Ten Transylwański zespół istnieje od 52 lat i jakoś nie chce się poddać. Zaczynali w miejscu i czasie absolutnie idealnym dla inspirowanego The Who i Beatlesami "ostrego" grania - w Rumunii Gheorgiu-Deja jako Sfinţii (Święci), ale szczyt ich kariery przypada na mlekiem i miodem płynące czasy znanego konesera rock'n'rolla Nicolae Ceusescu. Na samym początku lat 70-tych, kiedy okazało się, że granie prostego, dosadnego bigbitu będzie dalej niemożliwe zespół postanowił obejść, średnio przychylną zachodniej kulturze, cenzurę i wprowadził do swojej muzyki sporo elementów rumuńskiego folka, pogańskiego rytuału (współpracował z uniwersytetem w Timisoarze), starych instrumentów i melodii, ukrywając pod takim sztafażem ciężką gitarę i progresywno-psychodeliczne odloty. Nagrali wówczas trzy bardzo odważne płyty:
z których polecam w szczególności drugą, a najbardziej trzecią - "Cantofabule". Można jej posłuchać tutaj: " onclick="window.open(this.href);return false;
Od klasyków prog rocka z tamtych czasów z pewnością odstaje troszkę brzmienie i jakość nagrania, nadrabiają natomiast pięknymi melodiami oraz niepowtarzalnym klimatem muzyki tworzonej w salce, w każdym kącie której czają się oczy, uszy i pały Securitate. Zespół sprzedał dwa miliony płyt i zaliczył nawet występ na festiwalu w Sopocie w 1973, którego fragment mozna obejrzeć tutaj: " onclick="window.open(this.href);return false;
W największym skrócie: pionierzy etno rocka i zespół warty poznania.
B. lubię takie wynalazki, więc w wolnej chwili będzie sprawdzane.
Przy okazji z tamtego okresu polecam zajebiste nagrania sąsiadujących Węgrów czyli Nagy Feró / Bikini (post-punk / folk).
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
Dwójka ma bardzo ładne folkowe melodie, ale wyraźnie widać, że nagrywano to w schowku na miotły przy użyciu gitary zrobionej ze sklejki ze strunami ze sznurków na bieliznę. Trójka "Cantofabule" to już pełny profesjonalizm, piękne brzmienie: ambitny album koncepcyjny poruszający się wokół wierzeń i duchowości przedchrześcijańskich Bałkanów, Dacji itd. Podobno na zachodzie krążył z tego nagrania na przełomie lat 70tych/80tych jakiś bootleg i pojawiały się głosy, że gdyby to miało normalną dystrybucję i było nagrane w normalnym miejscu, miałoby szansę konkurować z Dark Side of the Moon (co jest oczywiście na wyrost).
haha, akurat wczoraj sobie załączyłem Cantofabule i zastanawiałem się czy założyć temat ale stwierdziłem "nieeeee, nie ma sensu", a tu proszę, już jest ;-)
znam wybiórczo i głównie te starsze rzeczy, ale wzmiankowany Cantofabule jakieś 10 lat temu mną ostro pozamiatał
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead