TANGERINE DREAM i okolice
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11883
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Taki troche post z dupy. Zakupilem wlasnie kilka plyt tangerine dream, klausa schulze i na deser jednego jarre’a, wlasciwie dlatego zeby zbadac prapoczatki muzyki syntezatorowej w kontekscie dungeon synthu (jak zwykle), i podobnie zakupilem kilka dead can dance. Musze powiedziec, ze jestem zmeczony sama mysla studiowania na nowo calego muzycznego swiata o ktorym dotad mialem blade pojecie, to troche jak zaczynanie nowego zwiazku i opowiadanie sobie na nowo calego zycia. Prawdopodobnie przejdzie jak plyty dotra i je odpale i sie zachwyce, mam zandzieje.
Ale jaja, teraz widze ze kupilem je w sklepie do ktorego link zostal tu podany w 2012. Niektore rzeczy jednak sie nie zmieniaja.
Ale jaja, teraz widze ze kupilem je w sklepie do ktorego link zostal tu podany w 2012. Niektore rzeczy jednak sie nie zmieniaja.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10358
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Pewnie wielu tutaj cieszy, że się przełamałeś i powiększasz kolekcję wydawnictw muzycznych, bo kiedyś deklarowałeś minimalizm w zbieractwie.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑03-09-2020, 23:09Taki troche post z dupy. Zakupilem wlasnie kilka plyt tangerine dream, klausa schulze i na deser jednego jarre’a, wlasciwie dlatego zeby zbadac prapoczatki muzyki syntezatorowej w kontekscie dungeon synthu (jak zwykle), i podobnie zakupilem kilka dead can dance. Musze powiedziec, ze jestem zmeczony sama mysla studiowania na nowo calego muzycznego swiata o ktorym dotad mialem blade pojecie, to troche jak zaczynanie nowego zwiazku i opowiadanie sobie na nowo calego zycia. Prawdopodobnie przejdzie jak plyty dotra i je odpale i sie zachwyce, mam zandzieje.
Ale jaja, teraz widze ze kupilem je w sklepie do ktorego link zostal tu podany w 2012. Niektore rzeczy jednak sie nie zmieniaja.
Dawniej słuchałem mandarynek, bo mój ojciec ma ich płyty i do tej pory lubię ten zespół. Tangerine w pewnym okresie lat 80 był popularny u nas w kraju i zapełniał duże obiekty. Mam nadzieję, że spodoba ci się ich kosmiczna muzyka.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11883
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Przypuszczałbym że raczej wszyscy mają to w dupie, ale może. W tym roku przybyło 120 płyt i kaset, ale to 80% z trejdów, bo kupować to by mi było szkoda jednak kasy;)Medard pisze: ↑03-09-2020, 23:34Pewnie wielu tutaj cieszy, że się przełamałeś i powiększasz kolekcję wydawnictw muzycznych, bo kiedyś deklarowałeś minimalizm w zbieractwie.
Dawniej słuchałem mandarynek, bo mój ojciec ma ich płyty i do tej pory lubię ten zespół. Tangerine w pewnym okresie lat 80 był popularny u nas w kraju i zapełniał duże obiekty. Mam nadzieję, że spodoba ci się ich kosmiczna muzyka.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10358
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: TANGERINE DREAM i okolice
120 to dużo, u mnie z 10 cd i winyli, kilka aukcji odpuściłem, gdy cena poszybowała w górę.
Inwestycje w hulajnogę są priorytetowe
Inwestycje w hulajnogę są priorytetowe

Die Welt ist meine Vorstellung.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11883
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Tak se popiszę chyba sam dla siebie jak będę kupował i poznawał kolejne płyty Tangerine Dream:-)

Das Romantische Opfer - 2008
No tak, skąd miałem wiedzieć, że ktokolwiek sprzedaje jeszcze single, i to w dodatku w cenie pełnej płyty, no skąd? Niemniej jednak, przypadkowym zrządzeniem losu, w moich rękach leży "Das Romantische Opfer" w nędznej, slipcasowej kopertce, w swojej denności konkurującej z wydaniami Current 93 i Paysage d'hiver, a na płycie całe 14,5 minut muzyki. Pierwsza reakcja brzmiała: "Co jest kurwa, już koniec?". Płyta podobno została wydana z okazji otwartego koncertu w Loreley (Niemcy). Sama muzyka? Jak sama nazwa wskazuje, trochę romantyczna, ale raczej wyluzowana, zawierająca luźne kosmiczne przestrzenie wymieszane z równie luźnym, progresywno-rockowym graniem w stylu Camel, którego nigdy w życiu nie słyszałem, ale wyobrażam sobie, że tak właśnie brzmią. Brzmi trochę jakby wspaniali instrumentaliści posiadający sprzęt za ogromne pieniądze siedzieli i pogrywali sobie bez żadnego konkretnego celu, robiąc to jednak w na tyle interesujący sposób, że chociaż nie będzie to materiał niczyjego życia, to jak kilka razy się go posłucha, to będzie się go już rozpoznawać na dobre.

Das Romantische Opfer - 2008
No tak, skąd miałem wiedzieć, że ktokolwiek sprzedaje jeszcze single, i to w dodatku w cenie pełnej płyty, no skąd? Niemniej jednak, przypadkowym zrządzeniem losu, w moich rękach leży "Das Romantische Opfer" w nędznej, slipcasowej kopertce, w swojej denności konkurującej z wydaniami Current 93 i Paysage d'hiver, a na płycie całe 14,5 minut muzyki. Pierwsza reakcja brzmiała: "Co jest kurwa, już koniec?". Płyta podobno została wydana z okazji otwartego koncertu w Loreley (Niemcy). Sama muzyka? Jak sama nazwa wskazuje, trochę romantyczna, ale raczej wyluzowana, zawierająca luźne kosmiczne przestrzenie wymieszane z równie luźnym, progresywno-rockowym graniem w stylu Camel, którego nigdy w życiu nie słyszałem, ale wyobrażam sobie, że tak właśnie brzmią. Brzmi trochę jakby wspaniali instrumentaliści posiadający sprzęt za ogromne pieniądze siedzieli i pogrywali sobie bez żadnego konkretnego celu, robiąc to jednak w na tyle interesujący sposób, że chociaż nie będzie to materiał niczyjego życia, to jak kilka razy się go posłucha, to będzie się go już rozpoznawać na dobre.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11883
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: TANGERINE DREAM i okolice

Tangerine Dream - "White Eagle" - 1982
Siedemnasty album Tangerine Dream, dwunasty studyjny, rok 1982... Ile oni w ogóle mieli albumów? Bardzo ciężko stwierdzić, ponieważ granice między płytami studyjnymi, koncertowymi i improwizacjami rozpłynęły się w pewnym momencie zupełnie, a sama muzyka TD stała się, jak to się mówi, sztuką dla sztuki - w pozytywnym sensie, ponieważ nie chodzi o to, żeby grać bez sensu, ale o to, by oderwać muzykę od użyteczności - muzyki jako tła, tego odium, które ciąży na muzyce bez słów od zawsze, jako czegoś mniej wartościowego, Tak samo obrazy z okładek TD nie wydają się mieć jakąkolwiek spójność, żeby nie powiedzieć, że wydają się sugerować, że muzycy mieli całkiem w nosie zarówno okładki, jak i tytuły utworów, i chcieli po prostu robić to, co kochają (lub kochali) najbardziej. "White Eagle" to płyta z rockiem elektronicznym, tym samym, który można znaleźć na "Das Romantische Opfer", a który osiągnął szczyt na "Force Majeure". Cztery utwory, i właściwie cztery różne pomysły, zaczynając od części luźno płynącej w "Mojave Plan", nie zdążającej donikąd w swojej wyciągniętej jak kot śpiący na dachu w środku lata beztrosce elektronicznej gitary, basu i perkusji, przez zapuszczające się w rejony post-punka "Midnight in Tula" (pomyśl o "The Wait" Killing Joke [wydanym ledwie 2 lata wcześniej!] przemienionym w elektronikę) przechodzącą w coś, co do złudzenia przypomina riff z "Digital Bitch" Black Sabbath. Warto? Warto. Obowiązkowa pozycja dla każdego? Nie. Obowiązkowa pozycja dla kogoś, kto lubi 2 płyty Tangerine Dream? Raczej tak. Świat by się bez tego obył? Tak, ale byłby trochę gorszy.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11883
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: TANGERINE DREAM i okolice

Tangerine Dream - Logos Live (1982)
Ponownie rok 1982, niejako koncertówka, ale jedna z tych, do których przygotowano oryginalny materiał. Zdecydowanie żadna inna z płyt TD nie wynudziła mnie tak bardzo jak ta. Moja żona twierdzi, że jest "bardzo ejtisowa", ale nie potrafiła wytłumaczyć, co to znaczy. To, że krąży w rejonach synth popu? To, że mogłaby pewnie przypaść do gustu fanom "Policjantów z Jajami"? Może jedno i drugie? Z jednej strony coś by w tym było, z drugiej jednak pozbawiona jest bitu, więc utwory ot tak sobie płyną, chociaż tym razem nie wydają się płynąć w żadnym sensownym kierunku, ot, takie sobie szkielety z rytmem i melodią na wierzchu, melodią, która po skończeniu kręcenia płytą natychmiast zniknie z głowy.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17627
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Odkurzam tez Tangerine ostatnio, po prostu tak mi sie wylosowalo z pudla kaset za siedzeniem i tez sie zastanawiam co oni wtedy mieli w glowach. Toeretycznie sporo plyt z lat 70 mialo calkiem niezly potemcjal komercyjny ale po prostu slychac, ze oni zdusili go w zarodku w wielu utworach
woodpecker from space
- Major Zagłoba
- zaczyna szaleć
- Posty: 288
- Rejestracja: 08-11-2024, 16:30
- Lokalizacja: Zaolzie
- Kontakt:
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Znam i bardzo lubię, a czasami wręcz uwielbiam do 1985. Z nowszych to tylko Quantum Gate oraz Raum mi się podobają (You're Always On Time ma taki melancholijny klimat, że o ja dupię). Jakieś albumy z serii Session to raczej na raz-dwa ale mało co mnie tam uchwyciło na dłużej. Na pytanie kto nagrał więcej dobrej muzyki TD czy KS nie umiem odpowiedzieć, pewnie zależy to od tego czego aktualnie słucham. Chociaż Klaus większość rzeczy ma solo. Ofkoz były kolaboracje z Lisą Gerard czy Petem Namlookiem - zajebista seria The Dark Side Of The Moog, druga część The Final Dat pięknie płynie o kurwa mać
Solowego Edgara mało znam, Aqua, Epsilon in Malaysian Pale, Stuntman czy Pinnacles bardzo lubię, Ages średnio ale obstawiam że muszę dojrzeć do niego. RYM pokazuje, że w 1975 członkiem TD był Michael Hoenig, gość który robił soundtrack do dwóch pierwszych części Baldur's Gate, popełnił w '78 zajebisty Departure From the Northern Wasteland
Z innych muzyków tworzacych TD mogę polecić twórczość Thorstena (The Capitol Session co prawda nie zabiera mnie w żadną kosmiczną podróż, ale jest zwyczajnie ładne i ma momenty chwytające za serducho
Z rzeczy z okolic TD to Redshift jest zajebiste, może i epigoni ale Mark Shreeve robił to na tyle zajebiście, że grzechem było by nie wspomnieć:
a jak Redshift to od razu Arc, czyli projekt Marka z Ianem Boddy
Można tak w sumie bez końca, zwyczajnie patrząc na to kto z kim nagrywał, już bez rzucania linków rzucę parę nazw, może ktoś z udzielających się w temacie rzuci uchem:
Ian Boddy - Axiom
Ron Boots - Detachement of Wordly Affairs oraz Different Stories & Twisted Tales
Node - Node 2
Lisa Bella Donna - Electronic Voyages i Moogmentum
Peak - Ebondàzzar i Slizdexics Untie
Cybotron - w sumie wszystkie trzy są fajne
Pewnie jeszcze coś by się odkopało, a własnie Michael Huygen i jego Neuronium wysrali milion albumów (Quasar 2c361 oraz Chromium Echoes) czy Richard Pinhas (Rhizosphere, ma zajebistą okładkę, ale ogólnie cały album jest dobry).
Od czasu do czasu zatapiam się w takiej klasycznej elmuzie, chciałbym bardziej poznać, ale szukanie jakiegoś zajebistego albumu to trochę szukanie igły w stogu siana, wielu zamiast wydać dobry album raz na 2-3 lata to wysrywa 2-3 w ciągu roku, na których ciężko znaleźć coś ciekawego. Z elektroniki to jeszcze rzeczy pokroju Skinny Puppy czy Front Line Assembly czasem słucham, ale nie wiem czy jest jakiś zbiorczy temat.
Solowego Edgara mało znam, Aqua, Epsilon in Malaysian Pale, Stuntman czy Pinnacles bardzo lubię, Ages średnio ale obstawiam że muszę dojrzeć do niego. RYM pokazuje, że w 1975 członkiem TD był Michael Hoenig, gość który robił soundtrack do dwóch pierwszych części Baldur's Gate, popełnił w '78 zajebisty Departure From the Northern Wasteland
Z innych muzyków tworzacych TD mogę polecić twórczość Thorstena (The Capitol Session co prawda nie zabiera mnie w żadną kosmiczną podróż, ale jest zwyczajnie ładne i ma momenty chwytające za serducho
Z rzeczy z okolic TD to Redshift jest zajebiste, może i epigoni ale Mark Shreeve robił to na tyle zajebiście, że grzechem było by nie wspomnieć:
a jak Redshift to od razu Arc, czyli projekt Marka z Ianem Boddy
Można tak w sumie bez końca, zwyczajnie patrząc na to kto z kim nagrywał, już bez rzucania linków rzucę parę nazw, może ktoś z udzielających się w temacie rzuci uchem:
Ian Boddy - Axiom
Ron Boots - Detachement of Wordly Affairs oraz Different Stories & Twisted Tales
Node - Node 2
Lisa Bella Donna - Electronic Voyages i Moogmentum
Peak - Ebondàzzar i Slizdexics Untie
Cybotron - w sumie wszystkie trzy są fajne
Pewnie jeszcze coś by się odkopało, a własnie Michael Huygen i jego Neuronium wysrali milion albumów (Quasar 2c361 oraz Chromium Echoes) czy Richard Pinhas (Rhizosphere, ma zajebistą okładkę, ale ogólnie cały album jest dobry).
Od czasu do czasu zatapiam się w takiej klasycznej elmuzie, chciałbym bardziej poznać, ale szukanie jakiegoś zajebistego albumu to trochę szukanie igły w stogu siana, wielu zamiast wydać dobry album raz na 2-3 lata to wysrywa 2-3 w ciągu roku, na których ciężko znaleźć coś ciekawego. Z elektroniki to jeszcze rzeczy pokroju Skinny Puppy czy Front Line Assembly czasem słucham, ale nie wiem czy jest jakiś zbiorczy temat.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17627
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Bdb post, Mark Shreeve (Rip) super, jeszcze solowe plyty (i kasety) sa ok poza Redshift i Arc.
Pinhas i Heldon to jednak zupelnie inna para kaloszy jezeli o ten typ chodzi.
Tangerine tez gdzies tak do polowy lat 80, ta z rowerami na okladce, Melrose to juz padaka byla....choc z drugiej strony moze sobie odswieze w aucie. Ich myzyka to zajebista rzecz do sluchania noca w trasie
Pinhas i Heldon to jednak zupelnie inna para kaloszy jezeli o ten typ chodzi.
Tangerine tez gdzies tak do polowy lat 80, ta z rowerami na okladce, Melrose to juz padaka byla....choc z drugiej strony moze sobie odswieze w aucie. Ich myzyka to zajebista rzecz do sluchania noca w trasie
woodpecker from space
- Major Zagłoba
- zaczyna szaleć
- Posty: 288
- Rejestracja: 08-11-2024, 16:30
- Lokalizacja: Zaolzie
- Kontakt:
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Solowego Marka kiedyś słuchałem, ale kompletnie nic nie pamiętam, teraz ciężko mi znaleźć. A Pinhas tak, zupełnie inna para ale uznałem że zanurzając sie w odmęty elmuzy warto dać mu szansę.Triceratops pisze: ↑19-05-2025, 21:00Bdb post, Mark Shreeve (Rip) super, jeszcze solowe plyty (i kasety) sa ok poza Redshift i Arc.
Pinhas i Heldon to jednak zupelnie inna para kaloszy jezeli o ten typ chodzi.
- Major Zagłoba
- zaczyna szaleć
- Posty: 288
- Rejestracja: 08-11-2024, 16:30
- Lokalizacja: Zaolzie
- Kontakt:
Re: TANGERINE DREAM i okolice
A jeszcze zapomniałem, a na spacerze pamiętałem, jest jeszcze projekt Tangerine Tree (oraz Tangerine Leaves) czyli serie bootlegow, kolejne dziesiątki godzin muzyki. Ale czy jest tam materiał znany z płyt, czy komponowany specjalnie pod jakieś koncerty - tego nie wiem, ale jeszcze dziś rano miałem stronę projektu otwartą, gdzie są chyba do ściągnięcia.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 485
- Rejestracja: 21-12-2010, 16:26
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Stratosfear/Sorcerer, dzieła skończone.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17627
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Calosc Marka, lacznie nawet z kasetami maja oczywiscie ruscy.
O Pinhasie i Heldonie chyba byl tu temat jak Pjoter Trocki go odklry, solowe Pinhasy tak do okolic 2006 (metatron chyba) jeszcze trawie, stare np z Peterem Frohmaderem sa super ale te nowe kolaborace z Merzbowem i tymi japoncami, te szumiaco-droniczne klimaty to juz mnie troche przerasta i jakos nie zapetlila mi sie w glowie zadna, ot przesluchuje, bo to jeden z moich ulibionych weteranow francuskiego rocka progresywnego.
O Pinhasie i Heldonie chyba byl tu temat jak Pjoter Trocki go odklry, solowe Pinhasy tak do okolic 2006 (metatron chyba) jeszcze trawie, stare np z Peterem Frohmaderem sa super ale te nowe kolaborace z Merzbowem i tymi japoncami, te szumiaco-droniczne klimaty to juz mnie troche przerasta i jakos nie zapetlila mi sie w glowie zadna, ot przesluchuje, bo to jeden z moich ulibionych weteranow francuskiego rocka progresywnego.
woodpecker from space
- Major Zagłoba
- zaczyna szaleć
- Posty: 288
- Rejestracja: 08-11-2024, 16:30
- Lokalizacja: Zaolzie
- Kontakt:
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Kurde to chyba poproszę link do rusków. Ja tylko trzy pierwsze znam, jutro nawet włączę Iceland, ma taki mroźny klimat, w sam raz na drugą połowę maja.
Z takich klasyków teraz mi się przypomniał Robert Schröder, Harmonic Ascendant, Floating Music, Driftin' czy Galaxie Cygnus-A z dźwiękami tej radiogalaktyki są warte poznania.
Z takich klasyków teraz mi się przypomniał Robert Schröder, Harmonic Ascendant, Floating Music, Driftin' czy Galaxie Cygnus-A z dźwiękami tej radiogalaktyki są warte poznania.
- Major Zagłoba
- zaczyna szaleć
- Posty: 288
- Rejestracja: 08-11-2024, 16:30
- Lokalizacja: Zaolzie
- Kontakt:
Re: TANGERINE DREAM i okolice
Zapomniałem, Wolfgang Riechmann - Wunderbar jest bardzo dobre.