16-01-2016, 08:23
Bo w muzyce panuje sinusoida nastrojów, najpierw jakiś nurt sie w wbija, wkręca, zdobywa popularność, rodzi dziesiątki wtórnych epigonów czym męczy słuchaczy, pojawia się grupakontrhipopotam zwalczając nurt i proponująca powrót do czegoś przeciwnwego.
Np . relygyjny black metal
Najpierw podjarka wszystkich SMRC DsO, dwójką Wataina, Malign, Ondskapt itp. potem słabsze epigony typu Glorior Belli, potem epigony wyjątkowo ugrzecznione (np. Ascension), w międzyczasie stare kapele przerobione na tą modłę sensownie (Marduk) lub powierzchownie przez np. symbolikę (Urgehal), wreszcie nurt stacza się ostatecznie w degrengoladę, zdycha a Behemoth niczym sęp żywi się truchłem, klonuje toto i sprzedaje jako wielkie novum (Hirek Wrona zachwycony). Pod koniec żywota nurtu pojawiają się głosy których uosobieniem jest projekt Plastek nawojące do powrotu do prostoty, do blasphemowania, beheritowania i ildjarnowania a wszystko co wykracza poza ww to hipsterstwo i starbux, masy zwracają się ku prymitywnym rzygom aż się nie zmęczą, jest fala popularności epigonów akurat tego nurtu i tak w kółko...
Yare Yare Daze