11-12-2009, 16:40
Poezje pisze taka sobie jak mam byc szczery (czytalem te jego dwa tomiki), natomiast napisal kilka genialnych tekstow i mase bardzo dobrych pod utwory. Pozatym byl niesamowicie charyzmatycznym gosciem. Ray gral w zespolach, ale przede wszystkim skonczyl studia muzyczne na klawisze, i fakt, ze mu bardzo zalezalo by Jim z nim gral (przemieszkiwal go za darmo, znosil jego wybryki itd) jednak zespol powstal ze wspolnej inicjatywy. Zreszta nazwa wyszla od Jima. Potem wzieli Kriegera, ktory tez pasowal Jimowi, natomiast Densmore'a Jim od razu chcial wypierdolic, ale Ray go przepchnął (cale szczescie, gdyz uwazam, ze takie The End zagrane przez kogos innego na garach straciloby cala moc. Gosc zajebiscie progresywnie gral, zajebiscie bawil sie głośnością uderzania - czad! ). I tak sie uksztaltowal wlasciwy i jedyny sklad tej kapeli.
Live is Thrash! Thrash of the Dead!