
Dandys i artysta. Albo artysta i dandys. Ale mozna tez: artysci i dandys oraz dandysi i artysta. Jezeli policzymy osoby to wyjdzie ok 10 osob a to tylko duet. Rownie niedoceniony co wplywowy, odwrotnie proprorcjonalnie influentny do stopnia nieznajomosci choc paradoksalnie tak wdrukowany w swiadomosc i historie, ze szkoda nawet strzepic jezyk jak to sie popularnie mowi. Mi robia od zawsze i robia maksymalnie. 8 minutowa wersja The Race robi sieczke z mozgu a jest tych wersji kilka, 12 minutowa oddzialywiuje na plaszczyznie aststralno-transcendentalnej. Lost Again jest jak lobotomia, skrobie i zostawia zniszczenie za soba, zostawia mysli na zupelnie przeciwleglym koncu synaps, tam gdzie najdalej maja do uczuc, Vicious Games podaje dopiero narkoze. Mistrzowie remixow, ich dwunastki to kawalek pierdolonej legendy i cos niesamowitego. Yello=wieczna influencja. Jest jakis zjeb co nie lubi?
The Race long ver
Lost Again
Oh yeah
Vicious Games
Vicious Games Remix '88
I Love You