Wzmacniacz i kolumny w tym roku kończą 18 lat i nie wiem czy też nie będzie wymiany. Za kolumnami już się rozglądam

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
No nie dziwne, nowy i nowoczesny sprzet za 20 klockow vs 40 letni staruszek wtedy bedacy szczytowym osiagnieciem.mistrzsardu pisze: ↑17-02-2025, 19:16Przedwzmacniacz gramofonowy w Unitrze jest lepszy niż był we wzmacniaczu A1020. Jestem tym bardzo pozytywnie zaskoczony.
Interesuje mnie bardzo ostatnio ten temat, bo to trudna do zrozumienia część ludzkiej psychiki, której trudno przetłumaczyć, że wyższa cena nie musi być wyższą jakością, a jedynie wyższą marżą. Marki luksusowe po opuszczeniu cen paradoksalnie straciłyby klientów. Gdy torebki Wittchen można było kupić w Tesco, fani marki się burzyli, że ich zdegradowano. Był taki moment, kiedy Apple sprzedawało jeszcze relatywnie nieduży procent komputerów w ogóle, ale zgarniali 90% zysków przez ten goły fakt, że wypracowali imidż marki luksusowej i tego co jest ,,sexy". W książce autor twierdził, że to odnosi się nie do jakości sprzętu, tylko do luksusu i czucia się sexy, bo posiadanie takiego drogiego sprzętu sugeruje potencjalnym partnerom/partnerkom seksualnym, że jest się bogatym, a przez to atrakcyjnym... Bo stać ich na wywalenie kasy na takie bzdury. No cóż, oszczędzanie i skromność nie są sexy po prostumistrzsardu pisze: ↑17-02-2025, 20:59Jeszcze ciekawostka z rozmów w sklepie ze sprzętem. Właściciel mówił, że mieli odtwarzacz CD Marantza za ok. 30 tysięcy, nie pamiętam cyferek. Sprzęt wyglądał jak milion dolarów, ale po prostu był słaby. Lepszy był odtwarzacz Shanling za 6500zł. Natomiast nie dało się klientom tego wytłumaczyć choć różnica była oczywista, słyszalna w zasadzie od razu. Po prostu lepiej się czuli wydając 3 dychy. Masa uznanych kiedyś firm typu Denon, Yamaha, Rotel opiera swoje produkty na legendzie i dawnej świetności a obecnie nic za tym nie stoi. To w zasadzie wie każdy kto trochę liznął tematu. W sklepie każdy nowy sprzęt otwierają, oglądają i często się zdarza, że we wzmacniaczu czy odtwarzaczu CD za 10-15 tysięcy uznanej firmy w środku hula wiatr i najtańsza chińszczyzna. Tylko własne ucho is real!
- Pamiętam, kiedy kilka lat temu wydawałem olbrzymie pieniądze na sprzęt audiofilski. Płytą referencyjną była właśnie "Reign in Blood". Ciekawe, ale dopiero na sprzęcie wysokiej klasy odkryłem mnóstwo nowych, dźwiękowych niuansów – wspomina Nergal. - Kilka lat temu widziałem też Slayera w Los Angeles, kiedy grali ten album od początku do końca. To jeden z najlepszych koncertów, jakie widziałem w życiu, a widziałem ich wiele.