Masterful Magazine

BAD BLOOD TO NAJLEPSZY ALBUM, W KTÓREGO TWORZENIU BRAŁ UDZIAŁ JUSTIN K BROADRICK.

Nie ;)

no to ktory niby jest lepszy?

są równie dobre... Streetcleaner, dwa Gody... te na pewno

...dwa Złote Wampiry, debiut Greymachine, Techno Animal...

...jedynka Ice... kolejne Godfleshe...

on nagrał wiele wybitnych płyt.

no tu w ostatecznosci sie zgodze... ale w sumie dlatego, ze ciezko postawic cos tak po prostu ponad taki archetyp piekła jak streetcleaner... ale jednak wszystkie elementy, za ktore kochamy muzyka broadricka sa na bad blood. Ten album inicjuje nieodwracalne zmiany w mozgu przy dluzszym kontakcie. Ta sama choroba, ktora mamy na obu krazkach God jest tutaj, ten sam absolutny nihilizm streetcleaner nieskazony jakimikolwiek sladami ludzkich emocji tez tutaj jest, tylko zeby ta cala esencje muzyki broadricka zmiescic w jednym miejscu posluzono sie wiekszym niz zwykle wyrafinowaniem.

Morph pisze:...dwa Złote Wampiry, debiut Greymachine, Techno Animal...

zloty wampir jedynka to doskonaly album, ale nie ta glebia, nie ten poziom. Dwojka jest bardzo dobra, ale to szczerze mowiac jedna ze slabszych plyt z tych zajebistych... techno animal to hmmm... mnostwo sluchalem ghosts i re-entry i kurde wciaz nie mam zdania w pelni wyrobionego, a brotherhood to genialna plyta, ale juz bardziej pociagnieta w strone hip hopu i przez to splycona.

no ale to wszystko + jeszcze więcej jest też na ostatnim Techno Animal ;)

gdybym miał zabrać na bezludną wyspę jeden jedyny album Broadricka, to byłby to Streetcleaner.

brotherhood of the bomb pociagnal styl bad blood bardziej w strone hip hopu i klimaciarstwa, przez to splycil calosc. Ale i tak to album 9.9/10 ;)

heh, czasami sobie żartuję, że wyprałem polski internet no coś tam coś tam. tu nie muszę żartować: God, ice i Techno Animal to moje dzieło :D

I masz za to browar, bo w życiu nie miałem chyba tyle radości z odkrywaniem muzyki co przy przekopywaniu się przez te rejony :D

no nie bede ukrywal, ze tak jest w moim wypadku. Ale jednak moje zycie swoje wnioslo, jesli chodzi o moj stosunek do tej muzyki. I muzyka wniosla tez swoje jesli chodzi o zycie. I jakos tak ;) no w kazdym razie broadrick mi pisze sciezke dzwiekowa do mojej egzystencji. Nie on jeden, ale od ponad roku ma w tym zdecydowanie najwiekszy udzial.

gwoli ścisłości, mnie wyprał w latach 90 niejaki Łysy, a w zasadzie jego laska, jak jego nie było w domu :D

to brzmi tak, jakby do niczego mialo nie dojsc, gdyby łysy w domu był ;))) no i to w ogole brzmi jak jakas mitologia, ze jakaś kobieta zaczęła pranie na Ice i God w tym kraju ;)

twoja_stara_trotzky pisze:heh, czasami sobie żartuję, że wyprałem polski internet no coś tam coś tam. tu nie muszę żartować: God, ice i Techno Animal to moje dzieło :D

mozliwe,

czasy pre-internetowe: j. szeliga / jarecki ze swoja snail mailowa przegrywalnia NEFRYT nie robil wczesnego TECHNO ANIMAL? pamietasz w ktorym roku GUSTAFF puscil na tasmie vs. REALITY ? 98-99?

gdzieś w tych czasach właśnie.

Pierwszy raz o Ice przeczytałem bodajże w Brumie, ale ich muzykę poznałem o wiele później. Póki co jedynka robi mi lepiej niż dwójka.

Z odejsciem trociniaka skonczyl sie kult

Skąd takie przypuszczenie?