A pierdolę, najwyżej nikt się nie wpisze ;)
Absolutna ekstaza trąbki Eustachiusza, gwałt na hipokampie i brutalne zniewolenie neuronów. Złoty wampir to trepanacja na żywo, gwałt na oczekiwaniach, strzał w usta poprawności, itede itepe.
Dwie skrajnie różne płyty, ale jakby mnie się pytali - "którą wolisz, chuju tempy?", to zaprawdę nie wiem. wolałbym wybierać między cycatą blondynką a cycatą rudą ;).
CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE
Give birth to something dead
Give birth to something old
Give birth to something old
- 0ms
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3285
- Rejestracja: 02-02-2009, 22:05
Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE
Mass Destruction mi sie czesciej wlacza. Uwielbiam
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE
o, widzę Morph masz już dylematy ;) jeszcze niedawno tylko dwójka i dwójka... a ja od początku mówię, że to nie takie hop siup ;) w końcu na jedynce jest (lol lol lol) ALEC EMPIRE <znasz już Intelligence & Sacrifice?> (lol lol lol). nie, ja dylematów nei mam. WOLĘ JEDYNKĘ.
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE
Zdecydowanie wolę dwójkę, absolutnie zajebista płyta, totalna zagłada ośrodków słuchu. Jedynka trochę inna, nie do końca mi podchodzi (albo za mało ją męczyłem).
The madness and the damage done.
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE
No i cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak napisać, że Trotzky miał rację - jedynka jest lepsza, mimo wszystko.
Dwójka jest duża bardziej bezpośrednia i przy całej swojej złożoności muzycznej, oraz agresji jest trochę jednowymiarowa (co nie znaczy, że nie jest zajebista). Jedynka po prostu więcej oferuje, dużo bardziej wciąga, i jest zmądrzej skomponowana i zaaranżowana, jest też więcej różnorodnych środków przekazu, dwójka opiera się na prostszym pomyśle. Trochę jak porównać zagładę wszystkiego co żyje przy wybuchu bomby atomowej (dwójka) do zmyślnego mordercy-sadysty, który na przeróżne sposoby chce cie najpierw okaleczyć, później zdewastować psychicznie, żeby na koniec powoli pozbawić życia (jedynka).
No i trudniej ją (jedynkę) załapać - przynajmniej ja tak miałem - dużo więcej czasu jej ostatnimi czasy poświęciłem, ale opłaciło się. Tak czy siusiak, obie to pozycje obowiązkowe dla fanów Broadricka i jego projektów. A pewnie i nie tylko dla nich.
Dwójka jest duża bardziej bezpośrednia i przy całej swojej złożoności muzycznej, oraz agresji jest trochę jednowymiarowa (co nie znaczy, że nie jest zajebista). Jedynka po prostu więcej oferuje, dużo bardziej wciąga, i jest zmądrzej skomponowana i zaaranżowana, jest też więcej różnorodnych środków przekazu, dwójka opiera się na prostszym pomyśle. Trochę jak porównać zagładę wszystkiego co żyje przy wybuchu bomby atomowej (dwójka) do zmyślnego mordercy-sadysty, który na przeróżne sposoby chce cie najpierw okaleczyć, później zdewastować psychicznie, żeby na koniec powoli pozbawić życia (jedynka).
No i trudniej ją (jedynkę) załapać - przynajmniej ja tak miałem - dużo więcej czasu jej ostatnimi czasy poświęciłem, ale opłaciło się. Tak czy siusiak, obie to pozycje obowiązkowe dla fanów Broadricka i jego projektów. A pewnie i nie tylko dla nich.
The madness and the damage done.
- Shamrock
- zaczyna szaleć
- Posty: 231
- Rejestracja: 11-03-2012, 10:35
Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE
uwielbiam pierwszy album, Ultrasonic Meltdown mogę słuchać na okrągło.