Goregirl pisze: Mam Rotela RA-1062 i faktycznie zasilanie jest jego słabym punktem. Podobno sporo dobrego wnosi wymiana kabelka sieciowego, ale jeszcze tego nie przerabiałem. Przed zakupem tego wzmaka odsłuchiwałem też Marantza z podobnej półki cenowej (nie pamiętam jż modelu) i Rotel grał lepiej, dynamiczniej, bardziej żywym dźwiękiem.
Nie wiem, jak to jest z wymianą kabla sieciowego. Zdaniem wielu audiofilów wymiana kabla daje poprawę dźwięku, ale na chłopski rozum wydaje się to niemożliwe. Prąd biegnie od elektrowni do transformatorów, a potem od transformatorów do naszych domów nieizolowanymi kablami długości wielu kilometrów, więc niby dlaczego wymiana ostatniego metra kabla na lepszy miałaby przynieść poprawę? Ale trudno mi negować opinie ludzi, którzy upierają się, że jednak słyszą różnicę. Może stoi za tym jakieś fizyczne zjawisko, o którym nie słyszałem? W każdym razie, na pewno pomogłaby wymiana zasilacza wewnątrz urządzenia i ewentualnie wymiana kondensatorów na bardziej pojemne.
Rotel, podobnie jam Naim, uchodzi za producenta tworzącego sprzęt idealny do muzyki rockowej i metalowej. Moim skromnym zdaniem, te modele Rotela, których słuchałem (nie było wśród nich RA-1062) grają z lekko podbitymi skrajami pasma, co daje wrażenie żywego, energentycznego brzmienia. O wiele bardziej odpowiada mi brzmienie liniowe, neutralne, bez podbić na skrajach pasma, ale ewentualnie z lekko wysuniętą średnicą. Ten rodzaj prezentacji, typowy dla tańszych urządzeń Marantza, działa na mnie relaksująco i skłania do wielogodzinnych odsłuchów. Chociaż przy krótszym odsłuchu bardziej korzystnie wypada energetyzujące brzmienie z podbitymi basami i sopranami, to z czasem docenia się kulturalną, liniową prezentację.