Osiem cycków gra świetną mieszankę postpunku i hard rocka, podszytą lekko "indie" sosem. I chwała streetcleanerowi że zwrócił na tą kapelę uwagę, bo powszechne otagowanie jako "indie rock" raczej by mnie do sięgnięcia po dzikuski nie skłoniło, a i czytelnikiem piczfoka też zbyt uważnym nie jestem.
Więcej nie napiszę bo mi urywają laski głowę znowu.
Na zachętę jeden kawałek...
...recka na hipsteroportalu...
http://pitchfork.com/reviews/albums/179 ... -yourself/
...okładka...

...i kot wyglądający jak Hitler:
