CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE

nie tylko metalem człowiek żyje :)

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Morph
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8973
Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
Lokalizacja: hyperborea
Kontakt:

CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE

11-06-2011, 23:14

A pierdolę, najwyżej nikt się nie wpisze ;)

Absolutna ekstaza trąbki Eustachiusza, gwałt na hipokampie i brutalne zniewolenie neuronów. Złoty wampir to trepanacja na żywo, gwałt na oczekiwaniach, strzał w usta poprawności, itede itepe.

Dwie skrajnie różne płyty, ale jakby mnie się pytali - "którą wolisz, chuju tempy?", to zaprawdę nie wiem. wolałbym wybierać między cycatą blondynką a cycatą rudą ;).


Give birth to something dead
Give birth to something old
Awatar użytkownika
0ms
rasowy masterfulowicz
Posty: 3285
Rejestracja: 02-02-2009, 22:05

Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE

11-06-2011, 23:19

Mass Destruction mi sie czesciej wlacza. Uwielbiam
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE

12-06-2011, 01:31

o, widzę Morph masz już dylematy ;) jeszcze niedawno tylko dwójka i dwójka... a ja od początku mówię, że to nie takie hop siup ;) w końcu na jedynce jest (lol lol lol) ALEC EMPIRE <znasz już Intelligence & Sacrifice?> (lol lol lol). nie, ja dylematów nei mam. WOLĘ JEDYNKĘ.
Awatar użytkownika
Kurt
rasowy masterfulowicz
Posty: 3179
Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
Lokalizacja: Łódź

Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE

27-09-2011, 18:55

Zdecydowanie wolę dwójkę, absolutnie zajebista płyta, totalna zagłada ośrodków słuchu. Jedynka trochę inna, nie do końca mi podchodzi (albo za mało ją męczyłem).
The madness and the damage done.
Awatar użytkownika
Kurt
rasowy masterfulowicz
Posty: 3179
Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
Lokalizacja: Łódź

Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE

13-11-2011, 13:20

No i cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak napisać, że Trotzky miał rację - jedynka jest lepsza, mimo wszystko.

Dwójka jest duża bardziej bezpośrednia i przy całej swojej złożoności muzycznej, oraz agresji jest trochę jednowymiarowa (co nie znaczy, że nie jest zajebista). Jedynka po prostu więcej oferuje, dużo bardziej wciąga, i jest zmądrzej skomponowana i zaaranżowana, jest też więcej różnorodnych środków przekazu, dwójka opiera się na prostszym pomyśle. Trochę jak porównać zagładę wszystkiego co żyje przy wybuchu bomby atomowej (dwójka) do zmyślnego mordercy-sadysty, który na przeróżne sposoby chce cie najpierw okaleczyć, później zdewastować psychicznie, żeby na koniec powoli pozbawić życia (jedynka).

No i trudniej ją (jedynkę) załapać - przynajmniej ja tak miałem - dużo więcej czasu jej ostatnimi czasy poświęciłem, ale opłaciło się. Tak czy siusiak, obie to pozycje obowiązkowe dla fanów Broadricka i jego projektów. A pewnie i nie tylko dla nich.
The madness and the damage done.
Awatar użytkownika
Shamrock
zaczyna szaleć
Posty: 231
Rejestracja: 11-03-2012, 10:35

Re: CURSE OF THE GOLDEN VAMPIRE

11-03-2012, 11:12

uwielbiam pierwszy album, Ultrasonic Meltdown mogę słuchać na okrągło.
ODPOWIEDZ