
Clann Zú to nieistniejący już projekt Benjamina Andrewsa, Russella Fawcusa, Declana De Barra’e oraz Liama Andrewsa. Łączy w swojej muzyce style przeróżne, od rocka, przez folk, jazz i przyśpiewki ludowe, kończąc na muzyce klasycznej. Eklektyzm tego projektu to chyba główna zaleta - sprawia, że całość jest bardzo świeża i niespotykana, a zarazem zjadliwa i ciekawa. Stworzono tylko trzy płyty. Zespół wydał w 2000 r. swój pierwszy singel Clann Zú. Trzy lata później ukazała się płyta Rua, zaś w 2004 r. album Black Coats & Bandages.
Debiut to minialbum z pięcioma kawałkami, które są już wskaźnikiem kierunku, w którym podążą chłopaki w kolejnych latach. Muzyka to fantastyczne połączenie irlandzkiego folku i gorącej atmosfery Australii, przy jednoczesnej nutce melancholii i specyficznego mglistego klimatu.

Rua to już wypłynięcie na szerokie wody eksperymentalnego stylu, jaki przyjmuje zespół w swojej twórczości. Kawałki takie, jak "Five Thousand More" czy "You're Listening to a Dead Man Speak" sprawiają za każdym razem, że mam dreszcze niepokoju przechodzące po plecach, a zarazem wprowadzają niepewną, smutną atmosferę przepełnioną zapachem jesiennego deszczu w środku australijskiej pustyni. Kompozycja tego albumu jest spójna i interesująca, dzięki czemu praktycznie za każdym razem, gdy odpalam Rua, album ten leci co najmniej kilka razy.

Black Coats & Bandages traktuję jako już spadek szybko nabytej formy i płytę o oczko gorszą niż Rua - Panowie wpadli w wir marazmu i melancholii, co sprawia, że album ten nie jest już tak folkowy i tak eklektyczny, jak jego poprzednik. Jednak nie ma w nim nadal znużenia ani wpadania w tło egzystencji - utwory "One Bedroom Apartment", "Black Coats & Bandages" czy "So Complicated Was the Fall" nadają dziwnie podobne brzmienie do "How the world came to an end" Manesowskiej produkcji.
Jak ktoś nie zna, a ma chwilę wolnego czasu i przejrzał naprawdę wszystko z historii rocka, metalu, jazzu i muzyki sakralnej, to jak najbardziej może sprawdzić te kawałki, które podałam wyżej. Polecam serdecznie :)
Edit: wstawię nawet linki, by ci, którzy chorują na prokrastynację, mogli po prostu kliknąć i posłuchać: