Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

nie tylko metalem człowiek żyje :)

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

28-03-2010, 18:46

twoja_stara_trotzky pisze: polecałem FAJNY album, nie robiłem z niego chuj wie czego. zresztą nadal podoba mi się bardziej (i to znacznie) niż Gonjasufi. poza tym, ja mówię, że coś jest efekciarskie, a ty, że jestem hipokrytą, bo polecam coś, co jest eklektyczne... gdzie tu sens?
Napisałeś, że Gonjasufi bierze patenty od innych, wrzuca 30 do jednego numeru i na tym buduje swoja muzykę - idealna charakterystyka polecanego przez Ciebie Mesmer.
twoja_stara_trotzky pisze:Martin to jedna z najważniejszych postaci muzycznego undergroundu ostatnich 20 lat i twoje posty tego nie zmienią, sorry.zestawianie Martina z jakimś Gonjasufi to jakieś grubsze nieporozumienie w ogóle. to jak byś zestawiał Die Krupps z Godflesh...
Ty pierwszy zestawiłeś KMS z Gonjasufi - zupełnie od czapy - jakby ta muzyka miała jakieś wspólne podłoże formalne.
Ja natomiast, w odpowiedzi no to, mówię, która płyta jest ciekawsza i lepsza. Nie ma to żadnego związku z dotychczasowymi zasługami Kevina Martina - na ich podstawie nie zyskuje się wiecznej nieomylności.
twoja_stara_trotzky pisze:
Problem w tym, że gościu nie klikał sobie sam, bo w produkcję zaangażowanych było przynajmniej kilku producentów (m.in. Flying Lotus, The Gaslamp Killer, Mainframe i AJDM). I jeśli cokolwiek jest na tej płycie podejrzane, to jest to jej profesjonalizm i rozmach wykonania. Co do "efektu trzeszczącej płyty", to jest zaledwie jeden z wielu smaczków, który bardzo szybko wtapia się w tło i muzyki słucha się niezależnie od niego - wtedy wychodzą na wierzch dobre rozwiązania muzyczne.
nie zgadzam się z ani jednym słowem. twoje zdanie - proszę bardzo. ja mam zgoła przeciwne i pozwól mi je mieć. pozdrawiam.
Z czym się nie zgadzasz? Z tym, że przy tej płycie pracowało wielu ludzi cenionych na scenie Los Angeles? To nie moja interpretacja, ani opinia, tylko suche fakty. Natomiast zarzucanie Gonjasufi tego, że jedzie na "efekcie trzeszczącej płyty", to po prostu albo głuchota, albo wyraz złej woli - wyraźnie słychać, że każdy utwór ma swoją tożsamość i może się podobać bez względu na ten efekt.
Moim zdaniem z jakiegoś nieznanego powodu ta płyta Cię wkurza - próbujesz to sobie zracjonalizować i walisz na oślep argumentami, które nijak się mają do zawartości tego albumu.
Drone pisze: Śmieszy mnie to na takiej samej zasadzie, jak śmieszy DIMMU BORGIR ze swoją estetyką słodkiej ekstremy. Tu mamy estetykę infantylnego upalenia i plastikowego trzasku, który w założeniu miał być winylowym.
Jak odróżniasz "plastikowy" trzask od "winylowego"? Zazdroszczę Ci uszu.
Drone pisze:A skoro już cytujesz Laswella i jednocześnie mówisz o upaleniu na GONJASUFI, to wystarczy wrzucić takie DIVINATION, żeby zobaczyć, czym jest PRAWDZIWE upalenie. I porównaj teraz ascetyczną, dubową formułę Laswella zapewniającą prawdziwe bogactwo przekazu z pozornie bogatą formułą GONJASUFI, która prowadzi moim zdaniem do tego, że ma się ochotę to wyłączyć i powiedzieć: "jakie to pretensjonalnie męczące".
Aha, czyli każda bogatsza pod względem formalnym próba podejścia do tematu będzie od razu "pretensjonalna", "męcząca" i "efekciarska"? To tak, jakby barok oceniać przez pryzmat minimalizmu.
Trzeba zauważyć, że w Gonjasufi jednym z głównych bohaterów jest GŁOS - to mają być kazania jogina, który sporo napsocił w życiu zanim odnalazł swoją drogę, a nie purystyczny ambient-dub - to zupełnie inna estetyka. Przykładasz niewłaściwą miarkę do tej płyty, dobierasz złe kategorie oceniania stary.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

28-03-2010, 19:08

longinus696 pisze: Napisałeś, że Gonjasufi bierze patenty od innych, wrzuca 30 do jednego numeru i na tym buduje swoja muzykę - idealna charakterystyka polecanego przez Ciebie Mesmer.
nie zgodzę się.
Ty pierwszy zestawiłeś KMS z Gonjasufi - zupełnie od czapy - jakby ta muzyka miała jakieś wspólne podłoże formalne.
bo ma.
Ja natomiast, w odpowiedzi no to, mówię, która płyta jest ciekawsza i lepsza.
a ja ci mówię, że nie i mnie nie przekonasz.

Z czym się nie zgadzasz? Z tym, że przy tej płycie pracowało wielu ludzi cenionych na scenie Los Angeles? To nie moja interpretacja, ani opinia, tylko suche fakty.
z tym, że to dobra płyta jest. to jest tylko twoja ocena.
Moim zdaniem z jakiegoś nieznanego powodu ta płyta Cię wkurza - próbujesz to sobie zracjonalizować i walisz na oślep argumentami, które nijak się mają do zawartości tego albumu.
moim zdaniem to właśnie tak podchodzisz do KMS, co jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe.
Pelson
rasowy masterfulowicz
Posty: 2178
Rejestracja: 08-09-2007, 00:55
Lokalizacja: Jeteborie

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

28-03-2010, 22:34

Nie przekonuje mnie ta płyta jakoś. Począwszy od wokalu, ktory najzwyczajniej w świecie mnie irytuje i męczy, poprzez rozrzut stylistyczny, coś jakby grzybów w barszczu było za dużo i wrzucone były zupełnie przypadkowo i bez wspólnego mianownika, kończąc na ogólnym wrażeniu świecidełkowatości i pretensjonalności. Ma to swoje momenty, zwłaszcza te o bardziej wschodniej proweniencji, ale jako całość mnie nie zachwyca.
Zabawne, bo ostatnio moje zdanie o wielu płytach było zasadniczno zgodne ze Skautowym, a odwrotne do Drone' owego. Tu jest odwrotnie.
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

29-03-2010, 00:34

No to napiszę jeszcze raz. Rozumiem, że album może się nie podobać tak jak skwitował to Arohien. Ale gdzie słyszycie "pretensjonalność" i "świecidełkowatość"? Kompletnie do mnie taka argumentacja nie przemawia, tym bardziej, że facet nawet w wywiadzie nie sprawia takiego wrażenia. Nie pozuje na jakiegoś mistrza. Zresztą co ja będę pisał, koleś ma bardzo dobre wzorce wyniesione z domu:
http://thequietus.com/articles/03884-go ... -interview
Coś tam było! Człowiek!
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

29-03-2010, 22:14

Drone pisze:
longinus696 pisze:
Drone pisze: Śmieszy mnie to na takiej samej zasadzie, jak śmieszy DIMMU BORGIR ze swoją estetyką słodkiej ekstremy. Tu mamy estetykę infantylnego upalenia i plastikowego trzasku, który w założeniu miał być winylowym.
Jak odróżniasz "plastikowy" trzask od "winylowego"? Zazdroszczę Ci uszu.
Nie lubię udawania czy też pretensjonalnej stylizacji, a efekt winylowego trzasku nałożony na całą płytę taką stylizacją jest. Po co? Gumoleum udające drewno nie będzie nigdy drewnem, zaś śledź a la łosoś dalej pozostanie śledziem.
taki Witchcraft celowo wystilizował swoją muzykę, aby zabrzmieć jak zespół z wczesnych lat 70tych, Aura Noir oddaje hołd starym czasom, także celowo "brudząc" brzmienie, nawet chwalony przez Ciebie Striborg robi to samo. Chcesz mi powiedzieć, że te zespoły także uprawiają pretensjonalną stylizację? Nie wiem czemu uczepiłeś się tego winylowego trzasku, dla mnie to oczywisty hołd dla rzeczy, którymi autor "A Sufi And A Killer" w młodości nasiąknął i także chciał w jakiś sposób to zaznaczyć. Co więcej, nie jest to zwykły ukłon w stronę jego inspiracji, bowiem dodaje on także wiele od siebie, oprócz rzekomej "pretensjonalnej" stylizacji. Nie wiem jak można tego nie słyszeć i czepiać się tylko "sztucznego winyla".

Drone pisze:
longinus696 pisze:
Drone pisze:A skoro już cytujesz Laswella i jednocześnie mówisz o upaleniu na GONJASUFI, to wystarczy wrzucić takie DIVINATION, żeby zobaczyć, czym jest PRAWDZIWE upalenie. I porównaj teraz ascetyczną, dubową formułę Laswella zapewniającą prawdziwe bogactwo przekazu z pozornie bogatą formułą GONJASUFI, która prowadzi moim zdaniem do tego, że ma się ochotę to wyłączyć i powiedzieć: "jakie to pretensjonalnie męczące".
Aha, czyli każda bogatsza pod względem formalnym próba podejścia do tematu będzie od razu "pretensjonalna", "męcząca" i "efekciarska"? To tak, jakby barok oceniać przez pryzmat minimalizmu.
Trzeba zauważyć, że w Gonjasufi jednym z głównych bohaterów jest GŁOS - to mają być kazania jogina, który sporo napsocił w życiu zanim odnalazł swoją drogę, a nie purystyczny ambient-dub - to zupełnie inna estetyka. Przykładasz niewłaściwą miarkę do tej płyty, dobierasz złe kategorie oceniania stary.
Ale GONJASUFI nie jest bogate pod względem formalnym, to bogactwo jest POZORNE. To zlepek różnych pomysłów funkcjonujących raz lepiej, a raz gorzej. Pozostawia wrażenie taniego eklektyzmu i nawet uczucie lekkiego zażenowania. A argument, że jednym z bohaterów jest GŁOS, już zupełnie mnie zdumiał, bo to nie GŁOS, tylko piskliwy, zmanierowany głosik.
No argument kompletnie pozbawiony sensu, bowiem jego muzyka czerpie garściami z innych szuflad stylistycznch, spajając to wszystko w pięknie układającą się całość. A jeśli słyszysz zmanierowany głosik w "She Gone", no to rzeczywiście nadajemy na innych płaszczyznach.
Coś tam było! Człowiek!
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

29-03-2010, 22:43

posluchalem sobie sampli troche i w tej chwili niewiele pamietam z tej muzyki poza ta ordynarnie nalozona warstwa niby-winylowych trzaskow. sluchaliscie kiedys plyty z winyla? ten zabieg jest po prostu fatalny.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Mental
weteran forumowych bitew
Posty: 1759
Rejestracja: 31-08-2003, 12:29
Lokalizacja: anus mundi

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

29-03-2010, 23:15

zawodzenie niespełnionego "artysty".
You may raise your chalice of nothing
And salute the leech that you are
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

30-03-2010, 00:00

LOOL, no kurwa, teraz to już owczy pęd będzie... :D
Drone pisze: Nie lubię udawania czy też pretensjonalnej stylizacji, a efekt winylowego trzasku nałożony na całą płytę taką stylizacją jest. Po co? Gumoleum udające drewno nie będzie nigdy drewnem, zaś śledź a la łosoś dalej pozostanie śledziem.
No szkoda, że takiej stylizacji nie widzisz u innych wykonawców, np w kapelach BM. Przecież wszyscy oni nagrywają w dobrych studiach i możliwości, jakie oferują te miejsca są do ich usług. Zastanawiałeś się kiedyś ile z prymitywizmu brzmieniowego ostatniego Mayhem to zasługa nowoczesnej techniki studyjnej? Poza tym w żaden sposób NIE WIESZ jak uzyskano efekt "trzeszczącego winyla", bo nie było Cię w studio i zwyczajnie domniemywasz sobie, że jest sztucznie nałożony.
Drone pisze:Ale GONJASUFI nie jest bogate pod względem formalnym, to bogactwo jest POZORNE. To zlepek różnych pomysłów funkcjonujących raz lepiej, a raz gorzej. Pozostawia wrażenie taniego eklektyzmu i nawet uczucie lekkiego zażenowania.
Ty uważasz, że bogactwo tego krążka jest pozorne, ja uważam, że jest AUTENTYCZNE. Widzisz teraz, w jak dużym stopniu pewne rzeczy polegają na odczuciach. Nigdy nie powiedziałbym, że ta płyta to "tani eklektyzm", bo (mimo wielu wpływów) wszystko składa się w spójną całość i właśnie zachwyca mnie to, że inspiracje z całkowicie różnych rejonów geograficznych mogą ze sobą tak współgrać.
Drone pisze:A argument, że jednym z bohaterów jest GŁOS, już zupełnie mnie zdumiał, bo to nie GŁOS, tylko piskliwy, zmanierowany głosik.
Jezu, aż się boję Twojej reakcji na głosy Cedella Davisa albo Asie Paytona.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

01-04-2010, 01:21

Drone pisze: Nie rozumiem, o co chodzi z tym "prymitywizmem brzmieniowym" ostatniego MAYHEM. Ta płyta została wyprodukowana tak, jak się produkowało płyty kiedyś: bez kompresji, z dużym zakresem dynamiki. Można powiedzieć, że jest to brzmienie archaiczne, ale na pewno nie prymitywne.
Jak zwał tak zwał. W każdym razie brzmią jakby nagrywali w piwnicy, a przecież płyta nagrywana była w studio. Dlaczego studio udaje piwnicę? Zresztą nie chodzi tylko o Mayhem. Brudne brzmienie współczesnych kapel BM ma pełne prawo być zmanipulowane cyfrowo - dlaczego nie założymy odgórnie, że tak właśnie się dzieje w większości przypadków?
Drone pisze: Co do efektu trzeszczącego winyla: nie powiesz mi, że jest on naturalnym efektem pracy nad nagraniem w studio. To prosta stylizacja.
Nie wiem, nie byłem z nimi w tym studio, poza tym nie mam zielonego pojęcia o trikach producentów. Myślę, że taki efekt można uzyskać przynajmniej na kilka sposobów i nie każdy musi być ordynarnym nałożeniem komputerowego efektu. To po prostu nie jest tak oczywista rzecz, jak klawisz udający trąbkę.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

01-04-2010, 03:53

a mi się wydaję, że perfidność tego filtru winylowego trzasku, to przekolorowanie wręcz, to efekt zamierzony. oczywiście można by było pojechać bardziej subtelnym filtrem, ledwo słyszalnym a naturalnym, ale przecież wtedy nie miało by to sensu - efekt nie spełniałby swej roli. ja uważam, że jest ten efekt użyty dokładnie według zamysłu, on nie miał przecież na celu specjalnego wprowadzania słuchacza w błąd, że słucha właśnie muzyki z czarnego placka, on miał tylko nakierować na pewne rejony skojarzeń, taka zabawa konwencją trochę. puszczanie oka, jeśli wolicie, ale w tym pozytywnym charakterze.
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re:

01-04-2010, 12:37

longinus696 pisze: Jak zwał tak zwał. W każdym razie brzmią jakby nagrywali w piwnicy
chyba nigdy nie nagrywales w piwnicy :lol:
serio, to bzdura.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Olo
rasowy masterfulowicz
Posty: 2289
Rejestracja: 27-11-2001, 11:41
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

01-04-2010, 13:38

jakby ktoś przypadkiem miał to na LP to ciekaw jestem czy tam też jest dołożony efekt winyla - czy tez może zrobili oddzielny miks
Życie światów jest ryczącą rzeką, ale Ziemia jest sadzawką i stawem.
Znak zagłady jest wypisany na waszych czołach – jak długo będziecie się opierać ukłuciom szpilek?
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

01-04-2010, 15:17

Olo pisze:jakby ktoś przypadkiem miał to na LP to ciekaw jestem czy tam też jest dołożony efekt winyla - czy tez może zrobili oddzielny miks
ja myślę, że na LP zrobili oddzielny miks i jest tam dołożony "plastikowy" efekt brzmienia z piwnicy.
Coś tam było! Człowiek!
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

02-04-2010, 21:33

Riven pisze:
longinus696 pisze: Jak zwał tak zwał. W każdym razie brzmią jakby nagrywali w piwnicy
chyba nigdy nie nagrywales w piwnicy :lol:
serio, to bzdura.
Za to Ty nagrywałeś :)
Przecież nie chodzi mi dosłownie o piwnicę, tylko o fakt, że to brzmienie jest w intencjonalnie zjebane, ale w inny sposób niż ma to miejsce na płytach zespołów nagrywających w amatorskich warunkach. Jest po prostu specyficzne. Sorry, jedni mogą sobie manipulować do woli, a innym się tego zabrania? A posłuchajcie sobie dla odmiany Blut Aus Nord "The Work Which Transforms God" - dam sobie głowę uciąć, że ktoś ostro kręcił gałkami, żeby takie nienaturalne szumy uzyskać.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

05-04-2010, 10:03

kurde, niedobrze, liczyłem, że się Marianowi spodoba ;(
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

09-04-2010, 00:02

bez nerw, jak japońskie, to możesz mi dać.
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

09-04-2010, 00:47

fajnie, w lipcu mam ;)
Awatar użytkownika
Morph
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8973
Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
Lokalizacja: hyperborea
Kontakt:

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

07-05-2010, 21:33

Na winylu nie ma trzasków, a przynajmniej jest ich mniej ;)
Give birth to something dead
Give birth to something old
Awatar użytkownika
Morph
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8973
Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
Lokalizacja: hyperborea
Kontakt:

Re: Gonjasufi - A Sufi And A Killer [2010]

07-05-2010, 22:52

Drone pisze:Skoro na cd dali winylowe trzaski, na winylu powinny być cyfrowe kliki.
A w ogóle kupiłeś te pojękiwania na winylu? W jakim celu?
Bo mi się zajebiście te pojękiwania podobają.
Give birth to something dead
Give birth to something old
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

07-05-2010, 23:30

Drone pisze:A miał być doktorat, kariera... Zastanówcie się, kolego, czy warto tak dalej postępować.
Ja bym się nie zastanawiał, ta uczelnia nawet w żadnych sondażach wysoko nie stoi, a później kształcą takich fanów ostatniego Cryptopsy ;)
Coś tam było! Człowiek!
ODPOWIEDZ