zakup gitary

[choronzon14]

Jak nie, to Orange i Fender maja w swej ofercie bardzo tanie piecyki 35W. daja naprawde rade (testowalem na niejednej probie) i nie daja po kieszeni.

[Hatefire]

No dzięki, przekażę. Z tego co mi brat mówi problem jest taki, że co forum/użytkownik to inna opinia. Co wkurza, bo wymagań naprawdę nie ma nieziemskich, nie kupuje high-endowego sprzętu, tylko żeby pobrządkać

[simondebelem]

jak brat jest kompatybilny z komputerem a komputer ma uszy na zewnątrz w postaci jakotakich głosników to wystarczy zapodać jakiś interfejs USB (najpopularniejsze są Line6 ale Guitar rig też jest w pyte) i do tego już na kompie można odpalać różniaste programy z masą wzmaków przesterów efektów itp np Guitar Rig, POD farm, Amplitube (ten dla mnie jeśli chodzi o metal rządzi), i w huj innych różnej maśći od płatnych do darmowych, do tego jeszcze przyda się jakiś program który czyta wtyczki VST (SONAR, REAPER, CUBASE itp) i mozna nawet nagrywać co się tam w strune brzdąknie.
Wzmacniaczyk pierdziawka nigdy nie zagotuje smoły w uchu a takie symulatory juz coś niecoś poudają że niby się na mega wzmacniaczach gra.

[Nekromantheon]

Zgadza sie!!Guitar rig i Amplitube metal sa bardz ok!
Idzie na tym zarejestrowac bardzo dobrze brzmiace gity!!

[white_pony]

Liczę na poradę od masterfulowych gitarulków. Sytuacja jest następująca. Mój brat od jakiegoś czasu pogrywa sobie na gitarce elektrycznej i postanowił zakupić wzmacniacz. Z powodu niedoboru talentu, nie zamierza wyjść poza granie w swoim pokoju dla własnej przyjemności. Dlatego poszukuje wzmacniacza dobrego do tego celu, używanego i możliwie najtańszego, aczkolwiek niezupełnego szajsu, może być pół-szajs :) Macie jakieś propozycje?

roland cube. albo roland cube, nie ma lepszego sprzetu do tego celu.
serio. nie ma chuja na ten piec.

r o l a n d c u b e

[Blackult]

Hatefire - ja polecam osobiście takie rozwiązanie jak piszą simondebelem i Nekromantheon, czyli gitara -> komp -> słuchawy. Z tym, że:
1. można spokojnie szpilać bez interfejsu USB, po prostu bracik wpina kabel z gity w wejście liniowe, poziom szumów w sygnale powinien być akceptowalny do grania w domu - i tak będzie mniej syfu niż na niejednej sali prób;
2. zamiast zawodowych i procesochłonnych hostów i wtyczek/progów typu Cubase/Nuendo+Amplitube/Guitar Rig/Revalver można odpalić sobie darmowego hosta VST [np. VST host :lol: ], wrzucić dwie-trzy wtyczki. Polecam ustawienie TS Vintage Overdrive (że niby Ibanez Tube Screamer http://www.bteaudio.com/software/TSS/TSS.html ) -> Le456 (że niby Peavy 5150 http://lepouplugins.blogspot.com/ ) -> emulacja paczki, czyli cokolwiek do ładowania impulsów (keFIR, Boogex etc. etc.).
Jedyny koszt takiego rozwiązania to przejściówka duży jack na mały jack.

[zekke]

macie jakies ciekawe presety pod guitar rig/amplitube?

[white_pony]

umowmy sie ze granie na sluchawkach to nie taki fun dla uczacej sie osoby jak na piecu. jak chodzi o tani maly piecyk do cwiczen to nie ma lepszego modelu niz cube. pod jest lepsiejszy dla ludzi którzy ogarniaja, mozna całe demówki na nim nagrywac.
cube 15w kosztuje 4stówki, naprawde kozacki piecyk.

[Blackult]

nie wiem, po co tak się umawiać, skoro to bzdura :) ale to niech se brat Hatefire'a najlepiej sprawdzi takie rozwiązanie i później sam zdecyduje, czy mu jest do czegokolwiek potrzebne combo skoro chce na razie ćwiczyć w domu.
o, jest w tym Cube metronom albo stroik? no widzisz.

[Alsvartr]

http://allegro.pl/line-6-toneport-gx-i1468704298.html

Proszz bardzo, zajebista karta muzyczna i podpięcie pod kompa w jednym.

[Xapapote]

Laboga

[Nekromantheon]

TonePort do domu bardzo ok.

[Hatefire]

Dzięki za opinie, naprawdę pomogły. Na razie faworytem jest ten Cube. Inne źródła też wskazują, że to całkiem git sprzęt. "Pod" fajny, ale jednak barbarzyńska przyjemność zrobienia odrobiny hałasu nie do przecenienia. To "cuś" co robi też za kartę dźwiękową również zostanie rozważone, aczkolwiek Cube na prowadzeniu.

[Xapapote]

Dzięki za opinie, naprawdę pomogły. Na razie faworytem jest ten Cube. Inne źródła też wskazują, że to całkiem git sprzęt. "Pod" fajny, ale jednak barbarzyńska przyjemność zrobienia odrobiny hałasu nie do przecenienia. To "cuś" co robi też za kartę dźwiękową również zostanie rozważone, aczkolwiek Cube na prowadzeniu.

kupujcie prawdziwy piecyk a nie jakieś komputerowe zło :)

[Kurt]

kupujcie prawdziwy piecyk a nie jakieś komputerowe zło :)

+ 1, nic nie przebije brzmienia 100 watowego pieca Marshalla rozkręconego na maksa :)

[Riven]

- chce kupic jakis tani samochod osobowy dla 3 osob
- pierdol to, nic nie przebije ryku dobrego jeepa

;))

[white_pony]

- chce kupic jakis tani samochod osobowy dla 3 osob
- pierdol to, nic nie przebije ryku dobrego jeepa

;))

wlasnie, pierdol cube'a kupuj road kinga, co sie bedziesz pierdolił, na drobne rozmieniał.

[Kurt]

Oczywiście, że tak. Grając na takich komputerowych wynalazkach możesz zabrzmieć jak każdy, ale nie jak "Ty", jeśli rozumiecie o czym mówię ;)

Dlatego uważam, że lepiej jednak trochę zainwestować gdyż efekt jest, co najmniej, zadowalający.

[Riven]

Liczę na poradę od masterfulowych gitarulków. Sytuacja jest następująca. Mój brat od jakiegoś czasu pogrywa sobie na gitarce elektrycznej i postanowił zakupić wzmacniacz. Z powodu niedoboru talentu, nie zamierza wyjść poza granie w swoim pokoju dla własnej przyjemności. Dlatego poszukuje wzmacniacza dobrego do tego celu, używanego i możliwie najtańszego, aczkolwiek niezupełnego szajsu, może być pół-szajs :) Macie jakieś propozycje?

o cos takiego, zdaje sie, prosil Hatefire.
sorry, ale kupowanie drogiego sprzetu na poczatku 'kariery' to nonsens. raz, ze wydatek spory, dwa, ze i tak majac male umiejetnosci nie wykorzysta sie nawet 1/10 potencjalu, trzy, ze moze mu sie to po prostu znudzic ;)

maly tani piecyk kolo 15-20w albo ew. jakis toneport (jesli to faktycznie przyzwoicie brzmi w czasie rzeczywistym - nie wiem, nie probowalem nigdy) to dla poczatkujacego zdecydowanie najlepsze opcje

[Kurt]

Ja zaczynałem brzdękać na takim małym 15w Fenderze [nawet miał pogłos :)], ale później stwierdziłem, że nieważne czy coś będzie z mojej "kariery" [a raczej prawie na pewno nie;)] czy nie, warto zabrzmieć dobrze dla swojej własnej przyjemności.

Zatem co do pytania Hatefire'a; taki 15w Fender się dobrze nadaje na początek, do "pobrzdąkania", ale nic solidnego się z tego nie ukręci i mnie osobiście to właśnie bardziej zniechęcało do grania, co innego kiedy zakupiłem Marshalla i odleciałem z wrażenia :) .