Nie wiem jak w chatkach pośród obesranych kozim gównem pól i stepów, gdzie głównym środkiem lokomocji wciąż jest koń i po dziś dzień napotkać można prawdziwych szamanów w niezłym wdzianku narodził się rockowy projekt. Projekt, którego jakby tego było mało pierwsze ścieżki powstawały na amidze czy commodore. Trzonem tego syberyjskiego przedsięwzięcia są specyficzne dla regionu Tuwy szamańskie pomruki i przyśpiewki na buddyjską modłę. Sama nuta zaś ewoluuje od wspomnianego 8 bitowego "pikania" po folk-rockowe przytupy. Dość niecodzienna interpretacja mantr, syberyjskich opowieści ale i kowery współczesnych projektów (Motorhead, Joy Division, Led Zeppelin, Captain Beefheart). Wszystkie te mniej lub bardziej udane aranżacje sprawiły, że projekt trzyma się po dziś dzień i koncertują sporo po świecie. Nie słyszałem tych ostatnich wydań ale podejrzewam, że nie odstają specjalnie od reszty.

youtube:
"Comming Buddha" z "Tuva.Rock"
"Kaa-Khem" z "Yenisei Punk"