałbym kablem od prodiża po twarzy, bo to od razu wiadomo, że gada się z kimś, kto zdecydowanie nie ma w sobie tzw. pierwiastka żaby. Mówiąc prościej - nie KUMA.

Drugi powód jest taki, że wciąż wielu ludzi nie odróżnia "choroby" i "słabości".
Awatar użytkownika
SATYROS
w mackach Zła
Posty: 817
Rejestracja: 19-12-2014, 22:59

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

19-02-2024, 20:52

Lord Gorloj pisze:
19-02-2024, 11:08
Dobra, misie kolorowe, zakładamy temat o BYCIU POJEBANYM.

Macie problemy psychiczne? Zdiagnozowane? Leczycie się? Czy praktykujecie hardkorowe wyparcie i dolewacie spirytusu do pieca? Uzależnienia? Hospitalizacje? Próby samobójcze? Płaczecie w poduszke gdy kurier nie dostarczy zamówionej płyty z brutalnym death metalem z Dagestanu?

Ja zacznę.

Mam na koncie kilka ostrych epizodów depresyjnych i w pełni rozwiniętą nerwicę lękową objawiającą sie ostrymi atakami paniki po kilka razy dziennie - nabawiłem się tego dzięki pojebanym rodzicom, traumom z dzieciństwa i młodości, alkoholizmowi i smażeniu przemysłowych ilości marihuany przez prawie dwadzieścia lat. Aktualnie zwalczam to lekami od psychiatry - biorę sertralinę i pregabalinę, plus trazodon na sen. Teraz czuję się bombowo, tzn. ataki mi przeszły i nie mam już sytuacji, w których w trakcie zakupów w Biedronce zaczynam się dusić ze strachu przed chuj wie czym.

Raz dostałem ostrego ataku paniki w czasie wykładu na uczelni. Rozsypałem się przed studentami i z płaczem spierdoliłem z sali. Właściwie nie wiem czemu tak się stało, po prostu w pewnym momencie zaczęło mi bić mocno serce, oddech się spłycił i pojawiło mi się w głowie takie coś, że zaraz wydarzy się COŚ przed czym trzeba natychmiast uciec. Osunąłem się na kolana, zacząłem coś bredzić, płakać, a potem wybiegłem z sali bez słowa komentarza. Dziekan mnie potem tak ojebał, że przez trzy dni płakałem w poduszkę i nie wychodziłem z pokoju. Na szczęście już nie mam nic wspólnego z uczelnią, jestem piwnicznym grzybem i nadaję się tylko do pracy zdalnej, co właśnie uskuteczniam.

Nigdy nie byłem w psychiatryku, ale trochę bym czasami chciał. Niestety zawsze sam się jakoś wygrzebywałem z gówna. Chodziłem też na psychoterapię, dobrze mi robiła całkiem, ale niestety jestem trudnym pacjentem, bo za dużo wiem. A jak się wie, co psychoterapeuta z tobą robi, to to przestaje działać - zwłaszcza jeśli ma się jeszcze problemy z oślim uporem. Ostatnio chodziłem przez rok do fachowca, który nawet mi trochę naprostował to i owo w głowie, ale przerwałem bo w sumie nie wiem co.

A wy? Ktoś się kaleczył? A może macie jakieś dziwne parafilie? Np. ktoś lubi wpierdalać własne gówno? Albo ma schizofrenię? Albo próby samobójcze lub chociaż myśli o opuszczeniu tego padołu łez? Zdarzało mi się mieć takie myśli w momentach wyjątkowego dołu - to jest bardzo nieprzyjemne doświadczenie, jak jest ci tak wszystko chuj, że myśl o zajebaniu się na amen sączy ci się do ucha jak pierdolony kurwa jad. To nie są żarty, serio. Black metal to przy tym rurki z kremem.

Nie wstydzić się, przyznawać się. To forum dla blackmetalowców, ludzi co słuchają takiej muzyki na ogół mają jakieś problemy z głową, to jest standard w zasadzie.

To wszystko oczywiście nie jest zabawne, ale - no właśnie, o tym nie napisałem - zdarzają mi się ostre huśtawki nastrojów i czasami wpadam w hipomanię, zwłaszcza jeśli sobie poszczę, tak jak teraz - 24 godziny bez jedzenia, organizm wchodzi w keto, w pracy mam właśnie luz, więc JEBIE MI SIĘ W BANI i mam dużo energii. Woo hoo.

O właśnie. Kiedyś dostałem od psychiatry prozac, tzn. fluoksetynę. Działała całkiem spoko do momentu, w którym postanowiłem, że czas przyjarać, bo czuję sie tak dobrze, że mi chyba jedna chmurka nie zaszkodzi, c'nie? Jeden blant zamienił się w tygodniowy ciąg od rana do wieczora, no i ten, chyba mi się załączyła mania. Potem doczytałem, że po prozacu i jaraniu tak się zdarza. Nie mogłem spać, myśli mi zapierdalały z prędkością światła, robiłem cztery rzeczy naraz jak chomik na amfetaminie i ego mi tak spuchło, że jakbym nie przestał wtedy palić to by mi zupełnie chyba odjebało i bym uwierzył, że jestem Quorthonem albo coś. Trochę polecam, ale w sumie to może jednak nie.

Dobra. Wasza kolej. Pokazywać żółte papiery, już!
Próbowałeś hipnozy? Znam przypadek mega pozytywny takiej terapii.
Natomiast jeden z najlepszych hipnotyzerów w Polsce starał sie mnie zahipnotyzowć, ale na mnie to nie działa. Podobno jestem wyjątkiem...
Ostatnio zmieniony 19-02-2024, 21:08 przez SATYROS, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
KKK
postuje jak opętany!
Posty: 463
Rejestracja: 29-07-2010, 19:01

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

19-02-2024, 21:00

Temat ok, obawiam się jednak, że stanie się za chwilę:

1. pretekstem do płaczliwych wynurzeń żenujących forumowych atencjuszy

2. pretekstem do jebania lub robienia sobie jaj przez tepych, zapijaczonych, zlasowanych przez wódę forumowych brudasów

Narazie nie ma zbytnio czasu, żeby się rozpisywać, zresztą nawet nie wiem, czy chcę, ale chętnie się dowiem, czy czyjeś doświadczenia pokrywają się (choć w małym stopniu) z moimi.
est
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9213
Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
Lokalizacja: Trockenwald

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

19-02-2024, 22:12

Sam tytuł nie do końca poważny więc aż się prosi o skromy trolling.

Przedmiotem bardziej ożywionej dysputy może być właśnie wspomniana przez LG kwestia powiązania ciężkiej muzyki z bagażem negatywnych doświadczeń, ale to nie musi być wcale jakaś ekstrema, bo tych doświadczeń czy naprawdę szeroko pojętego poczucia krzywdy uniknąć w życiu się nie da na żadnym jego etapie.
Awatar użytkownika
10,5
zaczyna szaleć
Posty: 246
Rejestracja: 09-12-2014, 08:28

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

20-02-2024, 08:23

Chciałbym się odnieść do cięzkiej muzyki wobec problemów z głową.
U specjalistów pojawiałem się z przerwami od 2006ego. W 2014 alkoholizm doprowadził mnie do szpitala. Nie piję do dziś i mam zamiar umrzeć trzeźwy. Bywam na mytingach, staram się poznawać siebie(min. książki i dysputy z mądrzejszymi w temacie). Nie chcę wracać z pigułek, ale nie czuję, ze są mi teraz konieczne. Tak, uważam, że mam nasrane w garach, ale staram się coś z tym robić i daję radę. Cieszę się życiem.
Miało być o muzie - ciężki, lekki, smutny, wesoły, jakibądź metal nie jest dla mnie w żaden sposób kojarzony z niczym negatywnym. Metal nie wpędza mnie w zły nastrój, metal nie poprawia mi nastroju. Metalu słucham gdy mam na niego ochotę, a mam wtedy gdy mój nastrój jest niezahwiany (w sumie przez większosc czasu). W zasadzie to się tyczy też innych gatunków muzyki. Chodzi mi o to, ze to nie jest regulator moich nastrojów tylko mój wybór dodatkowego bodźca dźwiękowego.
Nono.
Awatar użytkownika
Lord Gorloj
w mackach Zła
Posty: 708
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

20-02-2024, 08:42

sanctusdiavolos pisze:
19-02-2024, 17:38
Tak, zwykle przez kretyńskie reakcje społeczeństwa. Najgłupsze co można usłyszeć i czego nigdy nie mówcie takim osobom to:
1) Jutro będzie lepiej
2) Inni mają gorzej
3) Wiem co czujesz
4) Weź się w garść.
+yeden

To są teksty, za które powinno się tłuc po ryju i patrzeć czy równo puchnie. Na szczęście (?) dzięki pandemii i wojnie mamy lawinowy wzrost problemów z lękiem i depresją w społeczeństwie, więc ludzie wierzący w takie "porady" powinni stopniowo wymierać I BARDZO DOBRZE.
SATYROS pisze:
19-02-2024, 20:52
Próbowałeś hipnozy? Znam przypadek mega pozytywny takiej terapii.
Nie, w ogóle hipnoza to mi się kojarzy z literaturą grozy z przełomu XIX i XX wieku - seanse spirytystyczne, latające stoliki, jakiś kurwa gabinet doktora Caligari, takie rzeczy. Nie to że jestem uprzedzony, tylko nic o tym nie wiem. Co ten hipnotyzer ci robił, machał zegarkiem przed oczami i mówił, że jeeeesteś baaardzo śpiąąąąąąący? Jak to się odbywa?
est pisze:
19-02-2024, 22:12
tych doświadczeń czy naprawdę szeroko pojętego poczucia krzywdy uniknąć w życiu się nie da na żadnym jego etapie.
Wiadomo. Z własnej obserwacji mam wrażenie, że do black i death metalu ciągnie ludzi, którzy mają duży bagaż negatywnych emocji w sobie, bo słuchanie tej muzyki - a tym bardziej jej granie - pozwala je jakoś z siebie zdjąć. Znam sporo ludzi, co słuchają metalu w ogóle - ale ci, którzy preferują black i death metal są jednak jacyś trochę inni niż ci, co siedzą w power metalu, w heavy albo jakichś corach.

Nie wszyscy, nie zawsze, ale tak statystycznie - jest w nich dużo lęku, dużo agresji i bardzo często potężne problemy z samooceną. Jakieś wysuszone suchoklatesy z podkrążonymi oczami albo wielkie, łyse byki z czarnych okularach, którzy nawet jak są weseli, zabawni i cool cześć wyluzowani, to jednak jest w tym jakaś poza, którą się odkrywa gdy już lepiej poznasz człowieka. A już w ogóle najczęściej są to ludzie epatujący życiowym wygrywem - dobra praca, dobre zarobki, rodzina, samochód, wczasy na Malibu, żona z żurnala i dziecko z ikei, a to wszystko tak cukierkowe, że trudno uwierzyć, że wszystko gra, zwłaszcza jak widzisz, że ten koleś wypija przy tobie cztery browary w godzinę i nie wygląda jakby cokolwiek się z nim z tego powodu działo.

Prosty przykład. Mam bdb kolegę, który od wieków słucha hurtowych ilości black metalu. Na co dzień ogarnia, pracuje, wygląda jak normalny członek społeczeństwa, chodzi na koncerty i generalnie jest u niego malinowo. Tyle tylko, że mu ojciec pierdolnął samobója gdy gość miał 14 lat - chyba najgorszy wiek na takie numery ze strony rodziców, mam wrażenie, że to nawet gorsze dla dziecka niż rozwód (to ja zaliczałem w wieku 11 lat, nie polecam). No i ten. Przypadek? Nie wiem - ale chciałbym wiedzieć.
10,5 pisze:
20-02-2024, 08:23
Miało być o muzie - ciężki, lekki, smutny, wesoły, jakibądź metal nie jest dla mnie w żaden sposób kojarzony z niczym negatywnym. Metal nie wpędza mnie w zły nastrój, metal nie poprawia mi nastroju. Metalu słucham gdy mam na niego ochotę, a mam wtedy gdy mój nastrój jest niezahwiany (w sumie przez większosc czasu). W zasadzie to się tyczy też innych gatunków muzyki. Chodzi mi o to, ze to nie jest regulator moich nastrojów tylko mój wybór dodatkowego bodźca dźwiękowego.
No i widzisz pan. Mi z kolei muzyka rezonuje bardzo mocno z nastrojem i chyba faktycznie go reguluje - albo przynajmniej jest od niego uzależniona, ale to nie będe już sie produkował bo najebię taka ścianę tekstu, że nikt poza mną jej nie przeczyta.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
Awatar użytkownika
10,5
zaczyna szaleć
Posty: 246
Rejestracja: 09-12-2014, 08:28

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

20-02-2024, 09:09

Lord Gorloj pisze:
20-02-2024, 08:42
(...)
No i widzisz pan. Mi z kolei muzyka rezonuje bardzo mocno z nastrojem i chyba faktycznie go reguluje - albo przynajmniej jest od niego uzależniona, ale to nie będe już sie produkował bo najebię taka ścianę tekstu, że nikt poza mną jej nie przeczyta.
Pisz.
Może komuś pomoże, bo ma podobne doświadczenie.
Nono.
Awatar użytkownika
SATYROS
w mackach Zła
Posty: 817
Rejestracja: 19-12-2014, 22:59

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

20-02-2024, 09:42

O hipnozie napiszę w wolnej chwili na priv. Nię będę się z tym uzewnętrzniał, bo już widzę te komentarze.....
Awatar użytkownika
Lord Gorloj
w mackach Zła
Posty: 708
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

20-02-2024, 12:31

Ok, jak pan preferujesz, ale na razie w temacie panuje pełna, judeochrześcijańska cywilizacja, a nie spęd prorosyjskich brudasów z padaczką alkoholową.
10,5 pisze:
20-02-2024, 09:09
Lord Gorloj pisze:
20-02-2024, 08:42
(...)
No i widzisz pan. Mi z kolei muzyka rezonuje bardzo mocno z nastrojem i chyba faktycznie go reguluje - albo przynajmniej jest od niego uzależniona, ale to nie będe już sie produkował bo najebię taka ścianę tekstu, że nikt poza mną jej nie przeczyta.
Pisz.
Może komuś pomoże, bo ma podobne doświadczenie.
No to w wolnej chwyly napiszę.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
est
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9213
Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
Lokalizacja: Trockenwald

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

20-02-2024, 12:40

Lord Gorloj pisze:
20-02-2024, 08:42
A już w ogóle najczęściej są to ludzie epatujący życiowym wygrywem - dobra praca, dobre zarobki, rodzina, samochód, wczasy na Malibu, żona z żurnala i dziecko z ikei, a to wszystko tak cukierkowe, że trudno uwierzyć, że wszystko gra, zwłaszcza jak widzisz, że ten koleś wypija przy tobie cztery browary w godzinę i nie wygląda jakby cokolwiek się z nim z tego powodu działo.
O chuj, to brzmi zupełnie jakbyśmy mieli wspólnego kolegę.
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8073
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

24-02-2024, 01:16

W moim przypadku moje spierdolone dzieciństwo i nie mniej spierdoleni rodzice determinowali mi życie całkowicie. jeden i drugi z innej bajki. Muzyka była rzeczą wtórna ale odnajdywałem w niej jakieś epicentrum spokoju. Jak się rżnęli na noże a matka próba za próba miała próby samobójcze -od samobójczyego rżeniąca żył po zapijanie środków antydepresyjnych wódą. Może dlatego muzyki ciężkiej słucham od 10 roku życia. Zafascynowanie muzyczne w jakiś sposób mógłbym powiązać. z stanem emocjonalnym ,który dzisiaj jest stabilny - bardziej sie nie wespnę i finansowo i w karierze zawodowej- to są szczyty ale gdyby nie gnębienie ojca i pewnie udowadnianie samemu sobie to pewnie z uśmiechem na twarzy siedziałbym na ciepłym stołku za 10 tys zł i sie dusił.

Jebać rodziców.

Po Ojcu odziedziczyłem patrzenie na coś i robienie z czegoś pieniędzy. On mnie nie nauczył ale determinował wkurwieniem ,że nie mogę być gorszy od Niego. Po jednym, i drugim tendencje do autodestrukcji odziedziczyłem.

Najgorsze w tej historii jest to ,że np moj Ojciec nie będzie mądrzejszy. On w życiu wnuka nie przytulił, bo ma napierdolone. Nie da się pogadać na normalnej stopie syn-ojciec. Ale ktoś musiał mu kiedyś tą koncepcje świata sprzedać ,ze jest tak nienawistny do świata. Czysty BM.

Nie chchcaiłbym za ojca mieć wroga ,bo wiem ,że to ostatnia osoba z która bym sobie poradził- a znam ludzi tysiace. Jest tak ........umiejętny,wpływowy i przy tym kurewsko nienawistny. ze też kurwa mi się to musiało przytrafić:D

Oczywiście jakbym opierdolił loda staremu - weź Ojciec daj jakiś etat za robienie loda i klepanie się po plecach- to byłby moment- stałbym się Jego najlepszym kumplem. Miałbym prezesure w jakieś spółce skarbó państwa. Po najmniejszej linii oporu.

Ale zycie na tym nie polega- nie rozumie tego 99% mojej rodziny ,bo tam każdy pracuje dla Ojca.

A ja powiedziałem- nie chuja, od 15 lat prowadzę własną działalność, jeśli uznam ,że na licytacji trzeba 50 tys zł środków przeznaczyć na dzieciaków z Onkologi na gali bokserskiej to się nie oglądam tylko to robię.

Z tej gali bokserskiej- tylko dokładam ale szczęście Tych dzieci i tych ludzi ,którym można pomóc to jest najważniejsze.

Ja swoja derpresję i borderline przekułem na sukces zawodowy. 10 lat walki samemu ze soba.

Szczerze pod moją postacią to sie udaje jedenmu na 1000 osób albo i mniej.

Dlatego nigdy nie kpijmy z osób mówiąc o osobach z jakimiś tam" problemami" psychicznymi.

Z tej samej gliny jestem.

Może bardziej zakrzepłem.
Ostatnio zmieniony 24-02-2024, 02:01 przez tomaszm, łącznie zmieniany 1 raz.
Kupię:

Vastum Hole Below
sanctusdiavolos
postuje jak opętany!
Posty: 409
Rejestracja: 21-05-2023, 14:02

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

24-02-2024, 01:53

tomaszm pisze:
24-02-2024, 01:16
ale gdyby nie gnębienie ojca to to pewnie z uśmiechem na twarzy siedziałbym na ciepłym stołku za 10 tys zł i sie dusił.
Ale może to jest właśnie kluczowe: "Z uśmiechem na twarzy". I czy na pewno byś się dusił? Może właśnie teraz to robisz. Bo czy cała ta nigdy niekończąca się gonitwa za bogactwem, wpływami i władzą czynią Cię tak naprawdę szczęśliwym, spokojnym i wolnym człowiekiem? Robisz to dla siebie, czy by uciec od demonów które Ci zaszczepiono?
Bywało u mnie że z pieniędzmi było lepiej, bywało też i gorzej (zwykle jest na tyle stabilnie, że mogę prowadzić skromne, oszczędne życie, bez strachu "o jutro"), ale nigdy nie wartościowałem swojej egzystencji takimi kategoriami, dlatego to co piszesz jest... z jednej strony fascynujące, bo daje jakiś wgląd w umysł i postrzeganie osoby "z innej kasty", z drugiej przerażająco smutne, bo ile byś tego majątku nie nagromadził i tak będziesz zawsze niewolnikiem cudzych oczekiwań. Wykresem, który dąży do pewnej asymptoty i nigdy jej nie osiąga. Może czas przewartościować swoje wartości? Nie mówię oczywiście o rzuceniu wszystkiego w pizdu i rozdaniu majątku pasożytom, ale chociaż zwolnienie tempa i zastanowienie się, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Gdy trawa jest zielona i zapach leśnej ściółki pobudza zmysły i koi duszę, czy gdy konto pęka w szwach i trzeba się opędzać od tych, którzy chcą Cię oskubać, martwić się o wpływy, statystyki, inwestycje i gromadzić kapitał z którym nawet nie wiadomo co robić, bo po prostu "jest" i symbolizuje jakąś pozycję w wyścigu szczurów, w kierunku nie istniejącej mety.
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8073
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

24-02-2024, 02:09

Oczywiście ,że tak. Widok Ojca i tej wiedźmy która się przypałętała do rodziny a jest raptem 3 lata starsza(41 lat skończy) to bym sobie nie przepuścił i rywalizacja wzajemna między mną a Ojcem nabrała takiego rozpędu ,że zostaja tylko zgliszcza.

Ja nie potrafie być szczęsliwy bez wpływów i zarabaiania.

Normalny człowiek jakby zarobił te pieniade co ja zarabiam byłby szczęśliwy- ja się tylko bardziej nakręcam. Nie ma chuja ,żebym się uspokoił. Ja się z tym nie uzewnętrzniam-chy ba ,ze ktoś przytoczy takie rzeczy jak licytacje po imprezach,, że w Noise najbliższym Magazine gdzieś tam się pojawię- nie kurwa. Mówię o rzeczach ,które tutaj możecie kojarzyć.

Nie ja toczę walke z Ojcem.

Nie chodzi pieniądze one stały sie rzeczą wtórną, zacietrzewianie między rywalizacją dwóch osób najbliższych.
Ostatnio zmieniony 24-02-2024, 02:13 przez tomaszm, łącznie zmieniany 1 raz.
Kupię:

Vastum Hole Below
sanctusdiavolos
postuje jak opętany!
Posty: 409
Rejestracja: 21-05-2023, 14:02

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

24-02-2024, 02:12

Nie ja toczę walke z Ojcem
Położenie na niego lachy byłoby Twoim największym zwycięstwem i ostatecznym aktem uwolnienia się z jego gry.
Pewnie łatwo sobie tak pisać stojąc z boku, ale to jest pierwszy wniosek jaki się nasuwa. Niszczysz swoje życie, by coś komuś udowodnić. Po co? Osiągnąłeś już wystarczająco dużo, by czuć się spełnionym.
piotraz
weteran forumowych bitew
Posty: 1191
Rejestracja: 01-04-2011, 11:14

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

24-02-2024, 09:34

tomaszm, kurwa... teraz przyszedł czas znowu na nakręcenie się i zbijanie kabzy? Ostatnio było że musisz się uspokoić, zdobyłeś szczyty i teraz już tylko hamulec i spacery, rodzina itd...
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8073
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

24-02-2024, 10:46

Nie no ten czas nigdy nie minął. Musiałbym się gdzieś w cień usunąć.Robię swoją robotę. Jedni wydają pieniądze na prostytutki, niespełnione mażeństwa, drogie samochody- my jako ludzie pomimo naszego spierdolenia na pomoc innym. Stąd też charytatywne eventy gdzie ładujemy kupę forsy ale pomoc innym to jest to co nasz team trzyma w ryzach.

Na eventach charytatywnych kurwa ręka by mi uschła żebym wział 5 zł. Nie z takim człowiekiem rozmawiasz.

The storm is coming.
Kupię:

Vastum Hole Below
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8073
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Problemy z głową, problemy z dupą - wasza kondycja psychiczna

24-02-2024, 13:42

Mam już grafikę biletów. Te się już drukują Wyszło spoko.
Oczywiście opóźnienie mamy zajebiste.
Staram się nie wkurwiac:)
Kupię:

Vastum Hole Below
ODPOWIEDZ