
Sobie założę temat, bo dlaczegóż by nie, skoro muzyka przezacna i z gatunku tych psychodelicznych, co to wpadają w ucho i wyjść nie chcą, bo nieco "mamoniowate" to piosnki są.
Zatem, dla wszystkich co to lubią sobie pogrzebać w dawnych czasach z HAWKWIND na czele , czy może bliżej współczesnych zagrań, na modłę SPIRITUALIZED, SPACEMEN 3 dopowiem tylko, że organki pięknie pulsują, a i chciałoby się także aby perfekcyjnie rzępolące gitary z pogłosem trwały w nieskończoność. Wszystko spaja jeszcze jakże specyficzny wokal frontmana, który sam pewnie Iggiego stawia za wzór cnót wszelakich i w ogóle często to idzie w stronę THE VELVET UNDERGROUND, więc klękajcie panowie i panie.
Poniżej energetyczna próbka, ale cały album to raczej taki slow burner: