AMEBIX

[twoja_stara_trotzky]

gość jest upośledzony :D

[Mol]

Cult British underground heavyweights AMEBIX have officially called it a day.

Commented AMEBIX singer/bassist Rob Miller (a.k.a. The Baron): "To my deep regret, AMEBIX has now come to a point where we can no longer continue as a band. We have spent the past five years engaged in a process of resurrecting this group from the ashes and feel very proud of what we have managed to achieve in that time, both in the live performances and also in the album that resulted from this extraordinary time. 'Sonic Mass' is a worthy successor to all of our earlier work, bringing a lot of our original impetus and ideas into clear focus. It was an unparalleled success for us both critically and artistically.

"The hope was that we would be able to tour the album and get our music out to a broadening audience, but there are factors within the band dynamic which will not allow for that in the foreseeable future. Personally, I feel a great disappointment over this and that has in turn led me to this difficult decision.

"AMEBIX was and is the creation and brainchild of both myself and my brother Stig. With either of us absent, it is no longer AMEBIX.

"However, the intention is to continue moving onwards and upwards. Roy [Mayorga, STONE SOUR/AMEBIX drummer, engineer and producer] and I are currently working together on new material, with a view to a new incarnation of the AMEBIX legacy, flying under a different banner. We hope to be in a position to make further announcements in the coming year via www.amebix.net.

Formed in the late Seventies and hailed as the godfathers of crust punk and extreme metal, AMEBIX had long lain dormant until the addition of drummer Roy Mayorga (NAUSEA, CRISIS, SOULFLY, STONE SOUR), a DVD release, and a string of 2009 reunion shows reignited the flame. The band's resurrection first resulted in the release of 2010's "Redux" EP, which featured live and re-recorded versions of several of the band's best-loved classics, including "Winter", "Chain Reaction", and the immortal battle cry, "Arise!".

[Riven]

no I dobrze.

[Kurt]

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nigdy nie powinni byli wracać pod tym szyldem. Sonic Mass mnie tylko w tym zdaniu utwierdza.

[Pacjent]

"Sonic Mass" jest świetna.

[Riven]

Sonic Mass jest taka jak jej okladka. Plastikowa, wymuszona i pseudopotezna. Jedynie intro jest naprawde zajebiste, przywodzi na mysl Killing Joke. Potem sa fajne riffy, fajne riffy i...nic z tego nie wynika. Przy starych nagraniach to w ogole nie stalo.

[Baton]

Jedynie intro jest naprawde zajebiste, przywodzi na mysl Killing Joke.

Ale że intro? Początek "Days"? No bez jaj, przecież to pompayczny kał, który z Zabójczym Dowcipem ma niewiele wspólnego. Później tych podobieństw jest więcej, jasne, ale...

Wieść ogólnie in plus.

[Riven]

Mnie się podobał sam początek, z tymi klawiszami w tle. Jak wchodzi gitara jest słabiej, chociaż o kale bym nie mówił.

[Kurt]

"Sonic Mass" jest świetna.

Jest co najwyżej niezła. I to też tylko powiedzmy pierwsza połowa, bo im dalej do końca tym gorzej, niestety.

[maciek z klanu]

"Sonic Mass" jest świetna.

Jest co najwyżej niezła. I to też tylko powiedzmy pierwsza połowa, bo im dalej do końca tym gorzej, niestety.

jest niezla tylko dlatego, że to amebix... jakby to nagral kto inny to kibel

[Riven]

Jest dokładnie odwrotnie Macieju

[witchfinder]

Jest dokładnie odwrotnie Macieju

TAK

[KAKAESIAK]

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nigdy nie powinni byli wracać pod tym szyldem. Sonic Mass mnie tylko w tym zdaniu utwierdza.

pełna zgoda

[est]

Ja lubię SM, ale wolę oczywiście prwdziwy Amebix. Poza tym nikt nie wie co mogłoby jeszcze wyjść spod ich pazurów więc takie gadanie, że dobrze się stało jest dla mnie co najmniej dziwne.

[Kurt]

Przecież goście nie umarli, ani nie przestają tworzyć. Po prostu dali spokój temu szyldowi. I dobrze, bo dla mnie Amebix to przede wszystkim to, co nagrali w latach 80-tych, i jak usłyszałem, że wracają i nagrywają nową płytę to oczekiwania miałem duże. Prawdopodobnie za duże i to się na mnie zemściło, ponieważ płyta nie jest tak dobra jak być powinna.

[est]

czyt. "co mogłoby wyjść spod ich pazurów pod tym szyldem właśnie". Poza tym nie wiem jaka ta płyta być powinna.

[Skaut]

Ja lubię SM, ale wolę oczywiście prwdziwy Amebix. Poza tym nikt nie wie co mogłoby jeszcze wyjść spod ich pazurów więc takie gadanie, że dobrze się stało jest dla mnie co najmniej dziwne.

Uważam, że zarówno to co nagrali w latach 80 i na SM jest równie prawdziwe i lubię wszystko co nagrali. Zresztą, nawet w wywiadzie Miller tłumaczył, że nie chciał po reaktywacji nagrywać tych samych dźwięków, bo nie byłoby w tym tego samego autentyzmu. "Sonic Mass" jest zajebisty, oprócz jednego wiejskiego numeru, a że wszyscy oczekiwali powrotu do dawnych brzmień to zupełnie inna bajka. To był dobry powrót.

[Kurt]

czyt. "co mogłoby wyjść spod ich pazurów pod tym szyldem właśnie". Poza tym nie wiem jaka ta płyta być powinna.

No zgoda, nie wiadomo co by mogło jeszcze wyjść. Ale - jak dla mnie - nie powinni byli w ogóle wracać pod tym szyldem, stąd moje uprzedzenie. A płyta powinna być bardzo dobra, po prostu. Może trochę bardziej odkrywcza? Ale tutaj to już mój prywatny punkt widzenia.

[Riven]

Najwiekszym problemem jest brzmienie i te patetyczne melodie. Brzmi jak soundtrack do "300". Co jest na swój sposób fajne, ale od AMEBIX oczekiwałem więcej.

[Baton]

Problem Sonic Mass nie leży w płycie (nie w pełni), ale raczej w odbiorcach. To jest dosyć śmieszne że po miliardzie lat niebytu kapela wraca i co - przecież to NIE JEST ten sam zespól co kiedyś, nawet jeżeli skład jest mniej więcej te sam. Cięzko oczekiwać, żeby goście, którzy nie są tymi samymi ludźmi co kiedyś, grali tak jak tamci, skoro nimi już nie są. Oczywiście da się w takiej stuacji nagrać album o wibracji i poziomie swoich dokonań sprzed lat (casus CELTIC FROST, żeby daleko nie szukać), ale oczekiwanie czegoś takiego to IMO jednak pomyłka i błąd poznawczy.

Sam album ma pewne wady, ale ogólnie jest spoko. Rzeczywiście brzmienie jest zbyt wypolerowane, zbyt gładkie; trochę surowizny dobrze by temu albumowi zrobiło i wtedy nawet te patetyczne melodyjki by nie przesszkadzały aż tak bardzo. Dużo by też zyskał jakby wywalić przynajmniej jeden zbędny numer, czyli to koszmarne Days, które z nieznanego mi powodu większści zdaje się podobać :D

No i jest jeszcze to nieszczęsne piętno legendy - jeżeli nagrasz coś nowego pod swoim starym szyldem, to wszyscy będą mieli zawyżone oczekiwania, jak pod innym, to będą chcieli, żeby nagrać pod starym, nawet jeśli materiał będzie dobry. I weź pan tu bądź mundry i wybierz lepsze.