Ktoś słucha Dana Bejara? Od zeszłorocznego, fantastycznego Kaputt jestem fanem na dobre i na złe i w ogóle. Zacząłem kopać głębiej i facet jest dla mnie mistrzem i wokalu i tekstów (maniera nie dla wszystkich do przetrawienia, teksty niejednokrotnie dosyć abstrakcyjne). Niepodrabialny, momentami irytujący, czasami nie w tonacji, czasami nierówno, zawsze z zacięciem.
Kaputt to chyba najczęściej słuchana przeze mnie płyta w ostatnich dwóch latach. Album życia można powiedzieć. Wysmakowany, wytrawny pop, z rewelacyjnymi dęciakami na pogłosach. Całość wybitnie letnia, leniwa (podobno wokale nagrywał leżąc na kanapie), rozmarzona.
Z wcześniejszych płyt trochę mniej wchodzą mi kawałki prostsze, bardziej knajpiane, czerpiące z glam rocka lat 70. Najlepsze są dłuższe, bardziej pokombinowane, nieliniowe kawałki pokroju Bay Of Pigs z ostatniej czy też Rubies z płyty o tym samym tytule:
Kaputt:
Rubies:
Bay Of Pigs:
Listen
I've been drinkin'
As our house lies in ruin
I don't know what I'm doing
Alone in the dark
At the park or at the pier,
Watching ships disappear in the rain
DESTROYER
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2224
- Rejestracja: 11-04-2006, 09:36
Re: DESTROYER
Pamiętam, że Kaputt wyszło jakoś w zbliżonym momencie do premiery Space Is Only Noise Jaara. Słuchałem ich w podobnym czasie i atrakcyjność tej drugiej przyćmiła produkcję Bejara. Może teraz to dobry czas aby wrócić i na spokojnie jeszcze raz podejść do materiału. Niewątpliwie była w tym dobra energia, choć także pewne elementy (zbyt nachalne dźwiękowo), które trochę mnie od tego albumu odstręczały.
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2041
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: DESTROYER
No Bejar brzmi momentami jak Amanda Lear, a jego muzyka bywa cukierkowa; nie jestem jednak w stanie nachwalić się Kaputt, całość po prostu płynie...
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible