Żułek pisze:obaj dzisiaj grali na Jazz Jamboreemad pisze:McLaughlin do dzisiaj nagrywa ciekawe płyty, a Ponty to właściwie synonim nowoczesnych skrzypiec w jazzie.
o ile McLaughlina znam i lubie to kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać po skrzypku ale było spoko ;)
tylko troche dziwnie bo na siędząco więc dupa boli ale było warto ;)
Ech, osiem lat minęło od zacytowanego przez Ciebie fragmentu mojego postu. Jak ten popierdolony czas zapierdala...
Swoją drogą - w zasadzie już nie śledzę nowych dokonań obu panów, moje zainteresowania poszły w innym kierunku - zdecydowanie w stronę free. Jazz z melodiami i zwartymi, zamkniętymi formami kręci już mniej - przy poszanowaniu klasyki rzecz jasna. Zresztą parę lat temu odpuściłem sobie niezależnie od siebie koncerty obu panów...
A bolący tyłek to może hemoroidy. W końcu musi być jakaś geneza antraktów w teatrze i filharmonii :)
Ale fajnie, że Tobie się spodobało. Kto bardziej?