http://www.violence-online.pl/spod-lady ... i-prawami/" onclick="window.open(this.href);return false;
A o Marii Konopnickiej co powiesz? W pracy: redaktor naczelny jednego z mazowieckich, lokalnych tygodników, a po pracy: znany już dobrze w metalowym światku bloger. Pomijając żartobliwe komentarze pod jej/jego wpisami, chyba nigdy nie pokusiłeś się o ocenę twórczości.Czy Ty, Piotrze, uważasz siebie za osobę kształtującą gust tych 20000 obserwatorów Twojej fejsbukowej strony?
Nie sądzę, aby w dzisiejszych czasach było w ogóle możliwe kształtowanie gustów, przynajmniej w takim zakresie, jak robili to kiedyś ludzie piszący o muzyce. Dziś, kiedy dostęp do muzyki – każdej muzyki – jest powszechny, nie ma miejsca dla demiurgów kształtujących jakiś mityczny zbiorowy gust. Więc nie, nie sądzę, aby kształtował czyjeś gusta. Raczej – i to jak mam dobry dzień i mi akurat wyjdzie jakiś wpis czy tekst – widzę się jako kogoś, kto podaje ludziom narrację do muzyki, którą już znają, albo chociaż takiej, o której słyszeli. Być może pozwalam komuś spojrzeć na muzykę pod innym kątem, zrozumieć jakąś płytę – jeżeli tak się dzieję, to fajnie, że mogę w tym uczestniczyć. Jak nie, to zawsze można się pośmiać z moich drętwych żartów, albo po prostu ze mnie, nie przeszkadza mi to.
Lubię Kamila. Bo ja generalnie lubię ludzi z pasją. Lubię też ten jego chałupniczy styl pisania – to udawanie starego dobrego ziniacza w sieci. Niemniej trudno mi brać to jego pisanie na poważnie. Zbyt długo go znam i wiem, że potrafi pisać peany na temat rzeczy, które 10 lat temu mieszał z błotem, udowadniając, że nawet nie stały przy jakiejś trzeciej lidze bawarskiego power metalu. Traktuję jego bloga jako rodzaj reality show – relację na żywo z niekończącego się zrzucania klapek. Stąd zapewne moje ironiczne komentarze pod jego postami. Ironiczne, ale wcale nie złośliwe, bo ja mu w gruncie rzeczy kibicuję. Śmierć klapkom Marii (śmiech).