HANNE HUKKELBERG
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9911
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: HANNE HUKKELBERG
Ciągnąc ten offtop jestem po pierwszym, wstępnym przesłuchaniu bodajże drugiej płyty Sleepytime Gorilla Museum "Of Natural History" i jestem mocno zaintrygowany - generalnie czuję nosem dużą rzecz, tyle że CAłKOWICIE do wyjebania są te teatralno-narratorskie męskie wokale (działają mi póki co na nerwy okrutnie). Björkowej znowuż jest MALO, ale mam to gdzieś bo poziom tej płyty jest wchuj wiwindowany, a niech stracę - miniaturka KC XXI wieku, o! Ryje banię okrutnie. Postrockowe łamańce emanujące schizą, damskie wokalizy znakomite, tylko wyjebać partie tego gościa na zbity ryj. Tyle za pierwszym razem. Dzięki za impuls.
Yare Yare Daze
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
i to powinien być glówny tag jeśli chodzi o tą babę. Niestety jest tak średnio o ile Anja zawsze rozdupca oniryczno-surrealistycznym klimatem, tak tutaj czuję tylko lekki zefirek na plecach.beastov23 pisze:Np. Northwind od razu kojarzy się chociażby z Garbarek (choć brakuje tej słodkości). Taki Fourteen to CocoRosie wannabe, ale nie wyszło, nie ten poziom. The Pirate - ile jest takich numerów? masa.
A offtopując: jester, jeśli Sleepytime Ci podeszło, posmakuj sobie (jeśli jeszcze nie znasz) Miasma & The Carousel of Headless Horses powinno też się Tobie spodobać.
Coś tam było! Człowiek!
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9911
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
- beastov23
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1303
- Rejestracja: 16-08-2008, 14:17
Re: HANNE HUKKELBERG
Spróbuj sobie jeszcze "In Glorious Times" a później "Grand Opening and Closing". Odnośnie męskich partii - taka konwencja, kupujesz albo nie.jester pisze:Ciągnąc ten offtop jestem po pierwszym, wstępnym przesłuchaniu bodajże drugiej płyty Sleepytime Gorilla Museum "Of Natural History" i jestem mocno zaintrygowany - generalnie czuję nosem dużą rzecz, tyle że CAłKOWICIE do wyjebania są te teatralno-narratorskie męskie wokale (działają mi póki co na nerwy okrutnie).
Nie pisałem, że jest dużo, ale jest posmak dość konkretny.Björkowej znowuż jest MALO, ale mam to gdzieś bo poziom tej płyty jest wchuj wiwindowany, a niech stracę - miniaturka KC XXI wieku, o! Ryje banię okrutnie. Postrockowe łamańce emanujące schizą, damskie wokalizy znakomite, tylko wyjebać partie tego gościa na zbity ryj. Tyle za pierwszym razem. Dzięki za impuls.
Czasem jest tak, że numer do którego kręcony jest klip, nie reprezentuje całego albumu w sposób odpowiedni. Na pewno przyciąga uwagę, ale po przesłuchaniu całości można się mocno zdziwić jak pełnym niespodzianek jest ten debiut.No właśnie że HH już bliżej do Björk niż tej od rowerków i królików![]()
Żebyś zrozumiał rowerki i króliki, to posłuchaj sobie całego Fur & Gold. Jeśli stwierdzisz, że nic tam nie ma, a już przede wszystkim cacy nawiązań do maniery Björk, to raczej nie mamy o czym rozmawiać. Ostatni raz się powtórzę. Tu nie idzie o wartościowanie, ale o kwestię nacisku na pewne kwestie. Jest różnica pomiędzy zapożyczeniami, ozdobnikami, a manierą i rozwiązaniami. Tak na marginesie, BFL jest konkretne, HH jest zbyt rozmyte. Cóż, ja tam lubię zdecydowanie

LOL.Jakby Paris była jakimś pasztetem to bym rozumiał te docinki, a tak - what the fuck?
maximum walrus yields maximum walrus
:3
:3